„Kiedy Ahura Mazda mówi do Zarathustry: Raz tylko w roku widzi się zachód i wschód gwiazd i księżyca i słońca; mieszkańcy zaś za jeden dzień uważają, co jest rokiem – to jest to odległe wspomnienie nordyckiej ojczyzny perskiego boga światła, bowiem tylko w krajach podbiegunowych trwały dzień i noc po sześć miesięcy, czyli cały rok jest tam jednym dniem i jedną nocą”.
Oto jeden z najbardziej typowych przykładów rozumowania Alfreda Rosenberga. Daje on całe mnóstwo podobnych: w starożytnym Egipcie były łodzie z łabędzimi szyjami – Egipcjanie musieli pochodzić od Normanów; wśród Berberów w okolicy Konstantyny jest 10 procent blondynów – Berberowie pochodzą od Wandalów; wynalazca fenickiego okrętu Tsakkaraj miał niebieskie oczy – Germanie założyli Fenicję; „Legendarna, owiana mitem królowa Nikotris we wszystkich opowieściach występuje jako blondynka”; „Amoryci założyli Jerozolimę, tworzyli oni w późniejszej Galilei nordycką warstwę”.
Należy dodać, że nordycy afrykańscy „stanowczo” wyszli z Atlantydy i że najczyściej przejawiała się nordyckość w indyjskim ustroju kastowym. Największą religią świata była perska religia Zaratustry. Dzieje Grecji to walka nordyków z przednio-azjatami. Rosenberg wie dokładnie, że Apollon („złotowłosy”), Pallas-Atene i Zeus byli bogami nordyckimi, a Demeter i Dionizos azjatyckimi. Bo w ogóle Noc, Ziemia, Matka i Śmierć to ideały azjatyckie, a Dzień, Słońce, Ojciec i Życie – nordyckie. (Dziwne, że na Wschodzie jakoś nigdzie właśnie nie było demokracji). Rzym to również dzieje walki duszy nordyckiej z azjatycko-śródziemnomorską; kapłaństwo jest wschodnim wymysłem. Dante był Germaninem, to „jest ustalone”, również Leonardo da Vinci, Kopernik i Macchiavelli.
A Chrystus? „Matką jego była Danaitka, a ojcem łaciński mężczyzna”. Podstawa? Tak twierdził w IV wieku kaznodzieja syryjski Efraim. Zatem Chrystus jest „nordyckim bohaterem”.
A teraz najważniejsze pytanie: co to jest rasa nordycka?
Według pojęć naukowych, antropologicznych, rasa nordycka jest to ściśle określony typ fizyczny, odmiana rasy białej. Nordycy są długogłowi, smukli, jasno pigmentowani. Największa ich ilość występuje w Skandynawii i w północnej Polsce, zdarzają się nawet wśród żydów. Czy o nich myśli Rosenberg? Niewątpliwie nie. (Sam to nawet przyznaje w przypisku, gdzie lekceważąco wyraża się o dociekaniach antropologicznych). Jego nordycy pochodzą z północy, kochają słońce, wolność i honor i są przeważnie jasnowłosi – to wszystko, cech rasowych nie da się stwierdzić i nikt nie dojdzie, czy Zaratustra lub królowa Nikotris byli typu nordyckiego, czy nie. Można co najwyżej przypuszczać, że byli rasy białej. Rosenberg wyraźnie nie myśli o rasie antropologicznej, bo jedyną cechą fizyczną, jaką uznaje, i to nie zawsze, jest kolor włosów (jakby nie było albinosów wśród ras kolorowych, a szatynów wśród nordyków).
Można by na podstawie Rosenberga sformułować pojęcie rasy nordyckiej w ten sposób, że są to ci ludzie biali, którzy kochają wolność i honor. Wchodzimy zatem w dziedzinę zupełnej dowolności. Można i należy mówić o rasach antropologicznych (fizycznych), przy czym zupełnie dotąd niezbadane jest, czy i jaka zachodzi łączność między typem rasowym a typem psychicznym. Można i należy mówić o wielkich grupach („rasach”) językowych – tu związek języka i psychiki jest niewątpliwie bliższy; język, jego pojęcie i obrazowanie mają wpływ na psychikę; natomiast związek języka i rasy fizycznej jest właściwie żaden, grupy językowe i antropologiczne zupełnie się nie pokrywają: ludzie używający niemieckiego języka należą do najrozmaitszych odmian rasy białej, nordycy mówią najrozmaitszymi językami. Można by postawić tezę, że tylko nordycy są przedstawicielami czystej rasy białej, a wszystkie inne typy wynikiem skrzyżowania z rasą czarną lub żółtą – ale i wówczas nie wynika z tego żadna wyższość psychiczna nordyków, których bardzo mało jest wśród najwybitniejszych ludzi świata (Tak, tak, panie Rosenberg: Hitler nie jest nordykiem).
