Historia Braci Mniejszych (franciszkanów) bierze swój początek od św. Franciszka, który będąc synem zamożnego kupca i należąc do „kwiatu asyskiej młodzieży” nie pragnął niczego innego jak sławy, tytułu szlachcica – i wrażeń. Później, powołany przez Pana, postanowił oddać się na służbę „Miłości, która nie jest kochana”. Jako sposób życia przyjął Ewangelię z jej całym radykalizmem. Odtąd poświęcił się życiu modlitwy, pokuty, usługiwaniu biednym i trędowatym, a czynił to z wielką prostotą, w najwyższym ubóstwie i bezgranicznym umiłowaniu Ukrzyżowanego. Wkrótce Pan dał mu braci, aby postępowali w tym samym co on duchu. W taki sposób powstał żebraczy Zakon Braci Mniejszych. Przez wieki nie zawsze dochowywał on wierności ideałom św. Franciszka, jednak co jakiś czas znajdowali się reformatorzy, przywracający pierwotne franciszkańskie życie.
W 1525 r. brat Mateusz z Bascio, a za jego przykładem inni bracia postanowili powrócić do bardziej literalnego zachowywania Reguły, tj. do skrajnego ubóstwa, większej pokuty i życia bardziej niż dotąd kontemplacyjnego. Po licznych prześladowaniach ze strony swych dawnych współbraci, papież Klemens VII zatwierdził w 1528 r. nową reformę pod nazwą „Braci Mniejszych Kapucynów”. Zakon rozwijał się bardzo szybko i już po 50 latach liczył 3500 braci w 300 klasztorach. Niemal równolegle powstały siostry Klaryski Kapucynki (1538 r.). Podobnie jak bracia, dążyły do ściślejszego zachowywania swej Reguły i Konstytucji.
Kapucyni przyjęli brunatne habity; ubogie, wielokrotnie łatane, z długimi kapturami. Przepasani sznurem, odziani w sandały wkładane na gołe nogi, z niestrzyżonymi brodami, przemierzali świat głosząc wszędzie Pokój i Dobro. Kapucyni nigdy nie szukali w Kościele honorów. Czuli się powołani przede wszystkim do służby ludziom prostym, biednym i szczególnie potrzebującym. Z zajęć braci zawsze biła wielka pokora. Tak pisał o tym bł. ojciec Pio:
Aby uniknąć pochwał od innych ludzi, wolimy posty ukryte niż jawne, milczenie bardziej niż elokwentne mówienie, bycie pogardzonymi niż wywyższanymi, wolimy poniżenie od zaszczytów.
Od początku kapucyni dali się poznać jako kwestarze, opiekuni biedoty troszczący się zwłaszcza o ofiary epidemii. Zasłynęli również jako kaznodzieje ludowi, spowiednicy, misjonarze, duszpasterze żołnierzy oraz kapelani więzienni. Poddani życzeniom Świętej Matki Kościoła posyłani byli tam, gdzie inni wzbraniali się udawać. Zakon Braci Mniejszych Kapucynów wydał 10 świętych, 23 błogosławionych oraz dziesiątki zakonników uhonorowanych przez Kościół tytułem „Czcigodnych” oraz „Sług Bożych”. Wśród nich najbardziej znani są św. Feliks z Cantalice, św. Wawrzyniec z Brindisi, bł. Honorat z Białej (Koźmiński) oraz bł. ojciec Pio.
Duchowość kapucyńska to płomienna miłość Jezusa Ukrzyżowanego, kult Jego świętego Człowieczeństwa (szczególnie w Tajemnicy Wcielenia, Narodzenia, Odkupienia i Męki), nabożeństwo do Najświętszego Sakramentu, dosłowne zachowywanie Ewangelii, poświęcenie się najwyższemu ubóstwu i zawierzenie się Niepokalanej, Patronce zakonu.
Do Polski kapucynów sprowadził Jan III Sobieski po zwycięstwie pod Wiedniem (przed bitwą Czcigodny o. Marek z Aviano przepowiedział królowi zwycięstwo). Kapucyni polscy nieśli Boga najuboższym i chorym. Ginęli w zawieruchach wyzwoleńczych XIX wieku, w obozach koncentracyjnych, w łagrach i na wygnaniu. Obecnie wśród wyniesionych na ołtarze znajduje się już sześciu polskich błogosławionych kapucynów i jedna siostra klaryska kapucynka.
Owce Pana poszły za Nim w ucisku i prześladowaniu, w upokorzeniu i głodzie, w chorobie i doświadczeniu, i we wszystkich innych trudnościach, i w zamian za to otrzymały od Pana życie wieczne (św. Franciszek).
