Lewicowi utopiści, „antyrasiści”, „antyfaszyści” i wszelkiej maści „postępowcy” już nie raz udowadniali, że zdrowy rozsądek jest ich głównym wrogiem. Najnowsze wieści z pogranicza Włoch i Francji znakomicie to potwierdzają. Aktywiści organizacji „No Borders”, domagający się zniesienia granic i wspierający nomadów z Afryki i Azji, udali się do miejscowości Ponte San Ludovico, aby tam pomagać „uchodźcom”, którzy jako biedni i pokrzywdzeni ludzie urządzili w jedną z sobót imprezę przy głośnej muzyce. W jej trakcie, 30-letnia amatorka „świata bez granic”, została siłą zaciągnięta pod prysznic przez grupę przybyszów z Sudanu i następnie zgwałcona. Jej lewicowi koledzy i koleżanki, aby nie szkodzić sprawie budowy „postępowego świata”, zalecili milczenie oraz nieinformowanie o sprawie policji.
Wydarzenie opisały najważniejsze włoskie gazety, od „La Stampa” i „Il Secolo XIX” po „Corriere Della Serra”. Tymczasem w Holandii nomadzi narzekają na brak seksu i warunków do jego uprawiania. Jeden z mężczyzn żalił się, że nie jest możliwe przyprowadzenie do obozu kobiety, bo mężczyzn jest w nim zbyt dużo.
Stanowisko polskich nacjonalistów w sprawie polityki imigracyjnej – czytaj TUTAJ.
Na podstawie: breitbart.com/Nacjonalista.pl
Najnowsze komentarze