Spółdzielcze kasy oszczędnościowo-kredytowe w założeniu miały być alternatywą dla banków. Taka idea przyświecała w XIX wieku ich twórcom i propagatorom w Europie. Takie osoby jak Friedrich Wilhelm Raiffeisen czy nasz Franciszek Stefczyk na trwałe weszły do historii gospodarczej. Organizacje o celach działalności podobnych do spółdzielni oszczędnościowo-kredytowych (samoobrona przed lichwą, samopomoc finansowa), funkcjonowały już w średniowieczu w formie gildii kupieckich, maszoperii rybackich, banków pobożnych, kas wdowich. W III RP SKOK-i podjęły działalność w 1992 roku. Podstawą prawną funkcjonowania SKOK-ów jest ustawa o spółdzielczych kasach oszczędnościowo-kredytowych z dnia 5 listopada 2009 r. Od października 2012 roku objęte zostały również nadzorem Komisji Nadzoru Finansowego. Kasy, których zadaniem powinno być przeciwdziałanie wykluczeniu finansowemu sporej części Polaków, angażowały środki np. w przeróżne inicjatywy medialne związane z tzw. prawicą. Zamiast działać lokalnie i zgodnie z ideą takich osób jak Stefczyk stawały się coraz bardziej czymś na kształt bankowych molochów. Demoliberalno-bogoojczyźniane kreatury szybko wyczuły dobre żerowisko. Efektem radosnego „zarządzania” jest fatalna sytuacja całego systemu, którego klientów na kwotę 3 mld złotych (!) musiał już ratować Bankowy Fundusz Gwarancyjny (BFG). W 2013 roku 44 kasy (z 55 istniejących) zostały zobowiązane do podjęcia działań naprawczych.
Łączne fundusze własne wszystkich SKOK-ów w końcu ubiegłego roku przekraczały wprawdzie 340 mln zł, ale po tzw. korektach inspekcji (czyli np. po zwróceniu przez nadzór uwagi, że część pożyczek należy uznać za stracone) było to już niecałe 300 mln zł – tyle że na minusie. Czyli mówiąc w uproszczeniu (bo wszystkie SKOK-i traktujemy tu jak jeden podmiot, a ich sytuacja jest przecież zróżnicowana) – opłacone przez członków wkłady członkowskie zostały przejedzone, podobnie jak zyski z poprzednich lat, i jeszcze trochę brakuje. Według danych KNF na koniec 2014 r. kredyty przeterminowane to jedna trzecia portfela kas. A nawet niemal 40 proc., jeśli wziąć pod uwagę, że część złych kredytów SKOK-i wypychały poza bilanse, zamieniając je na skrypty dłużne emitowane przez spółkę w Luksemburgu („patriotyzm”!, dop. redakcji Nacjonalista.pl).
Czytaj więcej TUTAJ
Na podstawie: forsal.pl
(Franciszek Stefczyk)
30 maja 2015 o 23:15
Dobrze chociaż, że te kasy odrodziły się w latach 90..