Gazeta Wyborcza to dziennik. który od samego początku walczy z polskim nacjonalizmem. Wszelkie więc informacje świadczące o jego kłopotach, wywołują u wielu uśmiech zadowolenia. Sprzedaż Wyborczej, podobnie zresztą jak innych mainstreamowych dzienników i tygodników spada z roku na rok. To ogólny trend, będący znakiem czasu. Niedawno Piotr Pacewicz, do niedawna czołowy dziennikarz GW wystosował interesujący apel, w którym czytamy m.in.:
Serio, sytuacja „GW” jest finansowo trudna, a może być jeszcze gorzej, bo przeciwnicy będą kombinować – ocenił. – Panuje przekonanie, że „Wyborcza” i Agora to potęga finansowa. Tymczasem sprzedaż papierowej „Wyborczej” spadła w XXI wieku ponad dwukrotnie (!), reklam jest (pip) razy mniej, a duże czytelnictwo w sieci nie przynosi dochodu, bo ludzie uważają, że „jak w sieci to za darmo”. Redakcja jest znacznie zredukowana, zarobki ograniczone, pracują jak wściekli.
Coś musi być na rzeczy. Dodajmy, iż w przypadku Wyborczej, prenumerata, trafiająca w dużej części do urzędów, to blisko połowa sprzedaży. Gdy więc to zostanie ograniczone, a na to wskazują zapowiedzi obecnej ekipy rządzącej, na Czerskiej zacznie się prawdziwe zgrzytanie zębami. Nie zmienia to jednak faktu, iż wśród dzienników niebędących tabloidami, GW jest wciąż absolutnym liderem. Pytanie, na ile jest to zasługa płatnych ogłoszeń reżimu i zależnych od niego spółek?
Stanowisko nacjonalistyczne jest jasne – żadnego wsparcia, w jakiekolwiek formie, ze strony państwa dla komercyjnych czasopism. Zamiast więc cieszyć się z sytuacji michnikowców, nacjonaliści powinni robić wszystko, aby wspierać własne inicjatywy medialne. Program pozytywny, a nie negacja.
Na podstawie: natemat.pl/wirtualnemedia.pl
Najnowsze komentarze