Rasa psychiczna? Czy to nie jest po prostu cywilizacja? Kiedy Rosenberg pisze o walce dwóch ras w Grecji czy w Rzymie i jako symbol podaje południowo-wschodni kult byka i północną cześć dla konia, to ma sporo racji. Tylko, że nie są to dwie rasy, lecz dwie cywilizacje.
Kult byka jest oznaką prastarej cywilizacji sumero-akkadyjskiej, która od Indyj sięgała po Turkiestan, Europę i Egipt, na której gruzach wyrosła Asyria, Babilon, Egea, Hatti, Persja, Fenicja, Syria. Zasięgiem rówać się mogła cywilizacji chińskiej, a ustępowała tylko współczesnej europejskiej, trwałością przewyższała grecką, rzymską czy arabską. Jej śladem do dziś dnia są hiszpańskie corridy. Z północy zaś szła cywilizacja koczowniczych ludów, które zwiemy aryjskimi, tych ludów, które oswoiły konia i wynalazły wóz wojenny, które ustaliły monogamię (czy nie bez związku jest życie na wozie podróżnym i ustalenie rodziny ściśle wyodrębnionej z jednym mężem i jedną żoną?).
Żadna z tych dwóch cywilizacyj nie zmieniła rasowego składu ludów na południu Europy – jest on jeszcze wielokrotnie starszy – gdyż zbyt nieliczni byli zdobywcy ze wschodu i zdobywcy z północy. Zmieniły one natomiast psychikę tych ludów.
Czy aryjscy koczownicy byli blondynami? Można wątpić – mogli być równie dobrze skośnoocy i żółtolicy, i następnie wsiąknąć w tubylczą nordycką, czy inną masę, narzucając jej swój język i obyczaje. Tutaj są tylko hipotezy. Czy cywilizacja ma jakiś związek z typem antropologicznym? Ma, ale pośredni. Cywilizacja rozwija się zawsze na jakimś terytorium, ma gdzie swą kolebkę. Każde terytorium ma swój stały, prawie wcale nie zmieniający się skład rasowy, swoją stałą harmonię, stały stosunek elementów rasowych, który, raz ustalony, ma nieodpartą tendencję do wchłaniania nawet sporych fal obcych i powracania do dawnego układu elementów. Takie są prawa biologii ludzkich skupisk.
Otóż to podłoże musi zazębiać się z cywilizacją, jaka wśród niego wyrasta, musi na nią wpływać. Cywilizacja i podłoże rasowe to jeszcze nie wszystko. Przychodzi jeszcze myśl polityczna i wówczas powstaje naród, najwyższy twór społeczny.
Rosenbergowi naród nie wystarcza, bo Rosenberg chce dla imperializmu niemieckiego szerszej podstawy. Dlatego tworzy mit rasy psychicznej, której nie ma, aby móc podporządkować niemieckiemu narodowi także Skandynawów i Słowian północnych, aby przypisać mu Zaratustrę, Berberów, królową Nikotris i Dantego. To właśnie sprawia, że ideologia niemieckiego nordyzmu jest mętna i fałszywa, pseudonaukowa i antynacjonalistyczna.
Wojciech Wasiutyński
„Prosto z Mostu”, 1936, nr 52, s. 8
15 października 2018 o 09:08
Ciągle nie dosyć demaskowania tego, że narodowy socjalizm to nie jest żadna prawica, to ruch radykalnie lewicowy, a więc nawet lewacki, który w Niemczech przed zdobyciem władzy rywalizował (skutecznie!) o elektorat nie z socjaldemokratami nawet, lecz z komunistami; który ma korzenie antychrześcijańskie, nawet wprost okultystyczne, czerpał inspirację od Marksa, Engelsa, Lenina i Stalina, podobnie jak bolszewicy usiłował zaprzęgnąć do współpracy buddyzm (tybetański); który kokietował wyznawców islamu; który pieniądze na zrobienie rewolucji czerpał od tych samych niemiecko-amerykańskich rodów bankierskich, od których czerpali je o kilkanaście lat wcześniej na swoją rewolucję Lenin i Trocki. Ci, którzy potępiają nacjonalizm, zwykle z upodobaniem zestawiają go z nazizmem, obdarzają epitetem „faszyzm”; rozciągali ten epitet także na przeciwnych nacjonalizmowi socjalistów – na takich, którzy nie byli skorzy współdziałać z komunistami w ramach „jednolitego frontu” (w międzywojennej Polsce) albo „frontu ludowego” (w międzywojennej Francji), w tym wariancie epitet przyjmował postać „socjalfaszym”. W propagandzie KPP „faszystowska” była sanacyjna dyktatura w Polsce i także endecja – największa siła opozycyjna wobec niej. W niedawnych latach organizatorów i uczestników marszów niepodległości w Polsce – bez rozróżnienia na „piłsudczyków” i „endeków” – działacze tzw. Antify itp. środowisk w Polsce i za granicą też piętnowali mianem „faszystów”.
