Tegoroczna nagonka na Marsz Patriotów zainicjowana przez środowisko Gazety Wyborczej znalazła kontynuację w felietonie idola „narodowców” i tym podobnej koncesjonowanej opozycji. Rafał Ziemkiewicz, „doradca” i pismak o wyglądzie menela, tym razem błysnął intelektem tropiąc „agentów” wśród 10 000 uczestników wrocławskiego marszu:
Obchodami 11 listopada podzielono się, tradycyjnie już, bardzo zgodnie: narodowcy zorganizowali je w Warszawie, PiS w Krakowie, prezydent w Białej Podlaskiej, a służby i prowokatorzy – we Wrocławiu.
Zwolennik Izraela i legalizacji „związków partnerskich” nie wyjaśnił o jakie służby chodzi. Może o te, dzięki którym zaczynało się kariery pisarskie w PRL-u? Sfrustrowany człowiek, którego tzw. salon kiedyś odrzucił, a który i tak całkiem nieźle potrafi się ustawić, obojętnie kto jest przy władzy, od dłuższego czasu pluje jadem na nacjonalistów. Coraz bardziej smętne felietony, zachwycające jedynie prawicową gimbazę, kontrastują z postawą organizatorów Marszu, którzy za swoje poglądy i działania – vide sprawa Baumana i inne – odpowiadają przed sądem. Tacy jak Ziemkiewicz próbują później odgrywać rolę „adwokatów”, a wszystko w imię partykularnych korzyści – kolejna wierszówka. Marsz Patriotów ma zdecydowane oblicze ideowe, czego wyrazem było tegoroczne hasło „Przeciwko brukselskiej okupacji”. To nie w smak różnym „narodowcom”, podległość wobec Brukseli popierającym. Jose Antonio Primo de Rivera nie mógł się mylić – gnidy zawsze pozostaną gnidami, zwłaszcza te prawicowe.
Polecamy także replikę Romana Zielińskiego na sugestie Ziemkiewicza – czytaj TUTAJ.
Na podstawie: dorzeczy.pl
Najnowsze komentarze