Nowy Wspaniały Świat nęci wizją superczłowieka, wolnego od chorób i skutków grzechu pierworodnego, stawiającego się ponad Boga. Czy to możliwe?
Nawet gdybyśmy potrafili tak modyfikować geny, by noworodki były idealne, to nadal nie umielibyśmy ograniczyć ludzkiej woli. Co z tego, że ktoś miałby końskie zdrowie, jeśli żyłby w szkodliwy dla siebie sposób – mówi w wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej” Ewa Bartnik, profesor nauk biologicznych, genetyk z Instytutu Genetyki i Biotechnologii Wydziału Biologii UW i Instytutu Biochemii i Biofizyki PAN.
Przede wszystkim, choć nauka jest rozwinięta, to nadal nie wiemy, ile genów i jakie odpowiadają za poszczególne cechy. A jeśli nie mamy pojęcia, ile genów trzeba by zmienić i gdzie się one znajdują, to jak to zrobić? Nie sądzę, byśmy zyskali tę wiedzę w dającej się przewidzieć przyszłości.
(Terapia genowa) to leczenie chorób, które są skutkiem problemów związanych z jednym genem. Poza tym w wypadku choroby modyfikacja genetyczna bywa usprawiedliwiona i można czasem powiedzieć: „Ta osoba nie ma nic do stracenia”. A przy modyfikacji człowieka w celu jego ulepszenia pojawiłby się zasadniczy problem: jak poprawić jedno, by nie zmienić na niekorzyść drugiego? To nie jest przecież tak, że zmienimy jeden gen i człowiek będzie wyższy o pół centymetra. Kolejny gen – i następny centymetr. Bo, nawet gdybyśmy uznali, że to realne, prawdopodobne jest, że modyfikacja w celu zwiększenia wzrostu wpłynęłaby niekorzystnie na coś innego, np. budowę kostną. I zamiast superczłowieka powstałaby jednostka niepełnosprawna.
Na podstawie: forsal.pl
Najnowsze komentarze