Handel dozwolony w dwie niedziele miesiąca w 2018 r., w jedną w 2019 r. i całkowity zakaz w 2020 r. – to najważniejsze założenia przyjętej 24 listopada 2017 roku przez Sejm ustawy o zakazie handlu w niedziele. W przyszłym roku handlować będzie można w pierwszą i ostatnią niedzielę miesiąca, zaś za dwa lata – w ostatnią. Uchwalona ustawa przewiduje karę grzywny za złamanie zakazu handlu w niedziele w wysokości od 1 tys. zł do 100 tys. zł.
Projekt ustawy trafił do Sejmu w zeszłym roku jako inicjatywa Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej. Zakładał on ograniczenie handlu w niedziele już od początku 2018 r. i dopuszczał handel w co drugą niedzielę miesiąca oraz w dwie kolejne niedziele poprzedzające pierwszy dzień Bożego Narodzenia oraz w niedzielę bezpośrednio poprzedzającą pierwszy dzień Wielkiej Nocy.
Z zakazu wyłączone będą sklepy on-line – co do tego zapisu wątpliwości miała Komisja Europejska. Zakupy w niedziele będzie można robić też na stacjach benzynowych, w małych osiedlowych sklepach, piekarniach, lodziarniach, cukierniach, kwiaciarniach, sklepach z pamiątkami oraz na terenie rolno-spożywczych rynków hurtowych.
To dobra decyzja, jednak pojawia się jedno zasadnicze pytanie – dlaczego w ślad za zakazem, który uderzy głównie w zagraniczne sieci handlowe, nie idzie zmiana zapisów Kodeksu Pracy ujednolicająca i zwiększająca dodatkowe wynagrodzenie za pracę w niedzielę i święta? W czym jest lepszy polski cwaniaczek, wyzyskujący swoich rodaków czasem gorzej niż obcy kapitalista?
Na podstawie: moeny.pl
Najnowsze komentarze