Dlaczego Morgon?
Czasy po Vaticanum II przyniosły ogólny kryzys w Kościele. Posoborowa ruina nie ominęła Zakonu Kapucynów. W 1968 r. Zakon ustanowił nowe Konstytucje, zmieniając zupełnie swe oblicze. Konstytucje zostały przeforsowane przez tzw. „ekspertów”, pośród których nie wszyscy mieli nawet prawo głosu! Dodatkowo nowe Konstytucje naruszają istotę poprzedniego prawodawstwa, a zmiany tego rodzaju nie mogą odbywać się bez wiedzy i nadzoru najwyższego przełożonego Zakonu, którym jest Ojciec Święty. Z tego m.in. powodu Konstytucje te nigdy nie uzyskały aprobaty Pawła VI (na nieszczęście zatwierdził je obecny papież). O powstaniu Konstytucji z 1968 r. jasno wyraził się obecny na ówczesnej Kapitule Generalnej kanonista Zakonu, o. Bonawentura:
Pomijając ilość mandatów otrzymanych od Stolicy Apostolskiej i przekroczenie ich dyspozycji, Kapituła Generalna zamiast rozpatrzyć i w ważny sposób uaktualnić tekst Konstytucji, wychodząc od pierwszej sesji odłożyła je zupełnie na bok, a dała nam tekst Konstytucji zupełnie nowy (…) zmieniając ilość punktów istotnych, a zwłaszcza sedno, naturę i charakter Zakonu.
Konstytucje z 1968 r. nie zawierają sensu stricto herezji. To, co w nich osłabiło Zakon, to nieprecyzyjne sformułowania dające wiele możliwości do interpretacji, duch ułatwiania, czyli inaczej rozmiękczania, oraz brak jednolitości (dowolność w wielu rzeczach dotąd nie do pomyślenia). „Reformę” przeprowadzano pod pięknymi hasłami, lecz jak w praktyce wyglądały zmiany w życiu kapucynów? Zniesiono większość praktyk, zwłaszcza pokutnych. Zanikło kwestowanie, życie z jałmużny, nocne wstawanie, ścisła klauzura, „dyscyplina”, oskarżanie się, spożywanie mniejszych posiłków. Skrócono czas wspólnej modlitwy. Zrezygnowano z tonsury oraz ubogiego i pokutnego habitu, wprowadzając w jego miejsce habit z delikatnego materiału, strój cywilny pod spód i buty zamiast sandałów. Powyższe przykłady dotyczą w dużej mierze sfery zewnętrznej kapucyńskiego codzienności, ale dzięki nim łatwo zobaczyć, jak do życia poświęconego Miłości Ukrzyżowanej wkradła się łatwizna, rozprężenie i zatrata regularności. Usunięto wiele rzeczy, ale nie pozostawiono próżni…
Kapucyni nowocześni zaopatrzyli się w telefony, telewizory, samochody… Pozwolili sobie na urlopy, wycieczki i inne wyjścia (nie wyłączając kina). Również liczby dobitnie pokazują katastrofę spowodowaną obecnymi zmianami w Zakonie. Od II Soboru Watykańskiego liczba kapucynów wciąż maleje, a średnia ich wieku – rośnie. Krajem najbardziej dotkniętym „odnową reguły” jest Francja. Dla przykładu w prowincji Francji-Południowej średnia wieku zakonników wynosi obecnie 66 lat, a w jedynym nowicjacie dla wszystkich kapucynów francuskojęzycznych nie ma dziś żadnego nowicjusza! „Po owocach ich poznacie!”
