Zwykli Niemcy słono płacą za politykę demoliberalnego establishmentu. Zorganizowane arabskie gangi rodzinne zastraszają mieszkańców Berlina. W wielu dzielnicach w zachodniej części miasta działają grupy, które ignorują niemieckie prawo i wprowadzają własne zasady postępowania. Berliński dziennik „Tagesspiegel” opublikował raport Mathiasa Rohego, na który w środę powołał się minister sprawiedliwości stolicy Niemiec Thomas Heilmann. Rohe dowodzi, że w dzielnicach Kreuzberg, Neukoelln, Moabit i Wedding, gdzie działalność arabskich gangów jest szczególnie silna, panuje „atmosfera strachu”. Władze państwowe nie są w stanie kontrolować przestępczych struktur, a te cały czas rosną w siłę.
Tylko w tym roku do stolicy Niemiec przyjechało 72 tys. imigrantów, głównie z Syrii, Iraku i Afganistanu. W 2013 roku w 3,5-milionowym Berlinie żyło ćwierć miliona muzułmanów. To dwa razy więcej niż na początku lat 90.
O tym kto stoi za obecną falą imigracyjną do Europy pisaliśmy m.in. TUTAJ i TUTAJ.
Na podstawie: PAP/tvp.info
Najnowsze komentarze