Nieznani podludzie po raz kolejny dokonali barbarzyńskiego aktu na Ukrainie. W nocy z 24/25 stycznia 2017 roku pomazali czerwoną farbą cmentarz ofiar totalitaryzmu w Bykowni pod Kijowem i próbowali zniszczyć wejście na znajdujący się tam polski cmentarz wojenny. Na ukraińskiej i polskiej części cmentarza naniesiono napisy, wykonane farbą olejną. Na części polskiej namalowano „SS Galizien”, a na ukraińskiej „OUN-UPA” i „Ku…a”. Była też próba zniszczenia wejścia na polską część cmentarza. Ktoś próbował je podważyć łomem. Jedna kolumna przechyliła się, drugiej nic się nie stało.
Krajowi miłośnicy Matki Rosji Sowieckiej, pozostałości po endokomunie i inne agentury – alter ego agentury amerykańsko-brukselskiej – od razu dostrzegli w profanacji rękę Stepana Bandery. Tymczasem na sprawę błyskawicznie zareagowało największe ukraińskie środowisko nacjonalistyczne – Ruch Azowski. Na jego oficjalnej stronie czytamy m.in:
Cel prowokatorów nie jest jasny, gdyż tylko idiota niszczyłby miejsce odnoszące się do tragedii własnego narodu z zamiarem zaszkodzenia sąsiadowi. To kolejna kiepska prowokacja skierowana na dobrze znany cel, którą my, ukraińscy nacjonaliści, jednoznacznie potępiamy. Wzywamy odpowiednie władze i mieszkańców do pomocy w celu znalezienia i ukarania sprawców. Nie pozwolimy wrogom na wywołanie ponownie krwawego konfliktu między Polakami i Ukraińcami.
Ukraińscy nacjonaliści nie poprzestali na słowach. Działacze Korpusu Narodowego zaoferowali swój udział w akcji usuwania napisów i czyszczenia pomników. Poseł Andrij Biłecki zwrócił się do ministra kultury o objęcie cmentarza szczególną ochroną.
Cmentarz w Bykowni znajduje się w sosnowym lesie tuż za rogatkami Kijowa. Jest to miejsce upamiętnienia m.in. 3,5 tys. polskich ofiar NKWD na Ukrainie. To czwarta po cmentarzach w Lesie Katyńskim, Charkowie i Miednoje nekropolia upamiętniająca polskie ofiary NKWD. W Bykowni pochowane są również ofiary stalinowskiego Wielkiego Terroru w latach 1937-1938. Największą grupę stanowią Ukraińcy i przedstawiciele innych narodowości ZSRR – ofiary represji komunistycznych. Byli to przede wszystkim tzw. wrogowie władzy sowieckiej, którzy zginęli przeważnie od strzału w głowę. Pochowani są tam na obszarze około pięciu hektarów.
Na podstawie: nacjonalista.pl/polskieradio.pl
Najnowsze komentarze