Mówiąc nawiasem trzy razy w ciągu dziesięciu lat te same czynniki tymi samymi metodami narzuciły narodowi polskiemu “wodza”. Pierwszym był Rydz – Śmigły, drugim Sikorski, trzecim Mikołajczyk. Kto będzie następnym?
Metoda ta działa tak sprawnie, że można zostać “wodzem narodu” w dwa lata z byle kogo, czyje zdolności wyrastają choć trochę ponad przeciętną. Nie potrzeba zasług, wystarczy propaganda.
W tym miejscu nasuwa się dygresja: dlaczego – słyszy się u nas tak często biadanie – nie stać naszego narodu na przywódców naprawdę wielkich, jakich miewają inne narody? Dlaczego miewamy tylko rozreklamowane miernoty? Dlaczego nasz “Główny tysiąc” polityczny i wojskowy zwykł się składać przeważnie z ludzi o słabych charakterach, niedouków i pyszałków? Czyżbyśmy mieli jakąś organiczną wadę, jakiś biologiczny defekt uniemożliwiający wyłonienie przywódców naprawdę wartościowych?
Pytanie to niezmiernie doniosłe, a odpowiedź na nie – choć ogółowi Polaków nieznana – nie wydaje się trudna. Oto od paruset lat zarówno nasze życie gospodarcze było w ręku czynników obcych, jak i nasze jednostki przywódcze zorganizowane były w związkach tajnych, kierowanych spoza naszych granic i zmuszanych – ze względu na swój antykatolicki charakter – lawirować bardzo umiejętnie, by nie wypuścić cugli z rąk w społeczeństwie z gruntu katolickim. W ten sposób nad społeczeństwem naszym rozpięta była – i jest nadal – sieć, przez którą nie przebije się w górę żadna jednostka, choćby największych zdolności, o ile nie będzie dawała gwarancji powolności względem czynników wszechpotężnych, które w wielu wypadkach sabotują interes narodu.
Rządzenie jest sztuką i do rządów wymagana jest długa zaprawa, trening żmudny i cierpliwy, trwający lat dziesiątki; temu, kto go nie przejdzie, nie pomogą najwybitniejsze zdolności. Jakże zaś łatwo czynnikom, rządzącym danym społeczeństwem, uciąć w zarodku karierę młodego człowieka, który im nie odpowiada, nie zezwolić mu włożyć stopy w przysłowiowe strzemię?
Czyż ludzie tacy jak Oleśnicki, czy Richelieu, Cavour, Bismarck czy Churchill mogliby byli przejść długą zaprawę, uzdatniającą ich do władzy, gdyby w ich ojczyznach cały mechanizm krążenia elit i kształtowania rządzących nastawiony był na puszczanie w górę wyłącznie tylko ludzi o oportunistycznym charakterze i miękkim karku, a spychanie w dół ludzi twardych i hartownych?
Bywa zresztą, że przy takim systemie wydostanie się na wierzch trochę ludzi wartościowych, ale w jakimże stanie deformacji? Twarda konieczność nauczy ich nie liczyć na siły własne i na siły własnego narodu, ale szukać poparcia u szafarzy tajnego awansu i międzynarodowego kapitału, choćby ich cele nie pokrywały się bynajmniej z celami społeczności, której ich pupile mają przewodzić.
Adam Doboszyński
19 marca 2021 o 22:21
Adam Doboszyński to bez wątpienia jeden z najwybitniejszych myślicieli i działaczy polskiego ruchu narodowego. Urodził się 11 stycznia 1904 r. w Krakowie w rodzinie ziemiańskiej. Jego ojciec był adwokatem i członkiem austriackiej Rady Państwa. W czasie wojny polsko- bolszewickiej 1920 r. Adam Doboszyński zgłosił się jako ochotnik do 6 pułku artylerii ciężkiej w Krakowie, w którym służył cztery miesiące. Po zdaniu matury w tym samym roku podjął studia na Uniwersytecie Warszawskim na wydziale prawa, jednak szybko z tego zrezygnował, przenosząc się do Wyższej Szkoły Technicznej w Gdańsku. W 1925 r. ukończył studia uzyskując tytuł inżyniera budowlanego. W latach 1925 – 1927 kontynuował naukę w Szkole Nauk Politycznych w Paryżu, jednak musiał je przerwać z powodu kłopotów materialnych rodziny. Po powrocie do kraju ukończył z wyróżnieniem Szkołę Podchorążych Rezerwy Saperów w Modlinie uzyskując stopień podporucznika rezerwy. W 1931 r. D. przystąpił do Obozu Wielkiej Polski i od tej pory pozostawał czynny politycznie w szeregach ruchu narodowego. Gdy w 1933r. przebywał w Anglii, wówczas nawiązał znajomość z Gilbertem Chestertonem, wybitnym katolickim filozofem i pisarzem. Od 1934r. Doboszyński aktywnie działał w Sekcji Młodych Stronnictwa Narodowego w Okręgu Krakowskim. Jego aktywność przejawiała się m.in. poprzez pracę formacyjną w środowiskach robotniczych.
.
Adam Doboszyński zyskał szczególną sławę w 1936r., gdy zorganizował słynną wyprawę na Myślenice. Celem tego przedsięwzięcia była chęć wymierzenia sprawiedliwości wobec myślenickiego starosty Antoniego Basary, znanego z praktykowania korupcji, faworyzowania przedsiębiorców narodowości żydowskiej, oraz utrudniania działalności Stronnictwu Narodowemu. Przykładam rzucania kłód pod nogi małopolskim narodowcom było m.in. dokonywanie represji wobec uczestników akcji bojkotu żydowskich sklepów. Warto wspomnieć, że ów mający miejsce w latach 30. bojkot był prowadzony wyłącznie z wykorzystaniem pokojowych, legalnych metod, a więc działania Basary były tym bardziej nieuzasadnione. Słynny „Marsz Myślenicki” miał miejsce w nocy z 22 na 23 czerwca 1936r. Doboszyński na czele grupy ok. 70 narodowców, dokonał rozbrojenia powiatowego posterunku policji w Myślenicach. Aby uniemożliwić szybkie wezwanie posiłków, przecięto kable telefoniczne. Towary, które znajdowały się w żydowskich sklepach zebrano na rynku, po czym podpalono. Widać tu, więc wyraźnie, iż wydarzenia myślenickie w żadnym wypadku nie mogą być określane, jako szaber, czy grabież- sam Doboszyński pilnował, aby owe towary były niszczone, nie zaś przywłaszczane. Swój dramatyczny protest, wobec dominacji Żydów w polskim handlu, Doboszyński przypłacił wyrokiem 3,5 roku więzienia. We wrześniu 1939r. Adam Doboszyński, jako ochotnik walczył w Kampanii Wrześniowej. Będąc ranny, przedostał się przez Węgry do Francji, a następnie do Wielkiej Brytanii. Został udekorowany Krzyżem Walecznych (otrzymał go z rąk będącego wówczas Naczelnym Wodzem, gen. Władysława Sikorskiego), oraz francuskim Croix de guerre. Jednak uważał Sikorskiego za słabego polityka, będącego zakładnikiem francuskich decydentów.
.
23 grudnia 1946r. Adam Doboszyńskim podjął najbardziej tragiczną w skutkach decyzję w swoim życiu- powrócił do Polski, pogrążonej wówczas w najcięższej fazie komunizmu. 3 lipca 1947r. został aresztowany. Po 2-letnim śledztwie, pełnym tortur i poniżeń, odbył się pokazowy proces. 11 lipca 1949r. sąd wydał wyrok śmierci. Egzekucja odbyła się 29 sierpnia 1949r.