Iraccy chrześcijanie nie czekają na „pomoc” Zachodu i nie zamierzają biernie przyglądać się poczynaniom barbarzyńców z Państwa Islamskiego. Jak informuje brytyjski „Catholic Herald”, w okolicach Równiny Niniwy na północy Iraku tworzą własne oddziały, które łącznie liczą już ponad 4000 żołnierzy. W ich szeregach dominują Asyryjczycy, stanowiący większość w populacji irackich chrześcijan. Finansowanie zapewniają członkowie asyryjskiej diaspory ze Szwecji, Australii czy Stanów Zjednoczonych. Jak powiedział jeden z ochotników: „To nasza ostatnia linia oporu, jeśli ona upadnie, będzie to oznaczało koniec chrześcijaństwa w Iraku„.
Od czasu zajęcia przez oddziały dżihadystów terenów na północy Iraku uciekło stamtąd ponad 100 000 chrześcijan. To kolejny etap zmniejszania populacji wyznawców Chrystusa w regionie, w którym żyli od setek lat. Koszmar rozpoczął się po 2003 roku, czyli obalenia rządów prezydenta Saddama Husajna i partii Baas przez Amerykanów oraz ich sojuszników.
Na podstawie: catholicherald.co.uk
9 lutego 2015 o 19:53
Mam nadzieję, że będą współpracować z gen. al – Durim z BAAS.
7 marca 2015 o 21:53
Gdzie można wysłać wojsko żeby spoleczeństwo nie czuło się zagrożone jak nie gdzieś na drugą strone kuli ziemskiej. Przecież interes musi się kręcić. Amerykańskie i syjonistyczne koncerny zbrojeniowe muszą mieć stały zbyt.
A w Iraku pieką sie dco najmniej trzy pieczenie na jednym ogniu .