life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Zbigniew Lignarski: Jaki antykapitalizm?

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

Wiele miejsca w nacjonalistycznej publicystyce zajmuje ostatnimi czasy kwestia kapitalizmu oraz podejścia do tego problemu z pozycji narodowo-rewolucyjnych, co należy uznać za długo oczekiwany powrót do normalności, zwłaszcza kiedy przypomnimy sobie nie tak dawne zabiegi przemycenia do naszej idei liberalnej trucizny, na co niestety wielu dało się złapać. I choć gołym okiem daje się zauważyć odwrót od kultu bożka „niewidzialnej ręki rynku”, to jednak cała operacja będzie przypominać odnawianie obuwia po wdepnięciu w psie odchody – zabieg tyleż czasochłonny i niewdzięczny co po prostu konieczny. Skoro było się na tyle nieostrożnym, by pozwolić na uwalanie nacjonalizmu liberalnymi ekskrementami, to teraz należy się wziąć za jego mozolne oczyszczanie. Choć należy cieszyć się z faktu, że znaczna część działaczy, mieniących się narodowymi radykałami, poszła wreszcie po rozum do głowy, odrzucając antynarodowy i antysocjalny gnój, zamknięty w słoiku z napisem „liberalizm gospodarczy”, sięgając po dystrybucjonistyczne czy narodowo-syndykalistyczne rozwiązania, głoszone od lat przez środowiska tercerystyczne, należy nieco bliżej przyjrzeć się owemu antykapitalistycznemu zwrotowi, który, opacznie rozumiany, jest bądź to antykapitalizmem „wybiórczym”, sprowadzonym jedynie do sprzeciwu wobec dyktatury kapitału „obcego”, bądź to zejściem na manowce kolejnych bredni, tym razem marksistowskich. Smród pozostaje ten sam.

„Źli” i „dobrzy” kapitaliści

Problem wybiórczego podejścia nacjonalistów do tematyki kapitalizmu w ogóle, oraz wszelkich jego patologii, jak wyzysk i jego antyspołeczny charakter, został nakreślony w znakomitym artykule „Kilka refleksji przed 1 Maja”, zamieszczonym swego czasu na portalu Autonomicznych Nacjonalistów. Antykapitalizm, dążący jedynie do walki z kapitalizmem reprezentowanym przez zagraniczne koncerny, przy jednoczesnym hołubieniu polskich przedsiębiorców, przedstawiających identyczne co ich zagraniczni „koledzy” podejście do kwestii własności, praw pracowniczych czy sprawiedliwych płac, nie jest żadnym antykapitalizmem. Przeciwnie – jest (świadomym bądź nie) umacnianiem bardzo niebezpiecznego przekonania o wyjątkowości przedstawicieli rodzimego kapitału, którzy wydają się być predestynowani do posiadania specjalnych praw, jedynie z tytułu swojego statusu majątkowego i pozycji społecznej, którą mu zawdzięczają. Na nic konsumencki patriotyzm, na nic zaklęcia „swój do swojego po swoje”, skoro warunki pracy w wielu polskich firmach i zakładach, a także podejście właścicieli środków produkcji do osób tam zatrudnionych wciąż przypominają XIX-wieczne praktyki, rodem z Reymontowskiej „Ziemi Obiecanej”, zaś wielu polskich (chyba tylko z nazwy, gdyż rak indywidualizmu i pogoń za zyskiem widocznie przyćmiewają rzeczywiste poczucie wspólnotowości) przedsiębiorców mogłoby z powodzeniem konkurować z odrażającym Hermanem Bucholcem, alegorią całego systemu, z wszelkimi jego toksycznymi właściwościami, zabójczymi dla narodów i społeczności. I choć nawet od czasu do czasu na horyzoncie pojawiają się biznesmeni, przystrojeni w narodowe piórka i wypluwający z siebie patriotyczne pustosłowie, jak choćby pewien poseł, znany dotąd raczej z warzenia piwa, nie mamy do czynienia z niczym innym jak próbą opchnięcia starego, po stokroć skompromitowanego i nie dającego się zreformować systemu, tym razem odzianego w „atrakcyjne” szatki patriotyzmu. Dopóki rodzimy kapitał nie zrozumie, że nie może stać na pozycji świętych krów, zaś własność i środki produkcji nie są zarezerwowane jedynie dla grupki cwaniaków i, nie bójmy się użyć tego słowa, zwykłych sk….synów, robiących sobie z nich zwykły fetysz, będą wrogami, z którymi narodowi radykałowie będą bez pardonu walczyć. Przedstawiane na łamach portalu przypadki pobić czy terroryzowania pracowników, niewypłacania pensji lub osławiony „elastyczny czas pracy” to norma, nie wyjątki. Najczęściej tego typu praktyki wcale nie są domeną mitycznych „Schmidtów” zza Odry, lecz nadwiślańskich „Januszów” i „Mirków”, którzy winą obarczają wszystkich, z wyjątkiem siebie, także uderzając w „patriotyczne” tony, kiedy na światło dzienne wyjdą ich nikczemne sprawki. Dla tych, którzy prawdziwie chcą walczyć z kapitalizmem nie ma najmniejszego znaczenia czy występuje on w wersji zglobalizowanej, czy przepoczwarzył się w „oswojony” kapitalizm made in Poland. Jest do odstrzału. W każdej postaci.

