Droga Ulriko!
To już dwadzieścia lat minęło od czasu, gdy pewnej chłodnej majowej nocy w betonowej celi Stammheim, zmęczona i rozgoryczona, podjęłaś decyzję. Ostateczną i nieodwołalną. Odeszłaś…
I nikt nigdy nie dowie się, co wówczas myślałaś. Wieczorem robiłaś jeszcze jakieś notatki, próbowałaś sformułować swoje przesłanie dla tych, którzy zostali. Ale rozmyśliłaś się. Nie zostawiłaś nic. Żadnego listu, żadnej notatki. Nic. Odeszłaś w milczeniu. W ciszy i tajemnicy…
Może tak było najlepiej… Być może zrozumiałaś wtedy, w tej krótkiej chwili, która poprzedza ów ostateczny moment, gdy decydujemy się przestąpić magiczny próg śmierci, w tej jedynej i niepowtarzalnej chwili, kiedy wielka jasność rozświetla nam obraz całego życia i wszystkich naszych dokonań, wielka jasność poprzedzająca ten jedyny krok, gdy zdzieramy zasłonę, za którą jest wieczna noc, może w tej chwili, droga Ulriko, zrozumiałaś o co naprawdę walczyłaś ?…I może właśnie dlatego nie zostawiłaś nam żadnego przesłania. Zrozumiałaś, być może, że jest to daremny wysiłek. Ani Andreas, ani Gundrun, ani Jan-Carl, ani nikt inny z całego pokolenia APO i wielkiej kontestacji nie mógłby zrozumieć…
Ale może wcale tak nie było?…Tego nie dowiem się nigdy…
Kochana Ulriko!
Pozornie dzieli nas przepaść – przepaść nie do przebycia. Pozornie ty i ja – to dwa odrębne światy, dwie obce sobie galaktyki. Ty – od dzieciństwa wzrastająca w atmosferze lewicowego protestu, pacyfistycznych bredni, marksistowskiego delirium. Bojowniczka antyatomowych marszów i wieców solidarności z Wietnamem, marząca o lepszym, wspanialszym świecie, świecie bez wojen, nędzy wyzysku i niesprawiedliwości…Straciłaś najlepsze lata swej młodości na walce i agitacji, na organizowaniu demonstracji, pisaniu bojowych artykułów i ulotek. Poświęciłaś swoje osobiste szczęście dla ideału społecznego postępu i socjalistycznej rewolucji.
I nagle ujrzałaś, że ludzie, z którymi walczyłaś ramię w ramię, których uważałaś za towarzyszy, za wspaniałych i oddanych sprawie bojowników, nie zawsze są kryształowo czyści. Ujrzałaś, że wielu z nich to pozerzy i kabotyni, „salonowi rewolucjoniści”, którzy z gębą pełną rewolucyjnych frazesów budują sobie wygodne szczurze nory w kloace systemu. Zobaczyłaś, jak inni, udając ślepców, wielbią NRD i kroczą po linii oportunistów z partii komunistycznej. I zobaczyłaś jeszcze jak dziesiątki innych towarzyszy marnuje czas, energię i młodzieńczy zapał na niekończących się dyskusjach, jałowych sporach, teoretycznych rozważaniach i ideologicznych kłótniach.
A system trwał i wcale nie rozsypywał się pod salwami słów, nie drżał w posadach od gromkich sloganów wykrzykiwanych podczas demonstracji…
Zrozumiałaś, że słowa nie poparte czynem są tylko pustymi frazesami.
I dlatego wzięłaś w obronę na łamach „Konkretu” czterech podpalaczy domów towarowych we Frankfurcie nad Menem. Gdy Andreas Baader i Gundrun Ensslin zostali powtórnie aresztowani podjęłaś decyzję: dość słów – nadszedł czas walki !!! Uwolnienie Andreasa to był ożywczy, wiosenny powiew, który rozgonił zatęchłe opary bezpłodnych ideologicznych dysput i przyniósł zapach prawdziwej Rewolucji.
