Elżbieta Bieńkowska, była wicepremier w jednym z rządów okupacyjnego reżimu, w trakcie rozmowy z szefem Centralnego Biura Antykorupcyjnego szczerze – tu słowa uznania – opisała sytuację w górnictwie, które w III RP jest ciągle „reformowane”. Efekt to zalegające na zwałach miliony ton węgla, żerowanie na majątku kopalń przez mafię dyrektorsko-menadżersko-związkową oraz masowy import węgla z zagranicy. Warto przypomnieć nacjonalistyczny komentarz do styczniowego porozumienia rządu z szefami związków – „Zgniły kompromis. Był sobie bal, górniczy bal„. A tymczasem oddajmy głos Elżbiecie Bieńkowskiej:
Prawda jest taka, że właściciel, czyli Ministerstwo Gospodarki, generalnie w dupie miało całe górnictwo przez całe siedem lat. Były pieniądze, a oni, wiesz, pili, lulki palili, swoich ludzi poobstawiali, sam wiesz, ile zarabiali i nagle pierdyknęło.
Tam jest, kurwa, banda na bandzie. Jest jedna banda profesorów, druga związkowców, trzecia banda zarządzających, czwarta banda… (…) firm, które z tego świetnie żyją.
Poniżej zapis całej rozmowy.
Na podstawie: YouTube
Najnowsze komentarze