W roku 2017 dojdzie do likwidacji elektrowni Adamów, położonej w okolicach Turku (wielkopolskie), działającej tam od lat 60. Likwidację zakładu, zgodnie z przyjętym przez rząd Donalda Tuska pakietem klimatycznym, wymogła na obecnym rządzie Komisja Europejska, według której elektrownia „nie spełnia unijnych norm i emituje zbyt dużo zanieczyszczeń”. Nie jest możliwe wydłużenie czasu pracy elektrowni do wyczerpania złóż w pobliskiej kopalni węgla brunatnego (według przewidywań, złoża wyczerpią się w roku 2020) , z powodu braku odpowiedniego zapisu w dokumentach przedakcesyjnych. Elektrownia Adamów oraz kopalnia w Turku zatrudniają łącznie 2 tys. pracowników. Podobny scenariusz grozi Zespołowi Elektrowni Dolna Odra (zachodniopomorskie), należącej do koncernu PGE GiEK. Wyłączenie dwóch zużytych bloków i brak nowych inwestycji, oraz brak konkretnych planów ze strony PGE co do dalszego funkcjonowania elektrowni, rodzą obawy o możliwą likwidację zakładu w ciągu najbliższych lat oraz utratę pracy dla ponad tysiąca osób.
Do końca bieżącego roku moce działających elektrowni spadną o 3-4 proc., a obecne inwestycje nie są w stanie pokryć niedoboru energii, zwłaszcza po niedawnych wyłączeniach. Jednym ze sposobów na „załatanie” tej dziury, ma być zakup prądu od Ukrainy. W niedzielę mają ruszyć pierwsze dostawy prądu z elektrowni w Dobrotworze, skąd popłynie do Polski 200 MW energii. Większe dostawy prądu uniemożliwiają stare i od lat nieużywane linie wysokiego napięcia. W import prądu od ukraińskich sąsiadów chce się włączyć Polenergia, należąca w 99 proc. do Kulczyk Investments SA. W zeszłym roku podpisała ona w tej sprawie list intencyjny z ukraińskim Energoatomem.
na podstawie: biztok.pl, bankier.pl, energia.wnp.pl
Najnowsze komentarze