Cel był jasny – rozwalić system! Nie słowami, lecz granatami, bombami, kulami pistoletów maszynowych! Strategia walki prosta i skuteczna – uderzać w najczulsze punkty systemu, w jego centra nerwowe: banki, sądy, urzędy. Uderzać w okupacyjne wojska amerykańskie – żandarmów światowego kapitalizmu. Frakcja Czerwonej Armii w Niemczech prowadziła tę samą walkę z międzynarodowym imperializmem i amerykańsko-syjonistyczną okupacją co Ludowy Front wyzwolenia Palestyny,Czerwoni Khmerowie i Viet-Cong.
Epopeja RAF nie trwała długo. Od uwolnienia Andreasa z Moabitu do chwili twego aresztowania w Lagenhagen minęło zaledwie 25 miesięcy. Wspaniałych 25 miesięcy walki rewolucyjnej, miejskiej guerilli…
To nie ważne, że przegraliście. Byłaś zbyt inteligentna, by o tym nie wiedzieć, gdy zaczynała się cała historia RAF. Wiedziałaś dobrze, że przegracie, że jesteście skazani na klęskę w konfrontacji z sytemem.
Ale nie to było ważne. Nie rezultat, ale działanie; nie wynik, ale czyn…
Ważne było tylko to, by wreszcie, choć na krótką chwilę, wyrwać się z duszącego koszmaru kapitalistycznego społeczeństwa termitów – konsumentów. Ważne było tylko to, by ujrzeć błysk prawdziwego przerażenia w oczach burżuazyjnych swiń – sterników systemu. RAF dał dobry przykład i po raz pierwszy hierarchowie systemu zadrżeli z lęku.
To ty, Ulriko, razem z Andreasem i Gudrun, udowodniliście, że niekoniecznie trzeba być bezwolną ofiarą systemu, potulnym członkiem bezmyślnej baraniej trzody. Udowodniłaś, że choć przez chwilę można być wilkiem! I można kąsać!!!
Nie zdawałaś sobie jednak sprawy z tego, że aby konsekwentnie iść drogą „rewolty przeciw współczesnemu światu”, trzeba być innym człowiekiem. Może zbyt póżno uświadomiłaś sobie, że czerwona gwiazda w symbolu RAF jest zbędnym balastem – wystarczy sam pistolet maszynowy! I gdy to zrozumiałaś, nie byłaś zdolna znieść tej prawdy. Bo wgłębi serca, Ulriko, nadal byłaś lewicową utopistką, humanistyczną marzycielką, lunatyczką socjalizmu wierzącą w postęp i społeczną sprawiedliwość, która zwycięży dzięki Rewolucji.
Droga Ulriko!
Mówiłem już, że dzieli nas otchłań. Stoimy na przeciwnych krańcach świata ideologicznych napięć. Nigdy nie czytałem Marksa, nie fascynował mnie Mao ani Lenin. Ale tak samo jak ty, Ulriko, nienawidzę systemu i wierzę w Rewolucję. Tyle, że ja wierzę w Rewolucję bez czerwonych sztandarów, bez proletariatu i bez rewolucyjnych utopii. Wierzę w Rewolucję nihilistyczną pod czerwonym sztandarem wolności, w Rewolucję, która zakończy Wiek Ciemny w powszechnym chaosie końca cyklu i z której zrodzi się Wiek złoty…
Ty, Ulriko, byłaś jednym z samotnych szalonych bojowników tej nienazwanej Rewolucji końca czasów – bojownikiem przedwczesnym i nieświadomym. Ale nie ma to wcale znaczenia pod jakim sztandarem walczyłaś. Jeśli kochasz czerwień Ulriko, to walcz pod sztandarem czerwonym. Ja wolę czerń – lecz czerń i czerwień to całkiem niezła kompozycja barw…
W najpiękniejszym i najświętszym z aryjskich tekstów – Bhagawadgicie – napisane jest:
„Jedną miarą mierząc szczęście i nieszczęście,
zysk i stratę, zwycięstwo o klęskę,
przyłącz się do walki
a nie skalasz się złem!”
