life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Dr Dariusz Ratajczak: Mord rytualny

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

Wydaje się, że wyimaginowanym pucharem dla „Najodważniejszego Polaka” Anno Domini 1998 powinni podzielić się dwaj ludzie: Tadeusz Miłkowski, autor pierwszej części „Historii Hiszpanii” (T. Miłkowski, P. Machcewicz, Historia Hiszpanii , Ossolineum, Wrocław 1998) oraz Zbigniew Rutkowski, wydawca książki „Mord rytualny” (Dr A. Czołowski, Dr J. Caro, Ks. G. Pikulski, Mord rytualny , Wers, Poznań 1998). Odwaga pierwszego z wymienionych polega na tym, że niemal od niechcenia, ot tak, jakby XV-go wieku nie podpatrywało już cyklopie oko politycznej poprawności, „palnął” na stronie 125 wymienionego dzieła, iż w miejscowości La Guardia (prowincja Toledo) Roku Pańskiego 1491 grupa Żydów i przechrztów (konwertytów, marranów) dokonała rytualnego mordu na chrześcijańskim dziecku, co wywołało ogromne wrażenie i bezpośrednio przyczyniło się do postawienia hiszpańskich Żydów wobec niewesołego dylematu: zostać i ochrzcić się lub emigrować. Kategoryczność stwierdzenia autora osłabia wprawdzie przytoczona przezeń uwaga Juliana Caro Baroja, iż mord stanowił efekt działania osób chorych psychicznie, ale ma to jakby mniejsze wrażenie, gdyż dla zdroworozsądkowo myślącego człowieka każdy, kto morduje „na sposób rytualny” – jest wariatem (podobnie wariacka jest religia, która każe swoim wyznawcom postępować w ten sposób). Ważne jest natomiast użycie przez Miłkowskiego przymiotnika „rytualny” – i to świadczy o jego samobójczej odwadze. Tym bardziej, że niejaka Liga Przyjaciół Judaizmu postanowiła sfinansować prace badawcze mające udowodnić, że mord rytualny jest historycznym kłamstwem rozsiewanym w wiadomym celu przez antysemitów. Myślę, że większość hierarchów Kościoła skłania się obecnie ku temu właśnie poglądowi. A tu – proszę, Tadeusz Miłkowski, bynajmniej nie antysemita, a poważny historyk dofinansowany przez Komitet Badań Naukowych, wyskakuje jak przysłowiowy „Filip z konopi”… Naprawdę, panie Tadeuszu, czyż nie należało dla własnego bezpieczeństwa napisać: „mord na chrześcijańskim dziecku” albo jedynie: „mord na dziecku”? Chociaż, z drugiej strony, jeżeli już Miłkowski zaserwował Czytelnikom termin: „rytualny”, winien nieco bliżej przedstawić szczegóły owego mordu. Nie robiąc tego – naraża się na zarzut gołosłowności. Co bardziej dociekliwi szperacze mogą mu nawet zadać pytanie wprost: na czym Szanowny Autor opiera pewność, że w tym przypadku mamy do czynienia z morderczym rytuałem? My wszelako wierzymy Miłkowskiemu „na słowo”. W końcu Zakład Narodowy im. Ossolińskich nie wydaje książek „byle komu” (ta – nawiasem mówiąc – jest wartościowa i dobrze napisana). Szkoda mi tylko tej nieszczęsnej Ligi Przyjaciół Judaizmu, gdyż teraz każdy „antysemita” będzie mógł jej w stosownym czasie wysłać lub przynieść w zębach ksero strony 125, pierwszej części „Historii Hiszpanii” (Wrocław 1998) autorstwa bohaterskiego Tadeusza Miłkowskiego. I cała praca na nic – pieniądze wyrzucone w błoto. Bądźmy jednak poważni.

