Nasze diagnozy odnośnie neokolonialnego charakteru III RP, które głosimy od 2005 roku, coraz częściej znajdują potwierdzenie w badaniach ekonomistów. Z raportu „Kapitał zagraniczny: czy jesteśmy gospodarką poddostawcy?” Fundacji Kaleckiego wynika, że Polska jest krajem relatywnie silnie uzależnionym od zagranicznego kapitału. Inny raport „Kapitał ma narodowość. Polscy gracze przechodzą do ofensywy” Instytutu Jagiellońskiego wykazuje, że tylko 50 proc. polskiego sektora przemysłowego znajduje się w rękach naszych podmiotów. Zagranica kontroluje też 65 proc. polskiego sektora bankowego. Natomiast udział naszego kapitału w rynku ubezpieczeniowym to tylko 30 proc.
Innym wskaźnikiem dobrze obrazującym stopień zależności narodowej gospodarki od zagranicznego kapitału jest Produkt Narodowy Brutto (PNB), który w odróżnieniu od PKB uwzględnia tylko narodowe czynniki produkcji. Stosunek obu miar wskazuje, który kapitał, narodowy czy obcy, wiedzie prym w danym kraju. W wysoko rozwiniętych krajach PNB jest wyższy od PKB. Natomiast w Polsce i krajach byłego bloku ZSRR jest odwrotnie, a zyski generowane przez kapitał zagraniczny są w dużej mierze transferowane do kraju macierzystego. Niezwykle wysokim PNB charakteryzują się Niemcy. Wskazuje to na ich zagraniczną ekspansję i to, że czerpią z niej wysokie zyski. Berlin ma też dużą nadwyżkę handlową, co pozwala niemieckim firmom zarabiać i gromadzić kapitał, który jest następnie inwestowany zagranicą (przejęcia, kredyty).
Prof. Jerzy Żyżyński w wywiadzie dla „Nowej Konfederacji” powiedział m.in.: „Wzrost gospodarczy jest pewną iluzją. Oficjalnie wynosi 3 proc. z kawałkiem, a w rzeczywistości jest ujemny. Mamy stagnację, jeśli nie recesję. Problem w tym, kto eksportuje. Jeżeli eksportują producenci krajowi, to znaczy, że ich zarobek staje się naszym bogactwem. Naszym wspólnym majątkiem. Oni ten swój zarobek wydają w kraju, wypłacają dywidendy. Jeśli eksportują firmy zagraniczne, to zysk z tego eksportu nie pozostaje w Polsce. Nawet jeżeli mamy więc niewielkie dodatnie saldo wymiany towarów, to powstaje pytanie: na czyją korzyść?”
Na podstawie: forsal.pl
Najnowsze komentarze