Różnej maści demokraci odmieniają przez wszystkie przypadki słowo „wolność”. Z tego też powodu warto przypomnieć słowa jednego z mistrzów niemieckiej Rewolucji Konserwatywnej, niezapomnianego Ernsta Jüngera:
Bo cóż dzisiaj wolno? To, co dziś wolno, to przecież znacznie mniej niż w takim, powiedzmy, baroku.
Na przykład nie wolno panu powiedzieć: Jestem faszystą. Wtedy od razu jest pan najgorszy z najgorszych. Nie wolno też panu jechać samochodem lewą stroną. To bardzo silnie uderza w jednostkę. Jeszcze moi ojcowie, czy dziadkowie, żyli w daleko większej wolności niż dzisiaj.
Robotnik rolny z Prus Wschodnich był zawsze na tyle wolny, że mógł wywędrować do Ameryki i zostać dziadkiem Eisenhowera albo jeszcze kimś innym.
Tutaj stało się dla mnie pewne to, w co często wątpiłem: byli jeszcze wśród nas szlachetni, w których sercach żyła i znajdowała potwierdzenie świadomość wielkiego ładu. Jako, że wzniosły przykład prowadzi nas do naśladowania, poprzysiągłem sobie, że w przyszłości raczej padnę samotnie z wolnymi, niż pójdę z niewolnikami w pochodzie triumfalnym.
Ernst Jünger był jednym z Nas. Polecamy także jego teksty na łamach magazynu „Szczerbiec” – szczegóły wydawnictwa TUTAJ.
Na podstawie: nacjonalista.pl/Szczerbiec
12 marca 2018 o 02:08
Najbardziej lubię tego Juengera z czasów nieświętej pamięci republiki weimarskiej. Ten powojenny jest zbyt apolityczny jak dla mnie.
20 września 2018 o 02:07
„Tutaj stało się dla mnie pewne to, w co często wątpiłem: byli jeszcze wśród nas szlachetni, w których sercach żyła i znajdowała potwierdzenie świadomość wielkiego ładu. Jako, że wzniosły przykład prowadzi nas do naśladowania, poprzysiągłem sobie, że w przyszłości raczej padnę samotnie z wolnymi, niż pójdę z niewolnikami w pochodzie triumfalnym.”
Nigdy dość Juengera!