Opowieści neokonserwatywnych propagandystów o „zderzeniu cywilizacji” jak zwykle sprawdzają się tylko na stronach monotematycznych „zbawców” Zachodu. Na granicy libańsko-syryjskiej w zamieszkałych przez chrześcijan wioskach powstają ochotnicze milicje mające chronić mieszkańców przed islamistami, którzy starają się przenikać z terytorium pobliskiej Syrii. Wszystkie chrześcijańskie formacje mogą liczyć na wsparcie i opiekę ze strony Hezbollahu. W miejscowości Ras Baalbek setki mężczyzn otrzymały broń i codziennie patrolują okolice. Milicji przewodzi katolicki biznesmen Rifat Nasrallah, który tak tłumaczy swoje zaangażowanie: „Mamy dwie opcje. Jedna to walczyć i zginąć u progu swojego domu. Druga to uciekać, ale ona nie wchodzi w rachubę”. Rifat zarówno na posterunku jak i swoim domu trzyma portret przywódcy Partii Boga – Hassana Nasrallaha. W marcu 2015 islamiści ostrzelali kościół w wiosce, a wydarzenie to scementowało sojusz chrześcijan i bojowników Hezbollahu. „Tylko oni poza armią nas chronią, wokół nie ma nikogo. Świętują z nami urodziny naszych dzieci, pomagają nam nie żądając w zamian niczego”, dodaje. Ojciec Ibrahim, lokalny kapłan, który także jest gotowy walczyć na wypadek ataku barbarzyńców wyjaśnia: „Choć jesteśmy chrześcijanami i powinniśmy kochać oraz wybaczać, nie możemy być słabi i musimy bronić naszej ojczyzny”. Rifat Nasrallah z wyrzutem mówi o braku wsparcia dla chrześcijan ze strony europejskich państw. „Chcę wysłać ostrzeżenie do osób z Zachodu. Jeśli pewnego dnia dżihadyści nas stąd wypędzą, ich następnym celem będą chrześcijanie w Europie”.
Lider Hezbollahu zwracając się do chrześcijan potwierdził: „Będziemy Was bronić przed Państwem Islamskim. Będziemy chronić wasze kościoły i wasze kobiety przed zniewoleniem”.
Na podstawie: it.ibtimes.com/Nacjonalista.pl
Bojownik Hezbollahu oddaje hołd posągowi Chrystusa w okolicach miasta Saidnaya
7 października 2017 o 19:25
i taka przeciwko satanistom mordującym pod szyldem religijności powinna być Ziemia cała