Ty, Ulriko, nie skalałaś się złem. Jestem o tym przekonany. Być może wkrótce spotkamy się razem w jakiejś Walhalli buntowników, gdzie trafiają wszystkie niespokojne duchy, zrewoltowani aniołowie, rewolucjoniści i heretycy, ci wszyscy, którzy nie godzą się na rolę niewolników systemu. Wiemy, że ty, Ulriko, jesteś już tam, i gdy nadejdzie czas przyjdziesz po mnie jak czerwona Walkiria w blasku purpurowej kolczugi… Wtedy kochana Ulriko, dowiem się, co myślałaś tamtej chłodnej nocy z 8 na 9 maja 1976 roku, gdy w celi więzienia Stammheim zadzierzgałaś na swej szyi pętlę ze strzępów ręcznika… I wtedy będę mógł ci powiedzieć Ulriko, o tym jak poważny był twój przykład dla nas wszystkich, którzy śnimy niespełniony sen o wolności i sprawiedliwości…
Do zobaczenia, Ulriko!
Bogdan Kozieł
Tekst pierwotnie ukazał się w 8. numerze Frondy.
15 października 2017 o 13:33
Bodaj najgorszy tekst świętej pamięci Bogdana Kozieła. RAF to banda komunistycznych morderców, a jego członkowie dziś z pewnością byliby członkami antify.
28 grudnia 2018 o 19:16
Brednia! Biorąc np. pod uwagę, że jeden z głównych przywódców i ideologów RAF Horst Mahler, uczestnik akcji bezpośrednich, więzień polityczny, jest dziś nacjonalistą i obecnie przebywa w więzieniu za swoje przekonania – wrogość wobec syjonizmu. Aż chce się zapytać a ty – co zrobiłeś dla sprawy?
RAF to byli jedni z niewielu wolnych ludzi w demoliberalnym koszmarze powojennych Niemiec. Walczyli wówczas na lewym krańcu barykady, ale po te samej stronie co my. Na barykadzie walki z Systemem.
8 maja 2019 o 00:50
Czytałem o „krytyce” RFN-owskiego reżimu autorstwa „Walkirii”. Nie wiadomo co owa „Walkiria” brała, ale widziała w RFN ukryty „nazizm” (Skąd my to znamy? Czy to nie przypomina majaczeń K(p)OD-ludzi o faszystowskim charakterze PiSuarowego reżimu?).
12 lipca 2019 o 13:01
Ulrike Meinhof mogła w RFN widzieć „ukryty nazizm” (co jest sprawą drugorzędną), a w rzeczywistości stać po tej samej stronie barykady (ogółem po 1945 roku, a zwłaszcza po 1989), co narodowi socjaliści, nawet ci zafascynowani panem akwarelistą, z czego mogła nie zdawać sobie sprawy (tak samo jak NSi).
8 maja 2019 o 01:06
Horsta Mahlera oczywiście szanuję (m.in. za to, że zmądrzał i przeszedł na słuszną stronę).
Co do mnie to przyznaję bez bicia, że nic nie zrobiłem dla sprawy, ale też mam na tyle oleju w głowie, że nie porównuję się z bohaterami, którym nie jestem godzien czyścić butów, takimi jak choćby wymieniony przez ciebie Horst Mahler.
12 lipca 2019 o 12:22
Źle interpretujesz drogę ideową Horsta Mahlera, on swojej ewolucji z rewolucyjnej lewicy do rewolucyjnego nacjonalizmu nie traktuje jako zwrotu ideowego na zasadzie „źle robiłem, ale nawróciłem się na jasną stronę mocy”, tylko on traktuje ją jako proces ciągły, nie przeciwstawia on okresów „lewicowego” i „nacjonalistycznego” swojego życia, dla niego działalność w NPD jest kontynuacją działalności w RAF, o czym on sam mówi w wywiadzie opublikowanym na xportalu:
http://xportal.pl/?p=9769
19 lutego 2023 o 14:37
@ıᛉı
Obszerna fabularyzowana biografia Ulriki autorstwa Przemysława Słowińskiego i Danuty Uhl-Herkoperec podaje, że grupa RAF zaopatrywała się w broń u „neonazistów”. W tamtym okresie w Niemczech istniała m.in. nacjonalistyczna Wehrsportgruppe Hoffmann o stanowisku propalestyńskim i kontaktach z OWP więc istnieje kwestia możliwych ciekawych powiązań
Przy okazji książka zawiera też wstęp Sierakowskiego, który określa RAF mianem „faszystów” ludzi o faszystowskich charakterach powołując się m.in. na przykład Horsta Mahlera.
