Jak wiadomo z opowieści różnych neocons i szurów z lig obrony, Palestyńczycy tylko czyhają na głowy Europejczyków i szykują się do inwazji na Stary Kontynent. Wróćmy jednak do rzeczywistości. Ponad 4800 Palestyńczyków, chrześcijan i muzułmanów, zakończyło intensywne szkolenie i będzie walczyć u boku armii syryjskiej oraz Hezbollahu przeciwko barbarzyńcom z „Państwa Islamskiego”. Jednostkę nazwali „Brygada Galilea”, a jej dowódcą został Fadi Malah. Walka w obronie Syrii i jej niezależności ma być wyrazem wspólnoty celów i wdzięczności za wsparcie dla sprawy palestyńskiej. Żołnierze Brygady dołączyli w ten sposób do kilkunastu tysięcy swoich rodaków, którzy służą we współpracujących z syryjskimi władzami oddziałach Armii Wyzwolenia Palestyny i Ludowego Frontu Wyzwolenia Palestyny.
U boku Syryjczyków – zarówno regularnej armii jak i milicji – walczą obecnie bojownicy Hezbollahu, żołnierze irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji, ochotnicze formacje arabskich nacjonalistów, narodowi rewolucjoniści z Europy, szyiccy ochotnicy z Pakistanu i Afganistanu, Kurdowie. Wszystkich łączy poparcie dla świeckich rządów partii Baas i prezydenta Baszara al-Assada oraz odrzucenie ideologii salafizmu/wahabizmu, której ofiarami na Bliskim Wschodzie są zarówno chrześcijanie, jak i muzułmanie.
Na podstawie: Al Manar/Nacjonalista.pl
Najnowsze komentarze