Dzięki zorganizowanej na wielką skalę wspólnej akcji syryjskiej armii i bojowników Hezbollahu w południowych regionach Syrii (w pobliżu Wzgórz Golan), wokół Damaszku i w prowincji Homs, udało się zlikwidować kilkudziesięciu terrorystów oraz odzyskać kontrolę nad miejscowościami Deir al-Adas, Deir Maker, oraz okolicami Tal al-Arous i Tal al-Sarjeh. Jak informują niektóre źródła na czele ofensywy kroczyły jednostki specjalne Partii Boga, a wspierali je irańscy ochotnicy.
W tym samym czasie, jak informuje dziennik Jerusalem Post, w obliczu ogromnych strat islamiści poprosili Izrael o bombardowanie pozycji syryjskiej armii i bojowników Hezbollahu. Wyrazili także obawę przed zajęciem Wzgórz Golan, co miałoby zagrozić bezpieczeństwu syjonistycznego tworu. Na łamach gazety czytamy także, iż Mendi Safadi, izraelski Druz będący wpływowym członkiem partii Likud, spotkał się niedawno w Bułgarii z wysłannikami tzw. rebeliantów, a następnie przekazał relację ze spotkanie premierowi Benjaminowi Netanjahu. Bojownicy tzw. Wolnej Armii Syryjskiej na bieżąco przekazują mu informacje o miejscu przebywania jednostek sił zbrojnych Syrii oraz Hezbollahu. Safadi oficjalnie potwierdził na łamach dziennika, iż blisko 2000 islamistów znalazło opiekę i schronienie w Izraelu po tym, jak ich oddziały zostały rozbite.
Na podstawie: Jerusalem Post/New York Times/Press Tv/SANA
13 lutego 2015 o 16:00
Więc drodzy czytelnicy. Czy tego ktoś chce lub nie, żydzi robią wszystko abyś nastawić wielu ludzi przeciwko sobie. Oni kupują ziemie i budynki które są opuszczone przez uchodźców przegonionych podczas ataku psychopatów z ISIS. Izrael ma swój interes i poprze każdego kto będzie robił co na rękę żydkom. Cóż… tak się tworzy swoich wrogów z każdego możliwego narodu.
13 lutego 2015 o 17:50
Popieram Assada i sojuszników (Hezbollah) bo jest gwarantem stabilizacji sytuacji i bezpieczeństwa lokalnych chrześcijan, ale nie należy upraszczać, że (tak zwane) Państwo Islamskie = (tak zwana) Wolna Armia Syryjska. Są układy, sojusze, niektóre trwalsze, inne nie, ogółem bliskowschodni kocioł. Nie ma podziału na dobrych i złych czy na dwa przeciwstawne osoby, ale rozsądek każe trzymać kciuki za syryjski rząd. WAS jest w koalicji przeciwko Państwu Islamskiemu (i przeciwko armii rządowej też), ogółem WAS traci na znaczeniu, ma ktoś jakieś aktualne dane, nie powinno ich zostać teraz więcej jak kilka tysięcy, większość rebeliantów uciekła do innych organizacji. Jak ktoś poszedł z płaczem do Izraela to domyślam się, że to była właśnie wierchuszka rozlatującej się tak zwanej Wolnej Armii.
13 lutego 2015 o 19:22
„Na łamach gazety czytamy także, iż Mendi Safadi, izraelski Druz będący wpływowym członkiem partii Likud”
Eeee, co?