W sobotę sprzed siedziby Starostwa Powiatowego w Mielcu (podkarpackie) zniknął, szpecący okolicę od 1963 roku, pomnik Wdzięczności Armii Czerwonej. Usunięcie ponurego reliktu dawnego ustroju spotkało się z ostrą reakcją rosyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, które na ręce ambasador RP w Moskwie złożyło w tej sprawie stanowczy protest. Działania tego rodzaju, które przybierają w Polsce charakter masowy, w najbardziej cyniczny sposób znieważają pamięć radzieckich żołnierzy, którzy zginęli, walcząc o uwolnienie Europy od faszyzmu – czytamy w nocie rosyjskiego MSZ. Strona rosyjska domaga się ponadto „powstrzymania niszczenia radzieckich pomników, zagwarantowania ich utrzymania, naprawienia poczynionych szkód i ukarania winnych”. W podobnym tonie utrzymane były protesty rosyjskiego resortu spraw zagranicznych, kiedy we wrześniu tego roku usunięto w Pieniężnie (warmińsko-mazurskie) popiersie generała Armii Czerwonej, Iwana Czerniachowskiego.
Na podstawie: PAP, ITV Mielec,dzieje.pl
Tyle zostało z mieleckiego pomnika Wdzięczności Armii Czerwonej
Drobna, symboliczna, mocno spóźniona rzecz, a cieszy. Nie życzymy sobie w Polsce obrzydliwych artefaktów sławiących „bohaterów” z Krasnej Armii. Podobnie myślą na Ukrainie, gdzie pełną parą trwa radosne burzenie pomników komunistycznych aparatczyków i zmiana nazw miejscowości, nawiązujących do czasów Związku Sowieckiego. Także i w Mołdawii w tym roku zapoczątkowany został proces stopniowego pozbywania się z przestrzeni publicznej pomników czerwonoarmistów, które zostaną następnie umieszczone w mającym powstać muzeum sowieckiej okupacji. I nikt nie myśli przejmować się tam bełkotem i wytycznymi „antyfaszystowskich” stachanowców z Moskwy.
11 marca 2018 o 00:46
Niszczenie jakichkolwiek pomników jest barbarzyństwem i hańbą. Są to ślady historii której w ten sposób nie da się wymazać. A dzięki Stalinowi i Kościuszkowskim dywizjom mamy Polskę z ziemiami zachodnimi , bez Prusaków i pełnym dostępem do morza. Warto o tym pamiętać , a nie tylko na okrąglo Katyń.