15 kwietnia 2019 o 14:52
Odpowiadając na ten prawacki bełkot:
1. Radykalny nacjonalizm nie jest prawicowy, dlatego to, czy nazizm to była „prawica”, czy „lewaki” nie ma żadnego znaczenia w ocenie tej ideologii
2. Naziści w większości uważali kwestie religijno-duchowe za drugorzędne względem wspólnoty narodowo-rasowej, głównie ich interesowała duchowość w kontekście ducha wspólnoty etnicznej. Ezoteryka była przedmiotem zainteresowań wąskich grup w SS, a to też w kontekście poszukiwania germańskich i indo-europejskich korzeni duchowych. Chrześcijaństwo było traktowane niejednoznacznie i instrumentalnie
3. „czerpał inspirację od Marksa, Engelsa, Lenina i Stalina”. To już traktuję jako żart, bo poważnie tego traktować nie można…
4. „podobnie jak bolszewicy usiłował zaprzęgnąć do współpracy buddyzm (tybetański); który kokietował wyznawców islamu”. Nie uważam współpracy z buddystami i muzułmanami w kontekście walki ze wspólnymi wrogami za złą.
5. „który pieniądze na zrobienie rewolucji czerpał od tych samych niemiecko-amerykańskich rodów bankierskich”. To już są kompletne bzdury. Po pierwsze, NSDAP wygrała wybory demokratycznie, nie zdobyli władzy poprzez zryw rewolucyjny. Po drugie, co najwyżej niemiecki biznes i konserwatywna arystokracja wspierała NSDAP, banksterzy żydowscy, wcześniej wspierający bolszewików w Rosji w dojściu do władzy wypowiedzieli im wojnę gospodarczą tuż po przejęciu władzy przez NSDAP.
6. „Ci, którzy potępiają nacjonalizm, zwykle z upodobaniem zestawiają go z nazizmem, obdarzają epitetem „faszyzm””. Radykalni nacjonaliści nie są przeciwni faszyzmowi, przeciwnie, faszyzm (rozumiany jako idea, której centralnym ideologiem jest Benito Mussolini, ale który nie jest ograniczany tylko do Włoch) jest równorzędnie akceptowany jako forma konserwatywno-rewolucyjnego nacjonalizmu razem z narodowym radykalizmem, falangizmem, narodowym syndykalizmem, strasseryzmem i podobnymi ideami z całej Europy i nie tylko Europy. Radykalny nacjonalista ani nie oburza się na określenie „faszyzm”, ani specjalnie się nie odcina od tego.
7. Zarówno sanacja, jak i endecja pomimo że nie były ruchami faszystowskimi miały wiele elementów wspólnych z faszyzmem, gdyby te ideologie połączyć zgodnie z tymi „faszystowskimi” elementami powstałby w Polsce ustrój faszystowski lub zbliżony do faszyzmu. Tyle tylko, że ruchy sanacyjny i endecki nie przystawały do polskiego radykalnego nacjonalizmu czy to w formie NR, NS, faszystowskiej, czy zadrużańskiej już w okresie międzywojennym, a co dopiero współcześnie. Nacjonalizm polski na miarę XXI wieku nie powinien przypinać sobie łatki „endeckości”, czy „sanacyjności”, bo to są ideologie od niego odrębne, w dużej mierze niekompatybilne.
29 marca 2023 o 17:16
Wojciech Wasiutyński (1910–1994), prawnik, ekonomista. Absolwent Wydziału Prawa UW, dr prawa (1936 r.). Należał do korporacji „Aquilonia”, członek OWP, współpracował z pismami „Szczerbiec”, „Akademik Polski”, „ABC”. Współtwórca ONR, następnie w RNR „Falanga”. Był m.in. red. sztandarowych pism tego ugrupowania: „Sztafety”, „Jutra” i „Falangi”. Był też sekretarzem redakcji „Prosto z Mostu” (1935–1937), a do 1939 r. stałym współpracownikiem tego pisma. W 1939 r. zerwał z ONR i utworzył niezależne pismo „Wielka Polska”. Po klęsce wrześniowej 1939 r. przedostał się do Francji. Na emigracji związał się z SN. Przebywał w Wielkiej Brytanii i USA . Był dziennikarzem, publicystą i red. nacz. „Myśli Polskiej”, współpracownikiem londyńskich „Wiadomości”, RWE i BBC. Opublikował wiele książek, m.in.: Tysiąc lat polityki polskiej; Ruiny i fundamenty; Milennium – tysiąclecie Polski chrześcijańskiej 966–1966; Źródła niepodległości; Czwarte pokolenie.