W miarę rozwoju żydowskiej kontroli nad narodami musi zaostrzać się walka z tzw. antysemityzmem i mową nienawiści. Pojęcia są na tyle pojemne, że można tam wrzucić wszystko. Polska i Polacy podlegają szczególnej tresurze z uwagi na historię i naszą głupotę – przyjęcie wiecznych tułaczy. Przytaczamy fragment felietonu Stanisława Michalkiewicza:
(…) przytaczam oczywistą oczywistość, że literatura wyprzedza i to znacznie, tak zwane „życie” – czego najlepszym dowodem, a zarazem ilustracją jest książka Jerzego Orwella „Rok 1984”. Jak wiadomo, książka ta opowiada o świecie, w którym panuje totalna inwigilacja, gdzie historia jest fałszowana przez Ministerstwo Prawdy, którego rolę pełni u nas Muzeum Żydów Polskich „Polin” i „Gazeta Wyborcza”, a obywatele co i rusz poddawani są huśtawkom emocjonalnym w postaci „godzin nienawiści”, w których wyspecjalizowali się płomienni obrońcy demokracji, albo płomienni obrońcy „prawdy” – jaka tak akurat podawana jest do wierzenia przez partyjne sztaby – a których wspierają niezależne media głównego nurtu, zwłaszcza telewizje, zarówno rządowa, jak i nierządne.
A przecież na tym nie koniec, bo oto właśnie Parlament Europejski uchwalił dyrektywę w sprawie ACTA2. Oficjalnym pretekstem była ochrona praw autorskich, które w internecie rzeczywiście były nagminnie naruszane – ale tak naprawdę chodzi o dyrektywę kagańcową, która nada pozory legalności limitowaniu dostępu do sieci opiniom i deklaracjom sprzecznym z kanonem zatwierdzonym przez… – ano właśnie! Tego nie wiemy, chociaż pewne światło na tę sprawę rzuca amerykańska ustawa nr 672 o zwalczaniu antysemityzmu w Europie – a więc i w Polsce, która przecież w Europie jest i być pragnie. Ciekawe, co na to powie pan minister Czaputowicz, który z miedzianym czołem utrzymuje, że amerykańskie ustawy nie będą wywoływały w Polsce skutków prawnych. Jakże „nie będą”, kiedy przecież będą – o czym zresztą wspomniała w krótkich, żołnierskich słowach pani Żorżeta Mosbacher, komentując obsztorcówę, jakiej rządowi „dobrej zmiany” urządził 14 lutego pan Pompeo, sekretarz Stanu USA. Nawiasem mówiąc, w Ambasadzie Stanów Zjednoczonych w Warszawie jest już fukcjonariusz, który zajmuje się WYŁĄCZNIE przygotowaniami do realizacji przez Polskę żydowskich roszczeń majątkowych, czego USA zobowiązały się dopilnować na podstawie ustawy nr 447 JUST. Wracając tedy do zwalczania antysemityzmu, niepodobna zaprzeczyć, że o tym, co nim jest, a co nie jest, nie decydują ani Stany Zjednoczone, ani Polska, tylko pan Abraham Foxman z Ligi Antydefamacyjnej. To on będzie wskazywał Amerykanom cele w Europie do odstrzału, a oni będą tylko naciskali cyngiel.
Na podstawie: michalkiewicz.pl
12 kwietnia 2019 o 07:19
A wszystko dlatego, że do II wojny światowej stanęliśmy (mówię przede wszystkim o Polsce, Jugosławii i Grecji) nie po tej stronie, co trzeba, a szkoda…
13 kwietnia 2019 o 21:47
A w ADL – u nie zmienił się czasem szef?