Na nic się zdały naciski organizacji żydowskich. Tegoroczne obchody „Dnia Honoru” (Becsület Napja), wydarzenia mającego upamiętnić krwawe walki o naddunajską stolicę z przełomu 1944 i 1945 roku, odbyły się nie tylko w Budapeszcie, ale także w mieście Székesfehérvár.
Około 500 nacjonalistów wzięło udział w stolicy Węgier w manifestacji zorganizowanej przez organizacje nawiązujące do dziedzictwa Strzałokrzyżowców i Ferenca Szalasiego – Pax Hungarica, Węgierski Front Narodowy (Magyar Nemzeti Arcvonal, MNA) oraz Hungária Skins. Bratankowie gościli także w tym dniu delegację Słowaków, co dobitnie pokazuje, iż szowinistyczny skansen odchodzi do przeszłości. W trakcie przemówień węgierscy narodowi radykałowie podkreślali, iż dziś musimy walczyć przeciwko współczesnym zagrożeniom – liberalizmowi, syjonizmowi i masowej imigracji z taką samą determinacją jak obrońcy Budapesztu w 1945 roku.
Kitartas!
Ponad 600 nacjonalistów przybyło do miasta Székesfehérvár, aby w pierwszej, historycznej stolicy Węgier oddać hołd tym, którzy na wezwanie Ferenca Szalasiego bronili do samego końca ojczyzny przed bolszewickimi hordami. Manifestację zorganizowały: Ruch 64 Komitaty (Hatvannégy Vármegye Ifjúsági Mozgalom, HVIM), Nowa Gwardia Węgierska (Új Magyar Gárda) oraz Betyársereg. Wzięli w niej udział także delegacje z Niemiec i Austrii.
Lider Betyársereg, Zsolt Tyirityán, w trakcie przemówienia powiedział m.in.: „71 lat temu ciemność spowiła Europę. 71 lat temu stworzono współczesnego człowieka, który nie zna ani Boga, ani ojczyzny, ani rasy, nie ma świadomości społecznej. Masy imigrantów zniszczą do końca to, czego nie były w stanie zrobić komunizm i liberalizm, a co było prawdziwym fundamentem Europy”.
Najnowsze komentarze