Czy chcecie totalnej „wojny z nienawiścią”? Tak, odpowiadają lemingi. Szajba demokratyczna przybiera coraz bardziej żałosne formy. Po występie nożownika w Gdańsku i powszechnej nienawiści do nienawiści, prezentujemy głos rozsądku:
Oto jeden z żałobników zaproponował, by raz na zawsze „skończyć z nienawistnymi oskarżeniami”. Z pewnością chciał dobrze, bo po co komu „nienawistne oskarżenia”, zwłaszcza wzajemne? Jeszcze tego brakowało, aby przy tej okazji suwerenowie dowiedzieli się, jak się robi politykę i parówki, co mogłoby nie tylko zniechęcić ich do Naszych Umiłowanych Przywódców, a nawet zasiać w nich ziarno zwątpienia w demokrację. Jasne, że zamiast rzucania „nienawistnych oskarżeń”, lepiej przestrzegać niepisanej zasady konstytuującej III Rzeczpospolitą: „my nie ruszamy waszych – wy nie ruszacie naszych”. Ta zasada jest ostoją mocy i trwałości III Rzeczypospolitej, której Ojcem Założycielem był pan generał Czesław Kiszczak oraz Michnikuremek – czyli Jeden Autorytet Moralny, ale w Trzech Osobach: Adama Michnika, Jacka Kuronia i Bronisława Geremka. Wszystko zatem wydaje się w jak najlepszym porządku, ale z drugiej strony, jeśli zaniechamy „nienawistnych oskarżeń”, to w jaki sposób mamy się „pięknie”, a przede wszystkim – bezpiecznie różnić? Gdyby nasi Umiłowani Przywódcy w ramach walki z nienawiścią zaczęli popadać w jakąś amikoszonerię, to czy nie wzbudziłoby to wśród suwerenów wątpliwości, czy ktoś ich tu przypadkiem nie robi w konia? I tak źle i tak niedobrze, więc widać wyraźnie, że i w wojnie z nienawiścią też trzeba wyznaczyć jakieś nieprzekraczalne granice, by nie wylać dziecka z kąpielą. Jeśli mamy „pięknie”, a przede wszystkim, bezpiecznie się różnić, to rzeczywiście – trzeba unikać „nienawistnych oskarżeń”, a zwłaszcza – oskarżeń konkretnych. Z drugiej jednak strony oskarżać się wzajemnie przecież trzeba, bo inaczej suwerenowie… – i tak dalej. W tej sytuacji jeśli już oskarżać, to ogólnie, krytykując rozmaite ludzkie przywary, ale też w tonie dobrotliwym, z którego również dla strony krytykowanej wynikałaby pewność, że tak naprawdę to nikt nikomu oka nie wykole, że nawet krytykując pamiętamy, iż zgoda buduje, a niezgoda rujnuje, że ręka rękę myje, a noga nogę wspiera, więc należy robić sobie na rękę, a nie wbrew. Wojna z nienawiścią prowadzona według takich wytycznych może być nie tylko całkowicie bezpieczna, ale w dodatku – widowiskowa, a – jak powiadają filozofowie – co daje nam szczęście, a przynajmniej – dostarcza przyjemności – nie może być złudzeniem.
Na podstawie: michalkiewicz.pl
Wojna z „mową nienawiści” to współczesna wersja sowieckiej cenzury
28 stycznia 2019 o 20:17
Działania demokratów można podsumować następująco: więcej nienawiści przeciwko „mowie nienawiści”