Skala prostytucji, do której zmuszał nieletnich pakistański gang w brytyjskim mieście Rotherham, wywołała szok u otępiałych mieszkańców Starego Kontynentu. Tymczasem, jak informował już portal Nacjonalista.pl, na jaw wyszła wieloletnia działalność kolejnego azjatyckiego (Brytyjczycy określają tym mianem głównie przybyszów z regionu Indii i Pakistanu) i rzecz jasna muzułmańskiego gangu, tym razem w mieście Telford.
Jednakże dopiero po kilku dniach i oskarżeniu o ignorowanie problemu, niechętnie i z wielkim ociąganiem państwowy serwis medialny BBC raczył wreszcie poinformować Brytyjczyków o kolejnym gangu obcokrajowców zmuszającym do prostytucji białe dzieci. Nawet w tak jednoznacznej sytuacji, zarówno politycy, media głównego nurtu, jak i przedstawiciele służb miasta nie stronią od eufemizmów i wyczuwalnie ksenofilskich postaw. Przedstawiciel policji w rozmowie z mediami stwierdził, że nie należy przesadzać, ponieważ sytuacja w Telford nie różni się znacząco od tej w innych miejscach w kraju. Wynikać ma z tego, aby w żadnym wypadku nie rozliczać zbyt surowo długotrwałych zaniechań lokalnych służb i nie karać winnych. To nie tylko efekt ideologii czy lęku przed oskarżeniami o rasizm i utratą pracy, to także charakterystyczna dla państwa liberalnego selektywna indolencja i nieodzowne, nasilające się zepsucie w jego strukturach. Rotherham ujawniło wszak nie tylko zaniechania służb, ale i liczne przypadki, kiedy ich członkowie korzystali z procederu. Wygląda również na to, że według wiedzy policji całą Wielką Brytanię oplata sieć gangów obcokrajowców handlujących żywym, nieletnim towarem. Tym śmieszniejsza jest powaga, z jaką rząd, służby i media Wielkiej Brytanii podchodzą teraz do zagrożenia bezpieczeństwa kraju ze strony Rosji; tym obrzydliwsza jest energia i skrupulatność, z jaką tropią „prawicowy terroryzm” a nawet… „chrześcijański ekstremizm”.
Wszystko to jednak wpisuje się w dosyć oczywistą prawidłowość. Z jednej strony sprawa Rotherham i Telford ukazuje drapieżną i etnocentryczną naturę obcych ludów, które dopuszczają się najgorszych zbrodni właśnie z tego względu, że ofiary nie należą do ich grupy etnicznej i które w sytuacji obniżającej się demografii Europy bezpośrednio i dosłownie tysiącami wyniszczają jej przyszłość, czyli europejskie dzieci. Z drugiej strony powinno to stanowić przypomnienie, że nasze życie absolutnie nic znaczy dla lewicy (pojmowanej wraz ze swoją formą pośrednią – liberalizmem), niezależnie od szczebla, na jakim znajdują się „ludzie” cierpiący na nią. To właśnie lewicowe elity, zawsze w niemej komitywie i o dziwnie zbieżnych skłonnościach z tymi najbardziej zdeprawowanymi i wybrakowanymi spośród nas, odpowiedzialne są za stworzenie, a następnie ukrywanie sytuacji, w jakiej Europa znajduje się obecnie.
Tomasz Wiązka
24 marca 2018 o 01:16
Pamiętaj miejsca, twarze zdrajców rasy…