Najbardziej wymownym znakiem odpersonalizowania w naszych czasach jest nabożna cześć oddawana dwu potężnym, kolektywnym i – co najważniejsze – anonimowym siłom: Rynkom i Inwestorom. Inne, zdecydowanie podrzędniejsze moce, jak rządy czy parlamenty, mają mimo wszystko jakieś twarze.
Rynki i Inwestorzy przypominają nieco Tytanów, Gigantów czy Sturękich z antycznych mitologii, ale zdają się przewyższać je mocą, poza tym postrzegane są jako bóstwa dobroczynne, wręcz takie, od których zależy dobrostan wszystkich i każdego z osobna. Prima facie, Rynki rozpoznaje się po tym, że się „otwierają”, Inwestorów zaś po tym, że „wchodzą”, co pozwala wnosić, że natura Rynków jest żeńska, natura Inwestorów zaś męska, biorąc zaś pod uwagę, że zdają się występować zawsze razem, ich wspólna natura jest androgyniczna. To jednak tylko ostrożne przypuszczenie naszej poruszającej się po omacku fenomenologii Rynków i Inwestorów, bo pewniejsze wiadomości o ich naturze i działaniu stanowią ezoteryczną wiedzę Ekspertów, którzy dozują tę wiedzę za pośrednictwem środków musowego przekazu dość niechętnie i w terminach tajemniczych. Czegoś przecież jednak ważnego i ciekawego można się z tych obwieszczeń dowiedzieć, a przynajmniej domyślić.
Na przykład pewne jest to, że Rynki i Inwestorzy „reagują” na wiele rzeczy, zwłaszcza z obszaru polityki. Dowodzi to, po pierwsze, że choć anonimowe, to żyją, bo reagowanie jest dowodem życia. Po drugie, z owych doniesień wynika, że Rynki i Inwestorzy reagują na to, co im się nie podoba, gwałtownie, nerwowo i kapryśnie. Są to zatem bóstwa o bardzo delikatnej konstytucji (i konsystencji?) wewnętrznej oraz – co tu ukrywać – okropnie obrażalskie. Po prostu byle co wystarczy, żeby Rynki zamiast przyjaźnie się otwierać, zamykały się, a Inwestorzy zamiast dziarsko wchodzić, powstrzymywali się lub odwracali zanim nas wy…., no, tentego, w ostatniej chwili przypomniałem sobie, że pewna Pani zabroniła używać wulgaryzmów.
Tak czy inaczej, relacja z Rynkami i Inwestorami zawsze może okazać się coitus interruptus, co nie jest ani przyjemne, ani zdrowe. Choć zatem to bóstwa opiekuńcze, żyć pod ich skrzydłami nie jest łatwo.
Jacek Bartyzel
Źródło: facebook.com
Najnowsze komentarze