„Antykapitalizm” na wyścigi

Innym przejawem niewłaściwego zrozumienia konieczności walki z kapitalizmem jest zwrócenie się ku drugiej skrajności, czyli socjalizmowi. O ile rzeczywisty narodowy czy chrześcijański socjalizm jest w istocie często kwestią bardziej semantyczną niż ideologiczną, tak zauważalne od pewnego czasu w środowisku narodowym „zapuszczanie żurawia” w kierunku socjalizmu marksistowskiego, każe postawić pytanie o prawdziwe intencje tych wszystkich, których antykapitalizm zaprowadził w ślepą uliczkę. Bo nie chodzi tu jedynie o ideologiczne smaczki, czy zwykłą zabawę formami, jak choćby w przypadku używania tradycyjnej lewicowej symboliki. Niżej podpisany też przyznaje się do inspiracji postacią pewnego argentyńskiego lekarza, choćby jedynie dla czystej złośliwej satysfakcji wyprowadzenia z równowagi święcie oburzonych prawicowców i „antykomunistów”, jednak i żarty, i prowokacje przestają nimi być w momencie prób przeszczepiania do ideologii narodowo-radykalnej elementów zdecydowanie obcych i wrogich. I choć narodowy radykalizm daleki jest od dogmatyzowania, przyjmowanie retoryki internacjonalistycznych socjalistów, uznawanie słuszności twierdzeń pewnego Aszkenazyjczyka, prowadzić musi do rozmycia w przeintelektualizowaniu i zatracenia ostrości obrazu. Skoro na oszustwach marksistowskich domokrążców poznali się bez mała sto lat temu niektórzy wyznawcy nurtu socjalistycznego, by wspomnieć jedynie Jana Wacława Machajskiego, który stawiał w praktyce znak równości między burżuazją a aspirującymi do przejęcia schedy po niej czerwonymi agitatorami, dlaczego w XXI w. nacjonaliści patrzą z utęsknieniem w stronę trupiarni? Sojusze „ekstremów”, proponowane tu i ówdzie, zawsze będą na dłuższą metę jedynie zabawą w piaskownicy, nie prawdziwą walką. Nie odbieram przeciwnej stronie ani ideowości, ani nie podaję w wątpliwość szczerości intencji jej przedstawicieli (przynajmniej nie wszystkich), jednak jestem zdania, że bezkrytyczne lgnięcie do wszystkich przeciwników systemu kapitalistycznego na zasadzie „wróg mojego wroga jest moim przyjacielem”, nosi w sobie znamiona szaleństwa, i wzajemnej licytacji, kto bardziej tego przeklętego systemu nienawidzi. Druga strona kwestionuje własność prywatną? Nie możemy być gorsi! Własność to kradzież! Diabelski młyn obłędu nabiera tempa.

To my, Trzecia Pozycja!

Pisząc z pozycji tercerystycznych, pozwolę sobie na „odkrywcze” stwierdzenie, że najbardziej rozsądne jest trzymanie się starych wzorców. To jest nasza tożsamość i esencja naszej idei. Zamiast uciekać w marksistowskie mrzonki, co może się skończyć, jak wspomniałem wyżej, kompletnie irracjonalnym kwestionowaniem własności prywatnej, przypomnijmy sobie po raz kolejny co na ten temat mówili i pisali nasi wielcy poprzednicy, których, nie bez racji przecież nazywamy protoplastami dzisiejszego rewolucyjnego nacjonalizmu. Przykładowo, podejście do kwestii własności, w ujęciu narodowo-radykalnym zawsze wypływało ze zdroworozsądkowego tomistycznego rozumienia tejże; wypady na obce terytorium i próby importowania obcych ideowo prądów, zawsze kończyły się ze szkodą dla radykalnego nacjonalizmu, czyniąc go mało przejrzystym i wypaczonym. Sprzeciwianie się zaś kapitalizmowi na zasadzie: „obcy be, swój cacy”, co czynią inni, także skłania do postawienia pytania czy aby nie mamy tu do czynienia z „pożytecznymi idiotami”. Znane doskonale wszystkim porównanie kapitalizmu i socjalizmu do awersu i rewersu tej samej fałszywej monety, nie jest bynajmniej tylko zręczną figurą retoryczną. Tak jest w istocie, zaś dwaj pozorni adwersarze zawsze podają sobie ręce ponad głowami ciemiężonych narodów.

Tradycja nas zobowiązuje; nie wzięliśmy się znikąd – jesteśmy polskimi i europejskimi nacjonalistami, chcemy by nasze ojczyzny stały się prawdziwie narodowe, ludowe i socjalne. Jakkolwiek nienawiść do kapitalistycznej opresji jest postawą jak najbardziej właściwą, nic nie usprawiedliwia, charakterystycznego dla neofitów, zaślepienia i pozorowania działań. Celujmy uważnie, strzelajmy tak, by zabić. I wciąż pamiętajmy o słowach, które są naszym narodowo-rewolucyjnym wyznaniem wiary i streszczeniem tego wpisu: Né fronte rosso né reazione: lotta armata per la Terza Posizione! Nieudolnym imitatorom i pozerom dziękujemy.

antykapitalizm


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: , , , , , ,

Podobne wpisy:

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*