Rosyjskie władze anektowanego w marcu 2014 Krymu zakazały miejscowym Tatarom zorganizowania niezależnych obchodów 72. rocznicy wywózek do Azji Środkowej, kiedy to z Półwyspu Krymskiego na rozkaz Stalina wysiedlono około 200 tysięcy Tatarów. Akcji wysiedleńczej towarzyszyły grabieże mienia, gwałty oraz mordy popełniane przez czerwonoarmistów na ludności cywilnej.
Od czasu aneksji półwyspu przez Federację Rosyjską, wszelkie inicjatywy miejscowych Tatarów mające na celu kultywowanie pamięci o kilkuset tysiacach ofiar gehenny ich rodaków są systematycznie tłamszone, podobnie jak próby zamanifestowania swojej odrębności i, co szczególnie ważne, poparcia dla Ukrainy. „Rosyjscy okupanci na Krymie podejmują przy tym wysiłki, by zmusić krymskich Tatarów do udziału jedynie w formalnych uroczystościach, organizowanych przez okupantów i ich sługusów” – powiedział Refat Czubarow, przewodniczący zdelegalizowanego w kwietniu tego roku Medżlisu, czyli tatarskiego samorządu. Zakazanie Medżlisowi legalnej działalności wiąże się z umieszczeniem go przez rosyjskie Ministerstwo Sprawiedliwości na liście „stowarzyszeń społecznych i organizacji religijnych, których działalność zostaje wstrzymana w związku z prowadzeniem przez nie działalności ekstremistycznej”, co zostało poprzedzone stosownym wnioskiem prokuratury, która stwierdziła, że działalność tatarskiej rady „dąży do destabilizacji sytuacji na półwyspie, szerzy nienawiść do Rosji i prowokuje zachowania nacjonalistyczne i ekstremistyczne”.
Z pewnością represje neosowieckich (miejmy nadzieję, przejściowych) władz Krymu, skierowane przeciw niepokornym Tatarom, są wynikiem kultywowania przez nich swej tożsamości, ich przywiązania do swej ziemi, wyraźnego sprzeciwu wobec aneksji, a także pamięci o stalinowskich zbrodniach dokonanych na ich narodzie, co w przeszłości wyrażano w dość widowiskowy sposób. Zaś władze w Moskwie, jak na prawdziwych stachanowców antyfaszyzmu przystało, są szczególnie wyczulone na wszelkie przejawy nacjonalizmu, co odczuwają także rosyjscy aktywiści narodowo-rewolucyjni.
Na podstawie: PAP, nacjonalista.pl
Najnowsze komentarze