Zamachy terrorystyczne, dokonane przez bojowników Państwa Islamskiego w Paryżu są, zgodnie z naszymi przewidywaniami, wykorzystywane przez reżim brukselski do walki z przedstawicielami narodów rdzennie europejskich. Represje dotykają nie tylko osoby sceptycznie podchodzące do „ubogacania kulturowego”, dokonywanego przy pomocy egzekucji, gwałtów i pasów szahida, ale także tych, którzy nie mają ochoty przybierać postawy barana wiezionego na rzeź.
Komisja Europejska – za sprawą „komisarki ludowej”, Elżbiety Bieńkowskiej – postanowiła podjąć prace nad nowelizacją Dyrektywy Rady z dnia 18 czerwca 1991 r. w sprawie kontroli nabywania i posiadania broni (91/477/EWG). Zgodę na prowadzenie dalszych prac w tej materii wyraził też szef polskiego MSW Mariusz Błaszczak, a swój sprzeciw zgłosili wyłącznie przedstawiciele Czech i Finlandii. Argumentem do dokonania zmian jest oczywiście „troska o bezpieczeństwo”. Tylko najwyraźniej nie chodzi o bezpieczeństwo Europejczyków.
Jest oczywistym, że w wypadku faktycznego zagrożenia terrorystycznego to właśnie narażeni na takie ataki obywatele winni mieć – w pierwszej kolejności – możliwość zabezpieczenia swojego życia, zdrowia, rodziny. Tymczasem reżimy demoliberalne chcą Europejczyków pozbawić i tak mocno ograniczonego prawa do samoobrony. Powód jest prosty, i nie jest nim bynajmniej „islamski terroryzm”. W Europie narasta opór wobec Unii Europejskiej i demoliberalne reżimy dążą z jednej strony do „amerykanizacji prawa” (wzorowane na „Patriot Act” zawieszenie podstawowych praw obywatelskich i niekontrolowana działalność służb specjalnych), z drugiej – do zlikwidowania zagrożenia ze strony obywateli, którzy mogliby w obronie swoich praw przed uciskiem rządów sięgnąć do przydomowych arsenałów. Takie twierdzenie potwierdza też „drobny” fakt: zamachów w stolicy Francji (i innych, w innych krajach) dokonano przy pomocy samoczynnych odmian karabinka AK, niedostępnych na cywilnym rynku europejskim. W żadnym z krajów Unii Europejskiej nie istnieje możliwość uzyskania pozwolenia na broń samoczynną przez osobę prywatną a stanowi o tym wspomniana wcześniej Dyrektywa. Proponowana nowelizacja zakłada natomiast wprowadzenie zakazu posiadania broni samopowtarzalnej, utrudnień w posiadaniu broni hukowej i dezaktywowanej oraz zwiększenia szykan biurokratycznych wobec legalnych posiadaczy broni. Reasumując: pod pozorem walki ze złoczyńcami, posiadającymi broń nielegalnie, dokonuje się rozbrojenia ich potencjalnych ofiar, które chcą posiadać legalne narzędzie do samoobrony. Dla jasności wspomnieć należy, że broń używana przez terrorystów nie jest pozyskiwana i przerabiana na samoczynną w wyniku kradzieży cywilnym posiadaczom. Pochodzi ona z innych rejonów świata, zazwyczaj objętych konfliktami zbrojnymi, którym towarzyszy całkowity upadek struktur państwowych.
Argumentów na wykazanie absurdalności proponowanych zmian przytoczyć można wiele. Podobnie wiele wskazać można za dodatnim wpływem, jaki na bezpieczeństwo – zarówno w ujęciu indywidualnym, jak i zbiorowym – wywiera posiadanie broni przez praworządnych obywateli. Uprawianie sportów strzeleckich, łowiectwa, kolekcjonowanie broni sprzyjają budowie odpowiedzialnych postaw wśród jednostek i tym samych pozytywnie wpływają na kondycje całych narodów. Osób, które podzielają to zdanie ciągle w Polsce przybywa. Dla porządku odnotujemy, że w obecnym składzie tzw, sejmu kilku z posłów zadeklarowało pomoc w walce z ostatnimi planami rozbrojeniowymi Komisji Europejskiej.
Czy jednak ich ewentualne działanie może przynieść efekt pozytywny? Niestety, nie. Wszelkie podejmowane działania są skierowane bowiem przeciwko objawom a nie źródłu choroby. Tym źródłem jest oczywiście Unia Europejska. Ideologia konstytuująca istnienie UE zakłada zniszczenie samodzielności człowieka, której najważniejszą emanacją jest prawo do samodzielnej obrony życia swojego i swoich bliskich. Ideologia, która jako receptę na ludzką bezsilność i strach przedstawia naiwny pacyfizm połączony ze składaniem kwiatów i zapalaniem wirtualnych zniczy. Jeśli Unia Europejska nie zostanie zniszczona – prawo do posiadania broni niebawem zniknie całkowicie. Bo kto widział niewolnika z bronią?
Narodowe Odrodzenie Polski, jako pierwsza formacja w Polsce, rozpoczęła już w 2005 kampanię „Mój dom to moja twierdza” na rzecz powszechnej dostępności do broni palnej. Od tego czasu rosną szeregi tych, którzy zaczynają dostrzegać, że w dzisiejszych czasach prawo do posiadania broni i je używania nie jest przywilejem, a niezbędną koniecznością.
Rada Wykonawcza Narodowego Odrodzenia Polski
Warszawa, 29.11.2015
20 lutego 2018 o 17:10
Pierwszym zauważalnym skutkiem wprowadzenia powszechnego dostępu do broni będzie wzrost śmiertelności. Do wypadków spowodowanych brakiem zabezpieczeń studzienek kanalizacyjnych, niewłaściwym zabezpieczeniem instalacji elektrycznej itd. dojdą wypadki spowodowane niewłaściwym przechowywaniem i nieprawidłowym obchodzeniem się z bronią. Patrząc na statystyki USA, ofiar śmiertelnych (także wśród dzieci) pochłania niewłaściwe obchodzenie się z bronią jest więcej niż przypadków kiedy do obrony wykorzystana była broń palna.
Nie żebym był totalnym przeciwnikiem posiadania broni, sam mam czarnoprohowca (stuningowanego) …ale jestem pełen sceptycyzmu odnośnie konstrukcji przepisów w materii powszechnego dostępu. Pierwszymi którzy na tym skorzystają będą handlarze operujący na czarnym rynku bo to im najbardziej zależy na wprowadzaniu powszechnego dostępu gdyż to ułatwia przemyt. Oraz producenci od którzy na czarnym rynku sprzedają więcej broni niż legalnie.
17 września 2018 o 13:47
Trudno , wybór jest jeden : masz broń lub wsiadasz do wagonu…..