18 maja 2018 o 13:21
Text trąci xporntalem, gdzie publikowano texty pochwalne nie tylko dla Ulriki, ale i dla takich „bohaterów” walki przeciw liberalizmowi jak Lenin, Stalin, Mao, Pol-Pot czy Kim Dzong Un.
18 maja 2018 o 23:59
Zapomniałem jeszcze dodać o hołdach xporntalu dla polskich „bohaterów” w rodzaju Jaruzelskiego.
12 lipca 2019 o 12:54
W xportalu najbardziej mnie razi narracja endo-komunistyczna i serwilizm retoryczny wobec Moskwy, samych wariacji intelektualnych odnajdywania w różnych postaciach, czy ruchach z lewej strony pierwiastków tradycjonalistycznych w ramach „laboratorium idei” nie odbieram negatywnie, bo gdy kontroluje się je, by szły w dobrym kierunku to przyczyniają się do rozwoju intelektualnego ruchu i polepszania jakości formacji ideowej. Niemniej jednak nie popieram robienia ze Stalina, Lenina itd. robienia ikon tradycjonalizmu i nacjonalizmu jak to robią duginiści i narodowi bolszewicy (z oboma nie utożsamiam się, pomimo że nie neguję ich w 100%) i mnie samego brzydzą artykuły z xportalu wystawiające laurki wymienionym przez Ciebie Leninowi, Stalinowi, Mao, Pol-Potowi, zwłaszcza tej gnidzie i marionetce Jaruzelskiemu (notabene są teorie, że komunistyczny ‚Jaruzelski’ to była matrioszka, a nie prawdziwy Jaruzelski).
Kim Dzong Un i cała Korea Północna od 1945 roku to już jest inna sprawa. Nigdy nie będę popierał zamordyzmu władzy tego kraju i gnębienia swoich obywateli, co zawsze zasługuje na potępienie, ale pod względem ideologicznym mam pozytywne zdanie o idei dżucze/songun, która pierwotnie mimo, że powierzchownie była „komunistyczna” i „marksistowsko-leninowska” to zawsze krył się za tą powierzchnią silny koreański nacjonalizm, współcześnie jest to już czysty nacjonalizm, elementy marksistowskie, komunistyczne i leninowskie zostały usunięte z ideologii, pozostały one jedynie w retoryce używanej dla zagranicznego odbiorcy (o czym świadczą strony KRLD w języku polskim). Czytając z tych stron pisma Kim Ir Sena wiem, że Kim Ir Sen został wychowany w duchu nacjonalistycznym przez rodziców i otoczenie, gdy ewoluował w stronę komunizmu, nie krytykował nacjonalizmu jako takiego, tylko krytykował pewne tendencje w nacjonalizmie, raziły go istniejące (jego zdaniem) burżuazyjne elementy nacjonalizmu. Mimo to zawsze podkreślał swój patriotyzm oraz zawsze adresował swoją działalność i ideę do narodu koreańskiego, a nie wyimaginowanej kosmopolitycznej „ludzkości”, interes koreański był dla niego przed interesem innych narodów. Był internacjonalistą, z tym, że internacjonalizm nie był niczym innym jak współpracą z innymi narodami, tak jak dzisiaj nacjonaliści z różnych krajów współpracują między sobą.