Ze zbliżającego się kryzysu w Zakonie doskonale zdawał sobie sprawę bł. ojciec Pio. Pierwsi o nowych konstytucjach pomyśleli franciszkanie, których Generał przyjechał po specjalne błogosławieństwo od o. Pio. Ten jednak nie miał najlepszego zdania o zmianach w duchu dostosowywania do świata. Podczas tego spotkania o. Pio wykrzyknął swoją opinię na temat tych nowości: „To nic innego jak destrukcyjny nonsens!”. Nieco później o. Pio w obecności Definitora Generalnego i współbraci (dyskutujących o planowanych zmianach w Zakonie kapucynów) nagle zawołał: „Po coście przybyli do Rzymu? Co knujecie? Czy chcecie zmienić nawet Reguły św. Franciszka?” Definitor odpowiedział: „Ojcze, proponujemy zmiany, ponieważ młodzi nie chcą słyszeć o tonsurze, habicie i bosych stopach…”. „Wygnajcie ich! Wygnajcie ich!” – tak brzmiała odpowiedź stygmatyka. O. Pio bardzo cierpiał widząc, że zmiany w Zakonie idą w złą stronę. To dlatego powiedział generałowi franciszkanów: „Nie wolno nam się wynaturzać, nie wolno nam się wynaturzać! Na Sądzie Bożym św. Franciszek nie pozna swoich synów!”. Dodać można jeszcze pewne zdarzenie: kiedy jeden z współbraci próbował wziąć z o. Pio miarę tłumacząc, że trwająca właśnie Kapituła Generalna zezwala na strój świecki, o. Pio z typowym dla siebie temperamentem odpowiedział: „Straciłeś głowę? Żyłem i umrę w tym błogosławionym habicie, czy zrozumiałeś?”. Piętnaście dni później rzeczywiście umarł, lecz pozostało jeszcze kilku kapucynów wiernych „Pani Biedzie” i prawdziwie franciszkańskiemu życiu. Dość tradycyjna okazała się prowincja Lyonu, gdzie prowincjał (o. Philibert) już od lat pięćdziesiątych zabiegał o ściślejsze zachowywanie Reguły i Konstytucji. Już w czasach posoborowych założył klasztor pełnej obserwancji (z zachowaniem Mszy Trydenckiej!), nieustannie zabiegając wśród hierarchii kościelnej o stałe i oficjalne pozwolenie na kontynuację tradycyjnego kapucyńskiego życia. Niestety, bez większych rezultatów.
Nieco innych środków używał przyjaciel o. Philiberta, o. Eugeniusz de Villeurbanne, który razem z o. Eleazarem utworzył klasztor w miejscowości Verjon (1972 r.). Jest to czas walki o przetrwanie synów wiernych swemu Ojcu, Biedaczynie z Asyżu. Posuniętym już w latach zakonnikom z każdej strony odmawiano wsparcia. Jedynym hierarchą realnie wspierającym braci był arcybiskup Marcel Lefebvre. Heroiczna postawa kilku kapucynów prowincji Lyonu spowodowała, że w 1971 r. w ślad za nimi poszły dwie siostry ze zgromadzenia Małych Sióstr Św. Franciszka tworząc, a raczej zachowując swoje zgromadzenie w tradycyjnej postaci. Podobnie uczyniła pewna siostra kontemplacyjna, klaryska, która w 1976 r., mając 63 lata i stojąc przez wyborem „klasztor lub abp. Lefebvre” wybrała tego ostatniego. Później owa siostra, Maria Izabela, musiała mieszkać przy przeoracie Bractwa św. Piusa X, a następnie samotnie przy klasztorze kapucynów w Morgon. Ziarno rzucone w ziemię obumarło i wydało oczekiwany owoc: istniejący do dziś klasztor Sióstr Klarysek Kapucynek (tradycyjnej obserwancji).
Wracając do usiłowań leciwych kapucynów trzeba zaznaczyć, że dokąd to było możliwe, starali się uzyskać od hierarchii aprobatę na dawny sposób życia. W 1973 r. o. Eugeniusz powierzył swe trudności kardynałowi Siri, który odpowiedział: „Proście dziesięć, sto razy. Jeśli odmawiają, żyjcie po kapucyńsku. Będziecie męczennikami, ale to są męczennicy, którzy zachowają Zakon i Francję”. Niestety, mimo pewnej opozycji wobec „reformujących” się kapucynów ze strony kilku hierarchów, a nawet częściowo Pawła VI, nie udzielono żadnego konkretnego wsparcia tradycyjnym ojcom.
W 1983 r. o. Eugeniusz przenosi klasztor z Verjon do Morgon. Jest to czas zbioru pierwszych powołań i niepierwszych zawodów. Klasztor powoli rozrasta się. Podobnie pomału kształtuje się zgromadzenie Małych Sióstr św. Franciszka, zakon sióstr Klarysek Kapucynek oraz przywrócony Tradycji w 1980 r. Trzeci Zakon franciszkański (tercjarstwo). O. Eugeniusz zmarł w 1990 roku, pozostawiając po sobie młodych kapłanów i braci. Obecnie klasztor liczy 4 kapłanów, 4 kleryków, jednego brata świeckiego, 2 nowicjuszy i jednego postulanta. Większość z nich jest Francuzami, jednak zwłaszcza ostatni pochodzą z innych krajów, tj. z Brazylii, RPA, Indii, Stanów Zjednoczonych i Polski. Siostry Klaryski są tylko cztery (wszystkie są już profeskami), a zamieszkują klasztor położony ok. 600 m od konwentu braci. Małe Siostry św. Franciszka liczą obecnie 36 profesek, 3 nowicjuszki i 3 postulantki, a podzielone są na 3 klasztory. Trzeci Zakon, najpokaźniejszy, posiada ok. 250 członków w zorganizowanych czterech Bractwach (grupy tercjarskie).
