To zdecydowanie dobra wiadomość. Międzynarodowe Stowarzyszenie Lesbijek i Gejów (ILGA – International Lesbian and Gay Association) to światowa organizacja zrzeszająca pozarządowe, polityczne organizacje środowisk „LGBT”. ILGA wspierała Światową Organizację Zdrowia (WHO) w procesie skreślenia homoseksualizmu z wykazu chorób. Według opublikowanego właśnie rankingu, wśród Unii Europejskiej Łotwa była krajem o najniższym wyniku akceptacji dla „odmiennych orientacji seksualnych”, z oceną na poziomie 16%. Za nią znalazły się Polska (18%) i Litwa (21%).
Ranking ILGA-Europe mierzy „równouprawnienie” w sześciu obszarach – równość i zakaz dyskryminacji, rodzina, wolność zgromadzeń, zrzeszania i ekspresji, przestępstwa z nienawiści, uzgadnianie płci i integralność cielesna oraz prawo do azylu.
Zestawienie najbardziej „homofobnicznych” krajów w Europie razem Azerbejdżanem zamykają Armenia, Turcja (od kiedy to kraj europejski?), Monako, Rosja, San Marino, Mołdawia, Białoruś, Macedonia, Łotwa i Lichtenstein.
Zachodnia Europa już praktycznie skapitulowała, sama dla siebie jest zagrożeniem, jak pisał Rene Guenon. Nadzieja tli się jeszcze w środkowej i wschodniej części kontynentu. Dewianci seksualni i inni degeneraci muszą zapamiętać – w Polsce obowiązuje Zakaz Pedałowania! Chwała Zwycięstwu!
Na podstawie:
15 maja 2018 o 11:28
Oj tam,… problem jest zdecydowanie wyolbrzymiany. Sama znam kilka par homoseksualnych które sobie normalnie żyją, ale gdybyś spotkał ich na ulicy to nie pomyślałbyś że to homoseksualiści, bo się z tym ukrywają. I tak powinno być. Homoseksualizm kiedyś był zaliczany do chorób psychicznych, ale ze względu że nie ma skutecznego sposobu na jej leczenie to pod naciskiem LGBT żeby dać tym ludziom normalniej żyć został skreślony co może było błędem, bo teraz próbują wmawiać ludziom że homoseksualista jest normalny co ma negatywne oddziaływanie na mózgi małych dzieci które nie rozumieją intencji tych słów i biorą je na serio.
30 maja 2018 o 12:54
„W konkursie na najbardziej skuteczny lobbing XX wieku na podium z pewnością stanęłyby środowiska gejowskie. Ofiarami tego konkursu są… sami homoseksualiści.
Pierwszym znaczącym sukcesem lobby gejowskiego było skreślenie homoseksualizmu z listy chorób psychicznych przez Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne w latach 70. Dwadzieścia lat później Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) poszła w ślady Amerykanów. Pierwszy raz w historii o skreśleniu czegoś z listy chorób zadecydowały nie badania naukowe, a referendum przeprowadzone wśród psychiatrów i psychologów. Dobór osób głosujących nie był, zresztą, reprezentatywny. Celowo nie zapytano o zdanie dość licznej grupy specjalistów o odmiennych poglądach.
Jest droga wyjścia
Nawet francuska feministka Elizabeth Badinter nie kryła oburzenia, kiedy pisała o decyzji WHO: „Nie można godzić się na to, by nauka rozstrzygała o fałszu i prawdzie na drodze nacisków grup społecznych, czy (…) referendum”. Nie tylko Badinter wiedziała, że to wpływ lobby homoseksualnego, a nie rzetelna wiedza naukowa, zdecydował o zwrocie w psychiatrii. Intencja była czytelna: jeśli coś nie jest chorobą, jest normalne. I nie można już wmawiać gejom, że „mogą z tego wyjść”. Tymczasem sam dr Robert Spitzer (obecnie profesor), który doprowadził do skreślenia homoseksualizmu z listy zaburzeń w 1973 r., po latach przyznał się do pomyłki. Przeprowadził serię badań wśród osób homoseksualnych, które poddały się terapii (wyniki badań opisał w raporcie Can Some Gay Men and Lesbians Change Their Sexual Orientation? 200 Participants Reporting a Change from Homosexual to Heterosexual Orientation).
Okazało się, że przed jej rozpoczęciem tylko 2 proc. gejów uważało, że „spełnia” się w relacji heteroseksualnej (u kobiet – 0 proc.!). Po terapii już 66 proc. mężczyzn i 44 proc. kobiet uważało się za zdolne do trwania w związku z osobą płci przeciwnej. Dr Spitzer powiedział wtedy: „Jestem przekonany, że wielu ludzi dokonało poważnych zmian w kierunku stania się heteroseksualistami. Podchodziłem do tych badań sceptycznie. Teraz twierdzę, że te zmiany mogą być trwałe”. Tego oczywiście nie chciały uznać organizacje gejów i lesbijek. A za nimi posłusznie podążyły najważniejsze światowe media.”
31 stycznia 2019 o 22:00
Bo organizacje sodomistyczne są organizacjami sodomistycznymi i jako takie dbają o swoją klientelę.czemu tu się dziwić?Mniej sodomitów,mniej grantów.Proste!