Korsykańscy nacjonaliści w obliczu ataków islamistów nie zamierzają malować kredą na chodnikach. W oświadczeniu przesłanym do gazety „Corse Matin” Frakcja 22 Października Narodowego Frontu Wyzwolenia Korsyki (FLNC) zagroziła terrorystom z tzw. Państwa Islamskiego, że jakikolwiek zamach na Korsyce, spotka się z natychmiastową „zdecydowaną reakcją bez żadnych skrupułów”. „Oczywistym celem salafitów jest wprowadzenie na Korsyce prawa tzw. Państwa Islamskiego, ale jesteśmy na to przygotowani” – piszą bojownicy FLNC. Jego członkowie poinformowali, że w czerwcu 2016 roku udaremnili na wyspie atak, który miał zostać przeprowadzony w miejscu publicznym, a każdy kolejny spotka się z krwawym odwetem.
Nacjonaliści skierowali także przesłanie do establishmentu Republiki Francuskiej: „Jeśli dojdzie do tragedii to znaczna część odpowiedzialności za nią, przypisana zostanie rządowi Francji, ponieważ wie on, kim są radykalni islamiści na Korsyce”.
W wyborach regionalnych 6 i 13 grudnia 2015 roku na wyspie zwycięstwo odniesli nacjonaliści z ugrupowania „Per a Corsica” (Dla Korsyki), uzyskując ponad 35 proc. poparcia. Zdystansowali tym samym centroprawicę i lewicę. Korsyka jest integralną częścią Francji od 1768 roku, ale cieszy się szeroką autonomią. Lokalni separatyści z większym lub mniejszym nasileniem walczą o pełną niepodległość wyspy.
Na podstawie: wp.pl/polskieradio.pl
Najnowsze komentarze