W tym samym roku Zbigniew Rutkowski, dyrektor poznańskiego Wersu, wydaje wspomniany już „Mord rytualny” (Poznań 1998); pozycję źródłową, arcyciekawą, niewygodną i… niemal zupełnie przemilczaną (o jedyną recenzję na łamach Wolnej Polski , nr I/II, wiosna 1998, pokusił się Krzysztof Koczwara). Ta niewielka objętościowo książka odnosi się do słynnej dysputy, jaka miała miejsce w roku 1759 w Bazylice Metropolitarnej obrządku łacińskiego we Lwowie między przedstawicielami żydowskiej sekty Frankistów (którzy wkrótce po niej gremialnie przeszli na katolicyzm), a rabinami. Jej przebieg przedstawia dr Aleksander Czołowski (dyrektor Archiwum Miejskiego we Lwowie, typ rzeczowego naukowca) w tytułowej pracy „Mord rytualny”, Epizod z przeszłości Lwowa . Ale to nie wszystko. Po jej opublikowaniu – ripostuje lwowski rabin, dr Jecheskiel Caro. Odpowiada mu z kolei Czołowski, który – co należy podkreślić – oparł swą broszurę m. in. na relacji z dysputy pióra ks. Gaudentego Pikulskiego Sąd żydowski we lwowskim Kościele Archikatedralnym 1759 r. Przedstawione wyżej broszury i polemiki stanowią treść wydanego przez „Wers” Mordu rytualnego. Nie jest oczywiście moim zadaniem rozstrzyganie, czy mord rytualny był praktykowany (Frankiści – nierzadko ex-rabini – byli o tym więcej niż przekonani; podobnie dr Czołowski, beznamiętny badacz przeszłości i spokojny polemista; lwowska dysputa w tym punkcie nie przyniosła rozstrzygnięcia), czy też rację miał nieco histeryczny, nie cofający się przed rzucaniem nieparlamentarnych słów pod adresem „Frankistowskiej hołoty” rabin Caro, który rzecz całą między bajki wkładał.

Nie o to tutaj chodzi. Idzie o problem ogólniejszy – moim zdaniem świetnie wyeksponowany w wydawniczym wstępie do „Mordu rytualnego”. Wstępie koncentrującym się na psychicznym stosunku Żydów do gojów. A był (i jest) on jednoznaczny, co potwierdza szeroko cytowany przez wydawcę prof. Izrael Szahak, autor m. in. znanej niektórym polskim Czytelnikom książki „Żydowskie dzieje i religia. Żydzi i goje – XX wieków historii” (Fijorr Publishing, Warszawa-Chicago 1997). Ten szczególny żydowski rewizjonista historyczny, patriota własnego narodu i może dlatego jego wszechstronny, dogłębny oraz do bólu szczery krytyk, uważa, że w przeszłości (i nie tylko przeszłości) wielu jego rodaków żywiło w stosunku do gojów (w tym chrześcijan) trudno dla nas wyobrażalne uczucie pogardy, obrzydzenia, wrogości i nienawiści (co siłą rzeczy skutkowało gojskim antyjudaizmem i antysemityzmem). W tym miejscu wydawca wysnuwa słuszny, gdyż logiczny wniosek: Szahakowe wywody natury ogólnej umożliwiają również przekroczenie cienkiej, czerwonej linii, to jest przełamanie „zmowy i nakazu milczenia o mordach rytualnych”. Tylko tyle. Ja natomiast zrobię mały kroczek do przodu – i to nie dlatego, że jestem przeciwny wszelkim administracyjnym zakazom i nakazom wymyślanym przez „urzędników od historii”. Nawet nie dlatego, że chcę być oryginalny, szokujący, prowokujący. Przeciwnie; to co napiszę jest mało oryginalne, a sprowadza się do stwierdzenia, że gdyby dziś jakiś historyk napisał dobrze udokumentowaną książkę poświęconą rzeczywistym mordom rytualnym na przestrzeni wieków – nie czułbym się specjalnie zaskoczony. Byłyby one tylko praktycznym spełnieniem żydowskiego prawa religijnego pozwalającego, zachęcającego, a nawet nakazującego zabijać nie-Żydów. Byłyby nie oznacza – były; oczywiście pomijając rytualny mord na chrześcijańskim dziecku w La Guardia. Ale jak już wiemy – dokonali go… pomyleńcy. Stary, mądry Żyd Szahak uczy. Tylko tyle.

dr Dariusz Ratajczak

jew


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: , , ,

Podobne wpisy:

Subscribe to Comments RSS Feed in this post

3 Komentarzy

  1. „(…) w miejscowości La Guardia (prowincja Toledo) Roku Pańskiego 1491 grupa Żydów i przechrztów (konwertytów, marranów) dokonała rytualnego mordu na chrześcijańskim dziecku, co wywołało ogromne wrażenie i bezpośrednio przyczyniło się do postawienia hiszpańskich Żydów wobec niewesołego dylematu: zostać i ochrzcić się lub emigrować”
    Dziwię się, że dostali tak łagodną „karę”, za uczestnictwo w mordzie rytualnym powinni zostać co najmniej powieszeni, bo zwłaszcza mówiąc o hiszpańskiej inkwizycji uczestników rytuałów pogańskich często palono na stosie. Mord rytualny to coś dużo gorszego było…

  2. Parafrazując słynne hasło GUD:
    PRUCHNIK! GAZA! INTIFADA!

  3. Polecam prace ks. Trzeciaka i książkę „Zmierzch Izraela” autorstwa znanego działacza przedwojennego ONR.

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*