Czy każda przyjemność łagodzi ból względnie smutek?
Przyjemność jest pewnym ukojeniem pożądania w odpowiadającym mu dobru, dlatego w stosunku do smutku ma się tak, jak spokój czy odpoczynek do zmęczenia na skutek przemiany niezgodnej z naturą. Gdyż sam smutek sprowadza pewne niedomaganie psychicznej władzy pożądawczej. Jak więc każdy odpoczynek ciała stanowi lekarstwo na zmęczenie pochodzące z jakiejkolwiek przyczyny, niezgodnej z naturą, tak każda przyjemność przyczynia się do złagodzenia jakiegokolwiek smutku, skądkolwiek by pochodził.
Czy płacz łagodzi ból lub smutek?
Każda przykrość, którą człowiek niejako zamyka w sobie, bardziej go boli, gdyż wzmaga uwagę na jej przedmiot. Natomiast gdy wylewa się na zewnątrz, wówczas uwaga niejako rozprasza się ku rzeczom zewnętrznym i dzięki temu wewnętrzny ból zmniejsza się. Dlatego też ludzie pogrążeni w smutku okazują go na zewnątrz przez płacz czy jęki lub też przy pomocy słów, które również łagodzą smutek.
Czy współczucie przyjaciół łagodzi ból względnie smutek?
Skoro smutek wywołuje pewną ociężałość, można go uważać za pewien ciężar, który człowiek smutny stara się zrzucić z siebie; gdy więc widzi, że inni smucą się z powodu jego smutku, niejako wyobraża sobie, że biorą na siebie jakby część ciężaru, aby mu ulżyć i dlatego łatwiej znosi ciężar smutku, podobnie jak to bywa, gdy trzeba znosić ciężary materialne. Drugim powodem, i to o większej sile dowodowej, jest fakt, że ten, komu przyjaciele współczują, ma świadomość, że jest kochany przez nich, a taka świadomość jest przyjemna. Skoro więc każda przyjemność łagodzi smutek, to jasne, że także współczucie przyjaciół łagodzi go.
Czy kontemplacja łagodzi ból i smutek?
Kontemplacja prawdy daje największą przyjemność, a ta łagodzi ból i to tym więcej, im ktoś jest bardziej miłośnikiem mądrości. Wyższe władze duszy promieniują na niższe i dlatego przyjemność, jaką daje kontemplacja, będąca wyższym działaniem umysłu, wpływa na złagodzenie bólu w zmysłach.
Czy sen i kąpiel łagodzą ból i smutek?
Smutek z natury swej sprzeciwia się żywotnym czynnościom ciała. Dlatego wszystko to, co przywraca ciału normalny stan w stosunku do tych żywotnych czynności, wypędza smutek, względnie łagodzi go, także przez to, że tego rodzaju lekarstwa przywracają naturze należny jej stan, wywołując przyjemność. Skoro więc wszelka przyjemność łagodzi smutek, stąd wniosek, że także te środki łagodzą go.
św. Tomasz z Akwinu
14 lutego 2019 o 20:58
I dlatego między innymi wiemy dlaczego święty Tomasz z Akwinu jest nazywany Doktorem Kościoła a tak zwany ,,święty” Augustyn był PROTOPLASTĄ protestantyzmu bo nieprzezwyciężalny pesymizm Augustyna utorował po prostu drogę Lutrowi,który myślał tak samo o naturze ludzkiej i grzechu pierworodnego.Ba! – sami protestanci od samego początku po dziś dzień,uznają Augustyna za swego ojca duchowego i o czymś to przecież świadczy!Augustyn nauczał,że natura ludzka – poprzez grzech pierworodny – jest tak bardzo skażona,że tylko Bóg jest w stanie mu pomóc.Enter calvinism!
14 lutego 2019 o 22:13
Jak ja uważam Cię za inteligentną osobę to delikatnie mówiąc uważam jednak że pierdoły piszesz na temat Augustyna. Jeszcze nie spotkałem się z negowaniem świętości Augustyna w Kościele Katolickim, KK nie mógł się mylić w tej kwestii skoro jest świętym Kościołem.
