Choroba „antyfaszyzmu”, a więc walki z polskim nacjonalizmem dotyka kolejnych przedstawicieli modernistycznego Neokościoła. Bełkot rodem z szeregów Antify, polityczna poprawność, podążanie destrukcyjną drogą Vaticanum II – tak można podsumować medialną aktywność abpa Wojciecha Polaka, Prymasa Polski. W jednym ze swoich ostatnich wywiadów powiedział on m.in.:
Sugerowanie, że Prymas Tysiąclecia był nacjonalistą, jest w najlepszym razie przejawem ignorancji, zaś w najgorszym — cynicznym kłamstwem. Kiedy kardynał Wyszyński mówił o nacjonalizmie, miał na myśli postawę, którą współcześnie utożsamiamy z patriotyzmem.
Mówiłem, że wystarczy sięgnąć do książki Pamięć i tożsamość i przeczytać, dlaczego Jan Paweł II twierdził, że postawy nacjonalistyczne są nie do pogodzenia z autentyczną wiarą i miłością narodu. Ta lektura pozwala uporządkować sobie trzy pojęcia: patriotyzm, nacjonalizm, szowinizm. Bo nacjonalizm, nawet jeżeli nie wzywa do przemocy, i tak wychodzi z założenia o wyższości własnego narodu oraz jego interesów nad innymi, bez względu na fakty czy okoliczności.
Nie mamy ludzi, którzy byliby gotowi iść, stanąć przed nacjonalistami i odważnie zmierzyć się z wyzwaniem. Nie tak, jak niektórzy ich obecni duszpasterze, którzy często — muszę to powiedzieć szczerze, z wielkim bólem — tylko przyklaskują herezji.
Nie wiadomo, jaką „herezję” ma na myśli abp Polak. Bo jak na razie jedyną, a właściwie ściekiem wszystkich herezji jest reprezentowany przez niego modernizm. Świętowanie rocznicy wystąpienia Lutra, płaszczenie się przed Synagogą Szatana, walka z katolicką Tradycją. Zamiast bredzić, „postępowy” Prymas powinien zapoznać się z historią polskiego nacjonalizmu.
Na podstawie: deon.pl/nacjonalista.pl
19 kwietnia 2018 o 01:55
Choć dręczy cię czerwony sejm, czerwony rząd, SPRZEDANY KLER…
19 kwietnia 2018 o 22:25
To jest logika ludzi wychowanych na Obłudniku Powszechnym, produkt współczesnych seminariów zasługujących na miano przykościelnych szkółek liturgicznych. Hierarchia utraciła autorytet po raz pierwszy w zaakceptowaniu magdalenki, po raz drugi podczas flirtu pod blaskiem złotych żyrandoli z SLD w kwestii negocjacji warunków przystąpienia do Unii Europejskiej.
11 kwietnia 2019 o 23:48
Bardzo krótko:tylko sedewakantyzm!Ja stałem się sedewakantystą po kilku latach dojrzewania do wiary katolickiej z dosłownie najgorszego bezbożniczego ŚCIEKU jakim są:,,Nie” i ,,Fakty i mity”.Przez kilka lat czytałem te ŚCIERWO bezbożnictwa aż w końcu rozum zwyciężył u mnie z bezbożnictwem lat bardzo młodzieńczych.Oby wszyscy bezbożnicy poszli moją drogą.Ale nie żaden lefebryzm tylko od razu droga do prawdy.SEDEWAKANTYZM albo herezja!