life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Ihor Zahrebelny: Czy możliwa jest wspólna polsko-ukraińska polityka pamięci?

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

W przypadku krajów środkowo-wschodniej Europy polityka pamięci pozostaje ściśle powiązana ze sferą relacji międzynarodowych. Wchodząc na poziom geopolityki, funkcjonuje ona w dwóch porządkach: albo sprzyja konsolidacji, albo prowadzi do pogorszenia wzajemnych stosunków.

Na przestrzeni ostatnich miesięcy byliśmy świadkami tego, jak owe polityki pamięci (polska i ukraińska), realizowane zgodnie z zapotrzebowaniami wewnętrznej polityki społecznej każdego z tych krajów, stawały się czynnikami powodującymi napięcia w ukraińsko-polskich relacjach. Jeśli jednak wziąć pod uwagę jak wielkie znaczenie dla Polski i dla Ukrainy ma wzajemna konsolidacja, wówczas dotrze do naszej świadomości ów mało pocieszający i dość paradoksalny stan rzeczy: to, co powodowane było troską o narodowe interesy, okazywało się tym interesom szkodzić. Z uświadomienia sobie problematyczności takiej sytuacji wynika pytanie: czy możliwa jest taka polityka pamięci, która zaspakajając wewnętrzne polityczno-społeczne potrzeby w obu krajach, przyczyniać się będzie jednoczenie do wzajemnego ich zbliżenia? A przecież wiele kart wspólnej polsko-ukraińskiej historii, a także charakter wyzwań, jakie stoją przed naszymi krajami dzisiaj, pozwalają odpowiedzieć na to pytanie twierdząco.

Wydaje się, że przynajmniej częściowo jest to w Polsce rozumiane. Przedstawiciel rządzącej partii Prawo i Sprawiedliwość, Michał Dworczyk, wystąpił niedawno z inicjatywą zbudowania pomnika upamiętniającego Ukraińców i Białorusinów, którzy brali udział w wojnie polsko-bolszewickiej roku 1920. Inicjatywę tę poparło blisko dwudziestu posłów PiS. Dość wymowny jest przy tym fakt, że dla uczczenia pamięci tychże ukraińskich i białoruskich żołnierzy – uczestników tamtej zwycięskiej bitwy – wykorzystany ma być postument, na którym wcześniej stał pomnik polsko-radzieckiego braterstwa (monument został jakoby zdemontowany w celu renowacji, ale na swoje miejsce już nie powrócił).

Ogłoszona przez Dworczyka inicjatywa wydaje się być bardzo pozytywnym przykładem popularyzacji tych momentów historii, które nas łączą, a nie dzielą. Jednocześnie odpowiada wewnętrznym zapotrzebowaniom w obu krajach. Wszak zarówno na Ukraine jak i w Polsce istnieje wielki popyt na społeczne mity, które skierowane byłyby przeciwko ekspansjonistycznej polityce Rosji. Przy czym postawienie akcentu na walkę z bolszewizmem nie ogranicza się tu jedynie do wektora antymoskiewskiego. Jest to aktualne w dwójnasób, gdyż z jednej strony wzmacnia antyrosyjskie nastroje (mając przed oczami neobolszewicki charakter dzisiejszego reżimu putinowskiego), z drugiej zaś posiada pewien potencjał na polu walki z ideologiami lewicowo-liberalnymi. Podtrzymując antykomunistyczne nastawienie społeczeństwa, czy wręcz je wzmacniając, tworzy jednocześnie mało sprzyjający grunt dla rozwoju i działalności zideologizowanych grup o orientacji radykalnie liberalistycznej, które nie potrafią ukryć marksistowskiej genezy wielu swoich idei (a nierzadko otwarcie je deklarując).

Wojskowo-polityczna historia naszych narodów kryje wiele epizodów, które warto byłoby popularyzować i promować. Bitwa pod Grunwaldem, wojny przeciwko Moskwie, bitwa chocimska – te i wiele innych historycznych momentów zasługują na promowanie i pokazywanie ich w jak najkorzystniejszym świetle. To jest przecież to, co nas łączy, równocześnie konsolidując w sensie aktualnym i dzisiaj. Zrozumiała sama przez się jest potrzeba eksponowania tych kart wspólnej historii, które dotyczą walki z Moskwą. Bitwa pod Grunwaldem natomiast, w kontekście dzisiejszym, symbolizować mogłaby dążność do ściślejszej konsolidacji narodów Europy Środkowo-Wschodniej wobec zakusów i pretensji Zachodu. Wspólne zaś karty walki przeciwko islamskiej ekspansji – to substrat sprzyjający już wręcz nastrojom mesjanistycznym: Międzymorze jako ów ostatni bastion europejskiej cywilizacji (co w świetle aktualnych procesów zachodzących w Europie Zachodniej nie brzmi bynajmniej aż tak patetycznie).

Niemało też „materiału” dla wspólnej polityki pamięci daje nam historia kultury.

W bardziej odległej, hipotetycznej perspektywie możemy nawet mówić o daleko idącej rewizji narodowego modelu historii. Powiedzmy tak: celowa byłaby częściowa „denacjonalizacja” Rzeczypospolitej. Takie nazbyt „znacjonalizowane” rozumienie Rzeczypospolitej przejawia się na przykład w nadmiernym przywłaszczeniu jej dziejów przez Polskę i lekceważące odmawianie prawa do niej Ukrainie. Alternatywą dla takiego „narodowocentrycznego” traktowania spuścizny Rzeczypospolitej byłoby podejście cywilizacyjne, czyli spojrzenie na Rzeczpospolitą jako na polietniczną, wielokulturową mini-cywilizację – ze wszystkimi jej pozytywami i niedostatkami, ze swoją historyczną misją, której projekcja pozostaje aktualna do dziś.

Na razie jednak nie chodziłoby o szybkie przeprowadzenie tak radykalnych zmian, lecz o możliwość uzgodnienia polityki pamięci w ramach już sformułowanych narodowych paradygmatów patrzenia na przeszłość. A to rzecz i potrzebna i osiągalna.

Ihor Zahrebelny

Źródło

Autor jest ukraińskim nacjonalistą, zwolennikiem idei Międzymorza.

polukr

 


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: , , , , , , , , ,

Podobne wpisy:

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*