Wymiar „sprawiedliwości” działa niezwykle sprawnie i z całą surowością, kiedy chodzi o skazywanie na kary więzienia zwykłych obywateli lub odbieranie dzieci rodzicom. Kiedy jednak idzie o zajęcie się sprawami naprawdę poważnymi, wówczas możemy spodziewać się prawniczej farsy. Poznański sąd umorzył byłemu senatorowi oraz właścicielowi firmy Farmutil, Henrykowi Stokłosie, pięć zarzutów o charakterze korupcyjnym. Okazało się, że ciążące na nim zarzuty, zgodnie z nowelizacją kodeksu karnego obowiązującą od 1 lipca 2015 roku, przedawniają się, jeśli od czasu ich popełnienia minęło 15 lat. Ponownie odpowie tylko za ciążące na nim zarzuty zatruwania środowiska naturalnego. Prokuratura najprawdopodobniej przychyli się do postanowienia sądu i nie złoży odwołania.
Proces Henryka Stokłosy rozpoczął się w 2009 r. Podczas pierwszego procesu sąd uznał, że Stokłosa w latach 1989-2005 miał dawać urzędnikom resortu finansów łapówki w postaci alkoholu i wędlin, oraz gotówkę w wysokości do 100 tys. zł – w zależności od kwoty umorzeń podatkowych, które otrzymywał. W zamian urzędnicy podejmowali korzystne dla Stokłosy decyzje podatkowe. Skarb Państwa miał stracić na tych decyzjach 14, 6 mln zł. W międzyczasie pilski przedsiębiorca uzyskał w wyborach uzupełniających mandat senatora. W 2013 r. Sąd Okręgowy w Poznaniu skazał byłego senatora za korupcję i wyłudzenia unijnych środków, wymierzając mu karę 8 lat więzienia i 600 tys. zł grzywny. Uniewinnił go od zarzutu narażenia na zatrucie środowiska naturalnego przez składowanie odpadów zwierzęcych na należących do jego firmy polach. W 2014 r. poznański sąd apelacyjny zdecydował, że proces Stokłosy w części korupcyjnej będzie prowadzony ponownie. Utrzymał przy tym uniewinniający wyrok dotyczący zatruwania środowiska.
Na podstawie: Nacjonalista.pl, onet.pl
Najnowsze komentarze