Multikulturowe społeczeństwo zawsze kończy się niepotrzebnymi napięciami i tragedią wielu rodzin. Coraz częściej widać to w Europie, zmagającej się z falą przybyszów z Afryki i Azji. Demoliberalny System niszczy europejskie narody od 1945 roku, a mimo to wiele osób kieruje swój gniew przeciwko skutkom, nie przyczynom. To o czym mówimy i piszemy od lat, coraz częściej pojawia się w publicystyce mainstreamu. Przykładem może być artykuł Krzysztofa Raka, opublikowany w piśmie „Nowa Konfederacja”:
Społeczeństwo pozbawione tożsamości nie jest w stanie zintegrować obcych. Część pozostawionych na marginesie imigrantów odreagowuje swoją frustrację mordując innych.
Emigranci z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej przybyli do Europy głównie za przyczyną procesów dekolonizacyjnych i powojennego gospodarczego boomu. Wywołał on ogromny popyt na siłę roboczą, przede wszystkim w przemyśle. Przyjechały miliony osób, a część z nich po wykonanej pracy miała wrócić do swoich domów (np. niemieccy Turcy). Ostatecznie zdecydowana większość jednak została. Kłopoty zaczęły się w momencie gospodarczego kryzysu na początku lat 70. Imigranci stali się niepotrzebni. Ponieważ nie można ich było tak po prostu wyrzucić, wymyślono, że zintegrują się ze społeczeństwami Zachodu, że po prostu się w nich roztopią. Gdy to się nie udało, zaplanowano stworzenie społeczeństwa wielokulturowego, które opierać się miało na pewnym minimalnym, liberalnym fundamencie aksjologicznym. Ten koncept także spalił na panewce, przede wszystkim za sprawą samych muzułmańskich imigrantów, którzy nie mieli najmniejszej ochoty zgodzić się nawet na minimalny konsensus. Mimo tych porażek rządy największych i najbogatszych państw europejskich nadal kontynuują dotychczasową politykę imigracyjną. Jej irracjonalizm wychodzi na jaw właśnie w Niemczech.
Na podstawie: nowakonfederacja.pl
10 września 2016 o 03:08
A marksizm kulturowy? Plan Kalergi?