Prawie 16,5 mln liczących w sumie 82 mln mieszkańców Niemiec pochodziło w zeszłym roku z innego kraju niż RFN, a liczba imigrantów przybywających do Niemiec była w zeszłym roku rekordowo wysoka. Federalny Urząd Statystyczny przedstawił dane, z których wynika że pod koniec ubiegłego roku w kraju naszych zachodnich sąsiadów przebywało 8,3 mln osób nie posiadających jego obywatelstwa. Jest to największa taka liczba od roku 1967, kiedy zaczęto przedstawiać oficjalne statystyki na ten temat. Jednocześnie odsetek ludności pochodzenia autochtonicznego skurczył się od 2011 roku o 885 tys osób, czyli o 1,4 proc. Bieżący rok jest równie rekordowy, jeżeli chodzi o napływ cudzoziemców – w samym tylko lipcu bieżącego roku granice Niemiec przekroczyło 79 tys. imigrantów. Prognozuje się, że do końca 2015 roku z wnioskiem o azyl wystąpi tam 300 tys. obcokrajowców. Mimo postępującego procesu islamizacji kraju (muzułmanie w Niemczech to ok. 5 proc. ludności), przejawiającego się m. in. przez desakralizację świątyń chrześcijańskich i zamienianiu ich na meczety, oraz wciąż dużej fali imigracji z Turcji i krajów arabskich, znaczny procent obcokrajowców na ziemi niemieckiej stanowią przybysze z krajów byłego bloku wschodniego.
Mimo kłopotliwego sąsiedztwa przybyszów z zagranicy, niejednokrotnie połączonego z agresją w kierunku miejscowych, rośnie odsetek rodowitych Niemców, pozytywnie wyrażających się na temat imigracji oraz tzw. integracji. Do takich wniosków skłaniają wyniki przeprowadzonych na początku roku badań Fundacji Bertelsmanna, według których aż 97 proc. respondentów było zdania, że imigranci starają się o dobre relacje z ludnością miejscową. 80 proc. badanych Niemców chciałoby też, żeby to imigranci przekazywali więcej ze swojej kultury; przed trzema laty było to 69 proc. Dużo większy sceptycyzm widać jedynie w zachodnich landach, gdzie niemal co drugi mieszkaniec byłej NRD uważa, że imigrantów nie wita się z zadowoleniem; na wschodzie Niemiec dużo częściej dostrzegane jest także ryzyko konfliktów oraz negatywne zjawiska obciążenia przez przybyszów z zagranicy niemieckiego szkolnictwa i systemu socjalnego. Mimo ustawicznego Niemców tresowania przez demoliberalny reżim w duchu „otwartości” i „tolerancji” (przybiera to m. in. formę wzywania czy wręcz zmuszania przez pracodawców, związki zawodowe i duchownych różnych wyznań do czynnego udziału w kontrach do antyimigranckich demonstracji), to na wschodzie kraju można zaobserwować pewien wzrost świadomości społeczeństwa i ofensywę inicjatyw o charakterze patriotycznym, proniemieckim czy wręcz nacjonalistycznym.
na podstawie: nacjonalista.pl, PAP, blastingnews.com
Najnowsze komentarze