10 kwietnia 2020 o 00:07
„Lenin, Stalin, Mao, Pol-Pot czy Kim Dzong Un”
Mao i Kim Dzong Un nie pasują do tej wyliczanki. Ten drugi byłby ideolo, gdyby nie jedna wada, która go wyklucza, a mianowicie trzyma swój kraj w zacofaniu. Ale poza tym można go uznać za koreańskiego NSa, tylko musi wyraźnie zmienić inspiracje ideologiczne.
A Mao był komuchem, zapoczątkował z jednej strony postmodernizm w swoim kraju, z drugiej strony unowocześnił swój kraj, był nacjonalistą i stworzył podwaliny pod współczesną potęgę Chin.
Pol Pota oceniam zdecydowanie negatywnie, ale jego antynowoczesność, deklarowany nacjonalizm i ruralizm zasługują na uznanie. Szkoda tylko, że pomimo deklarowanego nacjonalizmu zafundował rzeź swojemu narodowi, szkoda też, że antynowoczesność Pol Pota szła w parze z antytradycyjnością. Ale i tak czuję mniejszą niechęć do Pol Pota niż do Lenina i Stalina.
28 grudnia 2018 o 19:16
Ideały Baader-Meinhof
https://www.youtube.com/watch?v=nU984psJ6qw
22 maja 2019 o 22:52
Uczciłem ten wiekopomny u-tfu-r moim minusem.
10 kwietnia 2020 o 00:08
Sztorm 68 to jest gówno. Zarówno muzycznie, tematycznie, jak i ideowo.
28 grudnia 2018 o 19:27
Tu jest do pobrania ten legendarny numer pisma Fronda z tekstem o Ulrice i długim wywiadem z Bogdanem Koziełem:
http://frondalux.pl/wp-content/uploads/2016/01/Fronda08.pdf
Trzeba przyznać że to pismo stoczyło się niesamowicie, z katolickiego ale ciekawego inspirującego intelektualnie pisma w latach 90 do współczesnego systemowego bagna…
31 stycznia 2021 o 21:45
Artykuł Ulriki Meinhof z czasopisma „Konkret” w którym pracowała jako dziennikarka. Ulrika potępia jankeskie bombardowania Drezna i cytuje jako źródło… Davida Irvinga!
http://www.todesnacht.com/raf/Ulrike%20Meinhof/Ulrike%20Meinhof%20ueber%20Dresden%201945%20-%20aus%20der%20KONKRET%20Nr.%203%201965.pdf
Bez wątpienia zarówno ona jak i inni bojownicy z RAF byli ludźmi rewolucyjnej lewicy, komunistami (inspirował ich maoizm). Ale przede wszystkim byli ludźmi wolnymi, i myślącymi niezależnie. Rzucili wyzwanie tyranii Systemu. Że to czym był i jest System interpretowali przez klisze i schematy marksizmu – to fakt, ale fakt drugorzędny. Walczyli po tej samej stronie barykady co my – przeciw Systemowi tylko byli na lewej flance.
RAF działał przeciw kapitalizmowi, imperializmowi USA i syjonizmowi. Fakt że republikę RFN określali jako faszystowskie państwo i stosowali inne schematyczne określenia marksizmu – nie ma w świetle ich działań żadnego znaczenia.
Inna sprawa że dziś przynajmniej w Europie z lewicy raczej nie wyłoni się już nic co rzuciłoby choćby częściowe wyzwanie Systemowi… Lewicy (przy wszystkich błędach i wypaczeniach jej filozofii) po prostu już nie ma . Jest lewactwo sponsorowane przez kapitał. Ludzie RAF (nie wychwalam ich zresztą, staram się tylko zrozumieć ich wybory) ze współczesnym bananowo-ćpuńskim demoliberalnym antifiarstwem sponsorowanym przez Sorosa nie mieli nic wspólnego
I nie dziwi w takim razie droga polityczna Horsta Mahlera – który traktuje przejście z młodzieżowego komunizmu-maoizmu na pozycje narodowo-rewolucyjne jako logiczny rozwój i kontynuację swojej drolgi politycznej.