15 lutego 2019 o 18:08
O!,zapomniałem!Jest takie bardzo mądre powiedzenie w Kościele.Brzmi ono tak:,,nic co przesadzone,nie jest katolickie.”A św. Augustyn przesadził z tym swoim pesymizmem ontologicznym.
15 lutego 2019 o 17:59
,, KK nie mógł się mylić w tej kwestii skoro jest świętym Kościołem.”
Rzeczywiście – nie mógł.I dlatego po przeczytaniu tego Twojego zdania doszedłem błyskawicznie do wniosku,że zagalopowałem się w mojej ocenie św. Augustyna.Jestem bardzo emocjonalnym człowiekiem i tak wyszło.
Natomiast osobną kwestią jest ten SKRAJNY PESYMIZM dotyczący ludzkiej natury jaki prezentował św. Augustyn.I gdzie powyżej – zreflektowawszy się – cofam wypowiedziane słowa – tak podtrzymuję wcześniejsze moje twierdzenie,że jego nauczanie utorowało drogę myśleniu Lutra – i co za tym idzie protestantów w ogóle.(Sam Luter i poźniejsi protestanci aż do tych dzisiejszych to przyznawali!) Luter miał patologiczną manię spowiadania się z każdego mikroskopijnego nawet,śmiesznego wręcz w oczach poważnego człowieka,grzeszku.Doprowadzało to do wściekłości jego spowiedników,którzy – mając już dość wielogodzinnych łkań dotyczących właściwie niczego – bardzo mocno doradzali mu żeby przychodził do spowiedzi dopiero jak coś naprawdę nabroi a nie z pierdołami,nie wartymi wspomnienia.Luter był cholerykiem o umysłowości tyrana;był – jak na Niemca przystało – skrajniakiem,to znaczy od jednej skrajności w drugą.Widać tą jego,tak typowo niemiecką cechę,w jego ewolucji doktrynalnej:o ile jako zakonnik doprowadził w swoim umyśle i czynach katolickie nauczanie dotyczące żalu za grzechy i pokuty:najmniejszy grzech i lądujesz od razu w piekle!,to później – nie mogąc sobie poradzić ze swoją wizją siebie i prawie całej ludzkości jako superciężkich i nieuleczalnych grzeszników – przeszedł na totalnie odmienną stronę:jako pierwszy protestant wymyślił doktrynę ,,sola gratia per sola fide” czyli tylko łaska tylko poprzez wiarę czyli grzesz ile chcesz i grzesz śmiale (słowa Lutra!) a Bóg ci i tak wszystko wybaczy o ile tylko wierzysz!Nie bójmy się tak rosyjskich czołgów jak niemieckich teologów…
————————————————–
Trzecia kwestia:kwestia świętości danej osoby.To,że Kościół nasz Święty ogłosił kogoś świętym NIE OZNACZA w żadnym wypadku,że Kościół popiera WSZYSTKO co dana osoba wypowiedziała bądź napisała na tematy dotyczące wiary i moralności.
15 lutego 2019 o 20:07
Czy nauczanie Augustyna utorowało drogę Lutrowi nie przesądzam.
Doszliśmy do konsensusu, że pojedyncze błędy filozoficzne nie powinny deprecjonować wielkich ludzi takich jak przykładowo św. Augustyn.
Co do samego Lutra opisałeś jego patologię, która doprowadziła go do schizmy i herezji, a w rzeczywistości do faktycznej apostazji, bo heretyk, czy schizmatyk niekoniecznie musi odrzucać same fundamenty Kościoła – prawosławni, czy anglikanie sami przyznają się do katolickiego dziedzictwa (nie wybielam odszczepieńczych „Kościołów” dla jasności). Luter odrzucił same podstawy chrześcijaństwa na rzecz dziwnej mutacji „chrześcijaństwa”.
Poza tym naszła mnie jeszcze inna refleksja na temat Lutra ale niestety zapomniałem jaka :/