Bronisław Wildstein, były Wielki Mistrz loży masońskiej „Przesąd Zwyciężony” i idol nawiedzonych prawicowców, odznaczony przez obecny reżim Orderem Orła Białego (sic!) w kontekście pojawiających się żądań odebrania niejakiemu Janowi Tomaszowi Grossowi Krzyża Kawalerskiego Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej, powiedział m.in.:
Nie będę brał udziału w żadnych działaniach mających na celu odebranie mu polskiego odznaczenia. Ktoś mu przyznał order, więc niech ktoś bierze za to na siebie odpowiedzialność. Można Grossa rozliczać i dowodzić, że nie zasłużył na odznaczenie, ale przed samym aktem odebrania mu orderu będę przestrzegał.
Plemienno-czosnkowa solidarność to nic nowego. Są tacy, którzy dają się nabierać na „opozycyjność” byłych masonów i lokajów obcych stolic. Przypomnijmy, iż były rzecznik pewnego stowarzyszenia „NR” i kandydat „narodowców” na prezydenta wyznał: „Wildstein jest dla mnie po prostu wybitnym Polakiem i patriotą”. Tyle uwielbień pod adresem osobnika, który pisał o „nazistowskiej organizacji ONR-Falanga„. Każdy ma idolów szytych na własną miarę.
Problemem Polski nie jest położenia geograficzne, jak twierdzą niektórzy. Problemem jest obecność w życiu publicznym różnych wiecznych tułaczy i doszczętne splugawienie odznaczeń państwowych.
Na podstawie: wp.pl/nacjonalista.pl
Najnowsze komentarze