5 stycznia 2023 o 16:13
Ulrike Meinhof a encyklika papieska Humanae Vitae
nazbolpolska.blogspot.com/2013/05/swieta-joanna-darc-xx-wieku.html
19 lutego 2023 o 14:20
Co do samobójstwa Ulriki nie wiadomo… być może rzeczywiście miało ono miejsce. Faktem jest że była ona traktowana w potworny sposób przez strażników – tzw. białe cele powodujące deprawację sensoryczną.
Natomiast pewnym jest, że Baader, Gudrun i Raspe zostali zamordowani przez funkcjonariuszy państwa. Jedyna bojowniczka która przeżyła Irmgard Moller twierdzi że pamiętnej nocy została zaatakowana przez zamaskowanych strażników (otrzymała kilka ciosów nożem)
21 listopada 2024 o 15:28
Cała ta grupa Baader-Meinhof mogła zaistnieć tylko w społeczeństwie bananiarzy z pokolenia 68′, bo gdyby przyszło im żyć w „spaniałym” DDRze ze wszystkimi jego dobrociami to na pewno w głowie by mieli jakieś rewolucje. To, że chcieli za swoją bazę wziąć lumpenproletariat (znaczy niebieskich ptaków, NEETów i tym podobnych zdegenerowanych nierobów i bumelantów myślących o głupotach) potwierdza tylko ten fakt, bo na podobnej zasadzie przecież dzisiaj działa skrajna lewica. Czyli komunizmem zachwycają się najczęściej ci, którzy życiowo z ich postulatami nie mają nawet nic wspólnego, bo co jak co ale postulaty komunizmu skierowane były do najbiedniejszych pracujących warstw społeczeństwa. Tamci z kolei są beneficjentami największego dobrobytu w historii ludzkości i o ile w ogóle pracują to nawet jeśli pracują w najgorszej możliwej robocie to mają takie warunki, o których proletariat nawet ten z XX wieku mógł pomarzyć. Najlepsze podsumowanie dziedzictwa „Czerwonej Walkirii” to jak podsumowała je sama jej córka Bettina Röhl.
21 listopada 2024 o 19:36
Równie dobrze można powiedzieć że polscy nacjonaliści starają się walczyć o Naród który realnie nie istnieje (istnieje nie tyle Naród Polski co polskojęzyczna masa żyjąca popkulturą globalistyczno—amerykańską, „metrykalni Polacy” jak to ujął Bolesław Piasecki)
To że RAF nie odwoływał się do robotników to akurat dobrze skoro robotnicy nie chcieli ich ideałów. Grupa Mainhof nie uważała się za awangardę walki o prawa pracownicze bo nią nie była. Nie udawali kogoś kim nie byli. Walczyli z syjonizmem, amerykańskim imperializmem i po wojennym konsumpcyjnym społeczeństwem kapitalistycznego dobrobytu. I dobrze.
To że odwoływali się do „wyrzutków”: zbuntowanej młodzieży, studentów, artystów itd pozostaje zgodne z zasadami wyrażonymi przez Juliusza Evolę: rewolta przeciw nowoczesne u światu, duchowa arystokracja i apoliteia. Na podobnej zasadzie walczyła w latach ołowiu włoska neifaszystowska organizacja NAR (Nuclei Armati Rivoluzionari) – garstka buntownik ów z bronią w ręku przeciw Systemowi i posłuszne u mu społeczeństwu.
Polecam ten tekst: Wyrzutki – aktywna mniejszość.
ulvhel.wordpress.com/2016/11/29/edward-limonow-wyrzutki-aktywna-mniejszosc/
Wniosek dla polskich nacjonalistów? Nie udawać kogoś kim się nie jest. Polscy nacjonaliści (tym bardziej NR) nie są przedstawicielami większości polskiego społeczeństwa ani wyrazicielami jego „interesów”. Polskie społeczeństwo to bierna masa żyjąca we względnym dobrobycie i stabilizacji. Polskie społeczeństwo zagłosowało Za wejściem do Unii Europejskiej głosuje masowo na PO i PiS, liberalizuje się w zastraszającym tempie.
