life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Robert Brasillach: Koniec naszego przedwojnia

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

To już były ostatnie dni. Zatrzymaliśmy się w Barcelonie, która (w odróżnieniu od Sewilli i Walencji opustoszałej przez lato oraz wojnę) była wciąż tak hałaśliwa, tak wspaniale ożywiona z tymi tłumami na Ramblas dyskutującymi do szóstej nad ranem. Jedynie Barrio Chino nie było tym, czym wcześniej: podejrzane przybytki zostały zamknięte lub wybebeszone bombami a występni chłopcy gdzieś się ulotnili. Jako że austeridad nie powiedziała narazie swojego ostatniego słowa, pozostała tam jeszcze jedna czy dwie nieco obskurne kawiarnie, niezliczone tabliczki lekarzy „specjalistów”, a nawet, przysięgam na Boga, nietknięte produkty farmaceutyczne na wystawach. Obiad zjedliśmy w Sitges, gdzie znajduje się wspaniała plaża, lecz nie powrócił jeszcze ruch. Popołudnie spędziliśmy na popularnej plaży w Badalonie. I to by było na tyle. Pozostało nam tylko przejechać brodem przez rzekę (te, które przejechaliśmy do tej pory, pozbawione były wody). Nasza przyczepa, niczym w westernie, przemieszczała się przez wąskie uliczki wiejskie, gdzie musieliśmy wysiadać z samochodu, podpierać koła kamieniami, aby móc wyjechać, wspinać się na wzniesienia czterdziestopięciostopniowe, aby skończyć przeprawą przez wspaniałe, falujące rio. Nasza podróż kończyła się na małym placu w Figueras, gdzie kiedyś grał mój kataloński przyjaciel Jaume Miravitlles, dziś na emigracji; na wzgórzu Perthus, skąd dotarliśmy do jednej z plaż znanej nam jeszcze z dzieciństwa i spędziliśmy tam kilka dni.

 Tak kończyła się wyprawa. Przez miesiąc poruszaliśmy się pod hiszpańskim niebem dawnym szlakiem pielgrzymim. Wokół nas narastała gorączka europejska. Od czasu do czasu rzucaliśmy okiem na gazetę, która informowała nas o wciąż napiętej sytuacji w Gdańsku. Ale, siłą rzeczy, wracaliśmy do hiszpańskiego nieba, do naszego marszu bez przystanków, do naszych posiłków w rowach, do naszych spotkań z prostym ludem, który okazał się tak odważny i uprzejmy. Nic nie zakłócało nam ostatnich dni pokoju. Nic nie przeszkadzało, abyśmy zebrali z tego kraju, no i z nas samych, najbogatsze obrazy, tak jakby ta podróż łączyła w sobie słońce i przyjemność tylu rzeczy minionych: naszego dzieciństwa wpierw, wspomnień starszych niż my sami, naszych studenckich głupstw, naszych przyjaźni, zainteresowań naszego czasu, naszego życia w bohemie, naszych pierwszych podróży. Wszystko to podsumowywało się na przestrzeni tych dni w drodze (suchej i dziurawej) i  tych wspaniałych nocy. Piękna włóczęgowska podróż na zakończenie naszej młodości, u progu wojny, piękny, żyjący symbol tego wszystkiego, co ukochaliśmy.

 Wracaliśmy do Paryża przez dolinę Rodanu, ciągnąc za sobą przyczepę po wertepach rue Rataud, którą kiedyś wracaliśmy do szkoły. W stolicy nie spędziłem zbyt dużo czasu. Nazajutrz po powrocie, o północy, powodowany być może jakimś sekretnym sadyzmem, zadzwonił do mnie Lucien Rebatet z „Action Française”. Powiedział mi, że wzywają do wojska posiadaczy książeczki nr 3 – tak jak w 1938 – i pytał się, czy przypadkiem ja takiej nie posiadam. „Action Française” walczyła desperacko do ostatniego dnia przeciwko tragicznej awanturze, która miała pochłonąć po raz drugi w ciągu ćwierćwiecza pokolenie młodych Francuzów. Inni, którzy byli trochę dalej od nas, połączyli swe siły dla próżnego wysiłku. Pierwszego września „Je suis partout”, pozbawione trzech czwartych swoich współpracowników, ukazało się z hasłem „Niech żyje Francja!” i „Precz z wojną!”. Kilka godzin później Polska została napadnięta a powszechna mobilizacja ogłoszona.

Nasze przedwojnie zakończyło się.

Robert Brasillach

Brasillach

Źródło


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: , ,

Podobne wpisy:

  • 9 września 2019 -- Robert Brasillach: W kraju znikających autobusów
    Piszesz, droga Anielo, że Twoja przyjaciółka, która posiada dorosłego syna, chciała zasięgnąć informacji na temat paryskiego Miasteczka Uniwersyteckiego: czy to prawda, że ciągle o...
  • 8 lutego 2020 -- Robert Brasillach: Apel do francuskich buddystów
    Niepokoisz się, droga Anielo, o to, jak długo potrwają bożonarodzeniowe wakacje Twoich dzieci i kiedy dokładnie się rozpoczną. Podobne troski nawiedziły Cię już w okolicach Wszystk...
  • 1 maja 2018 -- Robert Brasillach: Precz z dobroczynnością!
    Wiesz dobrze, droga Anielo, że studenci z Miasteczka Uniwersyteckiego zostali ostatnio poddani bardzo surowej krytyce ze względu na panujący u nas przesąd dobroczynności. Wyobrażam...
  • 4 lutego 2020 -- Robert Brasillach: Snobizm na deski
    To nie o deskach teatru chcę tutaj mówić, moja droga Anielo, lecz o innych, o wiele modniejszych od tych, po których skacze w kwiecie swojego wieku p. Albert Lambert (syn). Nie spo...
  • 5 września 2019 -- Robert Brasillach: O miłości do wapniaków
    W Twoich listach prywatnych, moja droga Anielo, które przechowuję, zgodnie z powieściowymi kanonami, w sekretarzyku z drzewa różanego, często zdarzało Ci się kpić z krytyki pewnych...

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*