Propaganda, bazująca na legendzie o rzekomo popełnianych okrucieństwach, pojawia się przy okazji każdego konfliktu zbrojnego. Jednakże mit o eksterminacji sześciu milionów Żydów stanowi przykład propagandy, która nasila się wraz z upływem lat. W czasach Republiki Weimarskiej Żydzi stanowili 5% ludności Niemiec, ale ich potęga ekonomiczna, polityczna i kulturalna była nieproporcjonalnie wielka w stosunku do liczebności. W latach 1933-1938 w całej Rzeszy zostało internowanych 20 tysięcy osób, w tym jedynie 3 tysiące Żydów. W tym samym okresie, ponad 800 tysięcy Żydów wyemigrowało z Rzeszy, podczas gdy rząd począł rozpatrywać projekt przymusowego osiedlania Żydów na Madagaskarze.
Już w 1933 roku międzynarodowe żydostwo wypowiedziało wojnę narodowo-socjalistycznym Niemcom. W chwili wybuchu II Wojny Światowej, przyszły prezydent Izraela, Weitzmann, oświadczył, że Żydzi są stroną wojującą i sojusznikiem Wielkiej Brytanii i demokracji. Z tego punktu widzenia Niemcy mieli pełne prawo, zgodnie z prawem międzynarodowym, internować Żydów. Określenie „ostateczne rozwiązanie” odnosiło się w myśl planów niemieckich do projektu przemieszczenia ludności żydowskiej na Madagaskar i terytoria wschodnioeuropejskie.
Nie dysponujemy szczegółowymi statystykami w odniesieniu do poszczególnych krajów, ale w całej Europie, przed wybuchem II wojny światowej, zamieszkiwało nie więcej, niż 6,5 miliona Żydów. Pominąwszy ZSRR, liczba Żydów na okupowanych przez Niemcy terytoriach Europy dochodziła do 3 milionów. Aby uzyskać zaledwie połowę rzekomej liczby ofiar (C milionów), wszyscy oni musieliby zostać zamordowani. Tymczasem sami Żydzi stwierdzają, że 1.559.000 Żydów z tych terytoriów przeżyło wojnę. W 1938 roku liczba ludności żydowskiej na świecie wyniosła 15.500.000. Dane dla roku 1948 oscylują pomiędzy liczbą 15.600.000, a 18.700.000. Zatem, gdyby rzeczywiście wymordowanych zostało 6 milionów Żydów, oznaczałoby to, że w ciągu krótkiego okresu czasu i w wyjątkowo niesprzyjających warunkach, populacja żydowska wzrosła o 7 lub 9 milionów!
Brakujące 6 milionów, to w rzeczywistości emigranci, którzy wyjechali do USA, ZSRR, Palestyny, zmieniając przy tym swoje nazwiska. Nie został znaleziony żaden dokument niemiecki, żaden rozkaz, dotyczący eksterminacji Żydów. Proces norymberski toczył się, od początku do końca, na bazie danych mówiących, iż w Europie okupowanej przez Niemcy żyło 9.600.000 Żydów. Liczba ta nie uwzględnia jednakże masowej emigracji oraz obejmuje 2 miliony Żydów, którzy nigdy nie znaleźli się w strefie panowania niemieckiego. Absurdalna cyfra 6 milionów została zredukowana w 1961 roku w czasie procesu Eichmanna w Jerozolimie do „kilku milionów”.
Proces norymberski nie miał nic wspólnego z normalnymi zasadami postępowania sądowego. Podstawowa zasada, że nikt nie może być sędzią w sprawie, która go całkowicie dotyczy, została całkowicie zignorowana. Systematycznie były używane tortury dla wymuszenia zeznań. Wszystkie rzekome „obozy zagłady” dziwnym trafem znajdowały się na terenach okupowanych przez Związek Sowiecki, w obozach na Zachodzie nie znaleziono natomiast śladów „komór gazowych”. Oświęcim, który stał się symbolem Holocaustu, znajduje się na terenie Polski. Aż do 1955 roku Rosjanie nie pozwalali nikomu zwiedzać obozu. W Oświęcimiu zginęło rzekomo 3 miliony Żydów w ciągu 32 miesięcy – co daje liczbę 3.350 ofiar dziennie!
Tak jak wszystkie obozy koncentracyjne, także Oświęcim stanowił wielkie centrum produkcyjne przemysłu wojennego. Większość więźniów zmarła w ostatnich miesiącach wojny, wskutek chorób i głodu, a nie w komorach gazowych. Według Paula Rassiniera [historyk żydowski – przyp. wyd.], straty żydowskie w II wojnie światowej nie mogły przekroczyć liczby 1.200.000. Dzisiaj Niemcy płacą Izraelowi odszkodowania wojenne w wysokości 5.000 marek za każdą z 6 milionów ofiar!
Richard Harwood
Fragment wydanego w 1997 roku opracowania „Mit Holocaustu” („Biblioteka Szczerbca” tom. 1). Materiał o charakterze historycznym i edukacyjnym.
Autor jest brytyjskim nacjonalistą, byłym redaktorem magazynu „Spearhead” i byłym wiceprezesem Frontu Narodowego.
Najnowsze komentarze