Takie informacje potwierdzają jedynie nasze obserwacje – „postępowcy” prędzej czy później płacą za swoją głupotę. Andrew i Rae Wartnaby, mieszkający na farmie w okolicach Cato Ridge w RPA, postanowili przyjąć ponad 130 „uchodźców” z centralnej Afryki. Przybysze nie mogli znaleźć wcześniej miejsca pobytu i byli atakowani przez swoich czarnych, południowoafrykańskich braci, którzy nie chcą, by imigranci przeszkadzali im w dziele oczyszczania kraju z Burów. Małżeństwo Wartnaby, określane w mediach jako „dobrzy Samarytanie”, zapewniło „uchodźcom” dach nad głową, ubrania oraz pożywienie. Po pięciu miesiącach otrzymali podziękowanie. Grupa 85 imigrantów zniszczyła nieruchomość, zagroziła śmiercią farmerowi oskarżając go, że „pracuje dla rządu i nie pomaga wystarczająco”.
Jak powiedział Andrew lokalnym mediom: „Gdy podeszli do mojego domu zapytałem, co się dzieje. Usłyszałem okrzyki, że to moja ostatnia noc. Poprosiłem ich, żeby opuścili moją farmę, ale odmówili. Wiedziałem tylko, ze nie chcę być zamordowany. Nad ranem wezwałem policję. Nie zamierzam więcej pomagać tej grupie. Zrobiliśmy dla nich tak dużo przez 5 miesięcy, a oni odwdzięczają się w taki sposób.”
Na podstawie: nacjonalista.pl/newobserveronline.com/shoebat.com
Najnowsze komentarze