Im szybciej polscy nacjonaliści zaczną samoidentyfikować się autonomiczne wobec społeczeństwa tym lepiej. Trzeba tworzyć społeczeństwo alternatywne, odwoływać się tylko do konserwatywne mniejszości… Tworzyć swoje wspólnoty, centra społeczne, niezależne media, kontrkulturę. Być tym kim się jest wbrew większości i być z tego dumnym.
21 listopada 2024 o 19:43
Przecież w tym tekście Bogdana Kozieł wyraźnie jest napisane że czerwona gwiazda w logo RAF była niepotrzebna. Wystarczyłby karabin. O wiele lepsza byłaby jakaś idea nietzscheańskich nadludzi aktywnych nihilistów zbuntowanych przeciw konsumpcjonizmowi niż marksizm. Przykład Horsta Mahlera znaczący: przeszedł na pozycję narodowo rewolucyjne
22 listopada 2024 o 07:07
Ok, tylko że co to ma wspólnego z rzeczywistością? To są dywagacje niebieskich ptaków, którymi zresztą ta grupa była. Tak jak napisałem w ostatnim zdaniu, „Czerwoną Walkirię” wystarczająco dobrze podsumowała córka Ulriki Meinhof. To była grupa hipsterów i zwykłych bandytów. Ideologia ma służyć ludziom, a nie ludzie ideologii.
22 listopada 2024 o 07:18
Patrzysz na ten temat z perspektywy narodowo-bolszewickiej. To nie są moje klimaty, dla mnie zresztą te klimaty to są bzdury.
24 listopada 2024 o 17:56
To była grupa politycznych żołnierzy – zawodowych rewolucjonistów. O tym jak byli groźni dla Systemu świadczy to że postawiono na nogi wszystkie służby RFN by ich złapać (obławy, łapanki, przeszukania).
Jaki sens ma mówienie o „niebieskich ptakach, bumelantach itd.”? To żaden grzech że komuś nie chce się pracować na warunkach oferowanych przez kapitalizm. Praca jest wartością w państwie o ustroju takim jak Dżucze w Korei gdzie twoja praca realnie przyczynia się do zwiększenia siły państwa narodowego. W kapitalizmu praca to tylko smutny obowiązek a dla kapitalisty nowa limuzyna jacht albo zagraniczne wakacje. Więc jak ktoś wybiera życie bumelanta bądź bandyty to plus dla niego.
To ludzie mają służyć Idei nie na odwrót. Na tym polega polityczny platonizm.
Zresztą: ja jestem tradycjonalistą więc uznaję naturalną nierówność ludzi. Nierówność w takim rozumieniu że o ile dla przeciętnej społecznej (większości) liczy się dobrobyt materialny i niskie przyjemności, o tyle dla nielicznych wyższych duchowo jednostek liczą się właśnie Idee a przyjemność sprawia walka o urzeczywistnienie swoich ideałów.
24 listopada 2024 o 19:44
„Praca jest wartością w państwie o ustroju takim jak Dżucze w Korei gdzie twoja praca realnie przyczynia się do zwiększenia siły państwa narodowego”
To się tam przeprowadź
24 listopada 2024 o 19:48
Ogólnie to twój ostatni komentarz potwierdza moje spostrzeżenia. Grupa Baader-Meinhof w dużej mierze bazowała na typach, które lubiały dużo czytać, ale robić im się za bardzo nie chciało. To cecha wielu ludzi z dziwnymi poglądami i odklejonymi filozofiami. Niezbyt ma to dobry wpływ na psychikę.
25 listopada 2024 o 11:07
@Hmm
Polecam ci ten artykuł:
counter-currents.com/2019/05/work-stinks/
25 listopada 2024 o 12:55
Nie obchodzi mnie ten artykuł. Sprawa jest jasna: kto nie pracuje ten nie je. Znam takich obiboków dorabiających sobie filozofię do nieróbstwa.