Rządzące w III RP miernoty intelektualne i moralnie nie znoszą krytyki. Przekonał się o tym generał Waldemar Skrzypczak, ten sam, który tak trafnie mówił o islamistach i roli Zachodu w ich wspieraniu. PiSiewicze od razu zareagowali po jego słowach o sytuacji w MON i Bartłomieju Misiewiczu.
O tym, że gen. Waldemar Skrzypczak musi odejść, władze Wojskowego Instytutu Technicznego Uzbrojenia w Zielonce poinformowały go 2 lutego rano. Generał złożył natychmiastową dymisję. Były dowódca wojsk lądowych był od blisko roku etatowym doradcą WITU ds. kluczowych programów w zakresie technologii i kontaktów międzynarodowych.
Z władzami Instytutu miał skontaktować się przedstawiciel Ministerstwa Obrony Narodowej. Zakomunikował, że „sytuacja dojrzała” do tego, by zwolnić Skrzypczaka. Te nie miały wyjścia i przekazały generałowi „propozycję nie do odrzucenia”. W tej sytuacji generał sam złożył rezygnację z pracy. Wszystko wydarzyło się po tym, jak generał podsumował sytuację, w której oficerowie muszą oddawać honory 26-letniemu człowiekowi bez studiów:
Nadszedł taki czas, że żołnierza polskiego się nie szanuje, nadszedł czas pogardy dla polskiego żołnierza. Jeżeli żołnierz jest zmuszany do oddawania honoru osobie, która na dobrą sprawę nie ma żadnych uprawnień do tego, żeby być tym, za kogo się podaje, to pomijam, że to łamanie prawa i regulaminów wojskowych, ale jest to pogardzanie żołnierzem i mundurem żołnierskim.
Generał krytykował również nieudolne działania MON i chaos decyzyjny w sprawie modernizacji armii.
Niestety w Republice Okrągłego Stołu kompetencje przegrywają z „patriotycznymi gównojadami”, dla których lokajska służalczość wobec obcych stolic oraz kolesiostwo są imperatywami.
Na podstawie: fakt.pl/nacjonalista.pl
Najnowsze komentarze