III RP jest prawdziwym ewenementem, jeśli chodzi o udział kapitału zagranicznego w sektorze bankowym, który wynosi ok. 60% (wcześniej było to ponad 70%). Wielki kapitał za te banki, które podlegały procesowi „prywatyzacji”, choć powinno się mówić wyprzedaży, zapłacił ok. 25-30 mld złotych. Obecnie tyle kosztuje jeden bank, a niewiele mniej (20,3 mld złotych) wyniósł w 2014 roku zysk brutto sektora bankowego w kraju. W wywiadzie dla „Gazety Bankowej” prof. Witold Kieżun tak podsumował obecną sytuację:
To, co się wydarzyło w Polsce, w swojej istocie jest podobne do tego, co zaszło wówczas w Afryce – mieszkałem tam 10 lat i mogłem to dokładnie obserwować i analizować. Wyceny banków były robione przez zagranicznych audytorów często od lat współpracującymi z zagranicznymi inwestorami. W pierwszej koncepcji transfer zysków do spółek matek banków zagranicznych miał być ograniczony do 15 proc. zysku netto, potem z tego zrezygnowano i mógł się on odbywać zupełnie swobodnie. W przybliżeniu sprzedaliśmy nasze banki za ok. 25-30 mld zł, co stanowiło nie więcej niż 15 proc. ich realnej wartości. W ten sposób na ponad 60 banków istniejących w Polsce mamy jedynie cztery z polskim, większym czy mniejszym, kapitałem. Powszechną praktyką było i jest zaniżanie przez Skarb Państwa ceny emisyjnej akcji przy ofertach giełdowych. Oceniam, że budżet stracił na operacji prywatyzacji banków ok. 150-200 mld złotych. Po tych prywatyzacjach polską kadrę zarządzającą stopniowo zastępowali cudzoziemcy.
Na podstawie: Gazeta Bankowa
14 kwietnia 2015 o 02:09
Jedyną opcją jest wyrzucić te sprywatyzowane banki z kraju z całym ich kapitałem (skoro go wyprowadziły, to nic im nie zrobisz), zabronić im funkcjonowania w kraju i wykupić ich placówki w Polsce, przekazując je nowym, polskim bankom ze Skarbu Państwa, który przekazywał PKO przecież w formie akcjonariatu obywatelskiego (i to by było na potem dobre).