Życie kapucynów w Morgon jest kontynuacją zakonnej tradycji. Zgodnie ze wskazaniami Drugiego Soboru Watykańskiego kapucyni tradycyjnej obserwancji zwracają się do pierwotnych idei zakonodawcy oraz źródeł swej reformy. Kapucyni w Morgon utrzymują się z własnej pracy i z jałmużny, odpłacając swym dobroczyńcom modlitwą i pokutą. Ojcowie sprawują posługę sakramentalną w klasztorze braci i sióstr Klarysek Kapucynek, a także w jednym z kościołów Tradycji. Swoim duszpasterstwem i kierownictwem duchowym obejmują wielu wiernych, Trzeci Zakon, Arcybractwo Paska św. Franciszka, Małe Siostry św. Franciszka, Klaryski Kapucynki, dwie szkoły, tradycyjne harcerstwo i dom starców. Prowadzą też rekolekcje, pielgrzymki oraz od 1999 roku grupę modlitwy bł. ojca Pio.
Życie braci nie-kapłanów jest połączeniem modlitwy i pracy zgodnie z poleceniem św. Franciszka:
Wszyscy bracia niech starają się gorliwie przykładać do jakiejś pracy, bo napisane jest „Zawsze czyń coś dobrego, aby diabeł zastał cię zajętym”. Dlatego słudzy Boży powinni zawsze oddawać się modlitwie lub jakiemuś dobremu zajęciu.
Kapucyni w Morgon poświęcają dwie godziny dziennie na modlitwę myślną, recytują lub śpiewają wspólnie całe Oficjum, pół godziny przeznaczają na czytanie Pisma świętego, odmawiają codziennie Różaniec i szereg modlitw charakterystycznych dla zakonu. Pozostały czas zajmuje nauka, praca oraz dwa razy dziennie (spędzana razem) rekreacja.
Formację braci rozpoczyna postulat. Długość jego trwania zależy od wielu czynników, jednak najczęściej jest to kilka miesięcy. Nowicjat trwa minimalnie jeden rok, a zazwyczaj półtora. Następnie bracia przygotowujący się do kapłaństwa rozpoczynają siedmioletnie studia. Spośród wielu przedmiotów pierwsze trzy lata są w sposób szczególny poświęcone nauce filozofii. Kolejne trzy lata to przede wszystkim poznawanie teologii (według św. Tomasza z Akwinu). Później odbywają się święcenia kapłańskie, a po nich jeszcze jeden rok teologii – tym razem przede wszystkim św. Bonawentury. Bracia nie-kapłani po skończonym nowicjacie składają śluby czasowe dwa razy na trzy lata, a po sześciu latach – wieczyste. W miarę możliwości formacja odbywa się w klasztorze, choć czasem nauka teologii dla braci kleryków odbywana jest w seminarium Bractwa Św. Piusa X w Ecône.
Życie kapucyńskie jest życiem człowieka, który stracił wszystko, aby wszystko zyskać i móc za serafickim Ojcem powtórzyć: „Deus meus et omnia!” (‘Bóg mój i wszystko [moje]!’) Oto źródło czystej, głębokiej i świętej franciszkańskiej radości, której próżno szukać gdzie indziej.
Oby Dobry Bóg sprawił, że hojność i wielkoduszność, odwaga i Boże szaleństwo otworzą serca i usta młodych, którzy w ślad za ojcem Pio wymówią jego słowa jak swą własną modlitwę:
Gdzie mógłbym lepiej Ci służyć, Panie, jeśli nie w klasztorze świętego Twojego Biedaczyny z Asyżu? … Niech Jezus obdarzy mnie łaską, abym był godnym synem świętego Franciszka, wzorem dla moich braci, ażeby moja gorliwość nigdy nie osłabła, ale aby wzrastała coraz bardziej, czyniąc mnie kapucynem doskonałym!
br. Honorat
Artykuł ukazał się w czasopiśmie “Zawsze Wierni” nr 3/2000
Pismo do nabycia: http://www.tedeum.pl/ oraz w salonach RUCHu i EMPIKu.
Najnowsze komentarze