Bretońscy nacjonaliści od lat walczą nie tylko o niepodległość swojej ojczyzny, ale przede wszystkim muszą stawić czoła konsekwencjom polityki masońskich elit z Paryża. Masowy napływ przybyszów z Afryki i Azji dotyka także Bretanię. W nadmorskim Arzon ponad 120 nacjonalistów z partii Adsav, identytarystów i zwykłych mieszkańców protestowało przed ratuszem po ataku i próbie gwałtu sudańskiego „uchodźcy” na 67-letniej kobiecie. Kiedy manifestującymi chcieli ruszyć w kierunku „centrum dla migrantów”, policja użyła gazu łzawiącego. Bretońscy patrioci wznosili okrzyki „Ani Paryż, ani Afryka, to nasza ziemia, Bretania!”, „Wydalić ich!”, „Uchodźcy precz!”.
Partia Adsav, w przeciwieństwie do dominujących w „ruchu bretońskim” tendencji lewicowych, ma charakter nacjonalistyczny i trzeciopozycyjny. Nawiązuje w ten sposób do nurtu ideologicznego, który dzierżył palmę pierwszeństwa w okresie przedwojennym i drugiej wojny światowej.
Breiz Atao!
Najnowsze komentarze