Za granicą robi karierę od kilku lat, do Polski zawitał niedawno. Downshifting – bo o nim mowa – szybko zdobywa nowych zwolenników. Czym jest? Rezygnacja z etatu w korporacji, powrót na uczelnię, praca zdalna zamiast wielogodzinnych dojazdów do pracy, częsty kontakt z naturą. Downshifting (z ang. przesunięcie w dół) to coraz bardziej popularny trend, który polega na wycofaniu się z aktywnego i bardzo stresującego życia na rzecz bardziej spokojnego, choć mniej zasobnego. Na początku zjawisko to miało odniesienie do życia zawodowego, ostatnio jednak fenomen ten rozszerza się na inne dziedziny życia, na przykład stosunek do konsumpcji, windowania swoich potrzeb, unikania niepotrzebnych wydatków. Zamiast pogoni za dobrami materialnymi, awansem i karierą wybieramy mniej stresujące życie. Stawiamy na jakość czasu z najbliższymi, wychowanie dzieci, nasze pasje i realizację marzeń.
Powołując się na analizy Paula Raya i Sherry Anderson, badaczy nowych ruchów społecznych, wskazywano, że już kilka lat temu trend ten dotyczył 20 proc. Niemców i 17 proc. Francuzów poniżej 35. roku życia. Przy czym największą popularnością cieszył się w Wielkiej Brytanii, Australii, Nowej Zelandii i USA. o samo dzieje się dziś w Polsce. Przybywa tych, którzy odważyli się – w nadwiślańskich realiach – odrzucić pęd do kariery i pogoń za dobrami materialnymi. Ich historie prezentuje „Dziennik Gazeta Prawna” – czytaj TUTAJ.
„Prostsze życie” – taką koncepcję od lat propaguje kontrowersyjny Varg Vikernes – pisaliśmy o tym TUTAJ. Odrzucenie degradującego osobowość materializmu i konsumpcjonizmu to krok w dobrym kierunku. Następnym i najważniejszym jest powrót całych narodów do Boga i Tradycji.
Na podstawie: forsal.pl/edziecko.pl/nacjonalista.pl
Natura, spokój, Tradycja
Najnowsze komentarze