W Europie wciąż niestety jeszcze istnieją oazy prymitywnego szowinizmu. Dowód na to dali jego ukraińscy przedstawiciele 4 marca 2018 roku w mieście Lwów, które należało do Polski przez ponad 400 lat. Z okazji rocznicy śmierci Romana Szuchewycza, dowódcy Ukraińskiej Powstańczej Armii, odpowiedzialnego za ludobójstwo na Polakach. Na transparencie, który był niesiony na czele kolumny demonstrantów, widniało hasło: „Miasto Lwów nie dla polskich panów”. Jest to hasło związane ze skandaliczną ustawą, która została przyjęta w Polsce. (…) Nie występujemy przeciwko narodowi polskiemu, ale jesteśmy przeciwni populistycznym władzom Polski, które przyjęły tę skandaliczną ustawę – tłumaczył jeden z organizatorów.
Krym stracony, Donbas praktycznie też, gospodarka w ruinie, rozkradający kraj oligarchowie, a część ukraińskich nacjonalistów próbuje grać kartą szowinizmu. Gdyby tyle energii przejawiali wobec skorumpowanego reżimu w Kijowie…
Oczywiście nie ma sensu wrzucać wszystkich ukraińskich nacjonalistów do jednego worka – są tam wciąż myślący ludzie. Z elitą można prowadzić dialog, z plebsem nigdy. W krytyce tego typu wydarzeń nigdy nie będziemy stać w jednym szeregu z kremlowską agenturą w Polsce czy innym antyfaszystowskim barachłem nazywającym się czasem „narodowcami”. Zdecydowanie od lat potępiamy wszelkie finansowanie obcych państw przez reżim III RP i politykę importu taniej siły roboczej z Ukrainy.
Jedna dobra rzecz – organizatorzy żenującego spektaklu – właściwie czegoś na kształt Muppet Show – we Lwowie słusznie przypomnieli światu, kto jest panem 
Na podstawie: onet.pl
6 marca 2018 o 01:17
Rozumiem, że to żart, ale prosiłbym o wyznaczenie jednej narracji w kontekście stosunków polsko-ukraińskich. W końcu nawet nastawieni na współpracę nacjonaliści ukraińscy mogliby uznać taki żart za obrazę. Jak wiadomo są oni wrażliwi na swoim punkcie niemal tak jak przedstawiciele światowej diaspory żydowskiej. I nieco mnie to irytuje…
6 marca 2018 o 09:07
Najgorsze jest to, że ten spektakl został przeprowadzony przez polityczne skrzydło batalionu Azow, który się zarzekał, że nie jest szowinistyczny. Być może to jest problem tylko regionalnej filii Korpusu Narodowego, jednak jeśli w rzeczywistości jest to u nich regułą, to nasuwa się pytanie, czy są w ogóle jakieś ukraińskie ugrupowania nacjonalistyczne warte uwagi (oprócz pojedynczych osób)
6 marca 2018 o 17:17
„Nie wszystkim działaczom Korpusu Narodowego odpowiada antypolski populizm, w którego stronę dryfują obecnie władze partii. Na kilka dni przed zaplanowanym pochodem we Lwowie, gdy ujawniono jego hasło przewodnie, część aktywistów starała się naciskać na zarząd, by nie dopuścić do prezentowania haseł wymierzonych w Polaków. Początkowo marsz miał bowiem mieć jedynie charakter historyczny – ukraińscy nacjonaliści co roku organizują podobne wydarzenia przy okazji rocznicy śmierci Romana Szuchewycza (zm. 5 marca 1950 roku). Ostatecznie marsz odbył się jednak pod zaplanowanym hasłem, na jego czele rozwinięto baner głoszący „Miasto Lwów nie dla polskich panów”.
W ostatnich latach Korpus Narodowy, będący politycznym skrzydłem Ruchu Azowskiego, uchodził za organizację o diametralnie innym nastawieniu względem Polski i Polaków. Lider tego ruchu, Andrij Biłecki, podpisał się pod wspólnym polsko-ukraińskim apelem o przywrócenie kamiennych posągów na Cmentarzu Orląt Lwowskich (czytaj: LINK), zaś gdy w styczniu ubiegłego roku nieznani sprawcy zdewastowali polski cmentarz w Bykowni, działacze Korpusu zgłosili się do pomocy w jego naprawie – wszystkie pomniki oczyszczono z wymalowanych antypolskich haseł. Ukraińcy zapraszali polskich nacjonalistów na swoje demonstracje, jak również niejednokrotnie gościli w Polsce.”
http://autonom.pl/?p=21417
2 maja 2022 o 01:06
Czy to prawda, że w marszu wzięła udział delegacja polskojęzycznych lachociągów z wielkiego ruchu szczurmowego? Przeca to ich kumple ze Lwowa organizowali LOL.