Zaczyna dziać się to, co przewidywaliśmy w raporcie o nowych perspektywach energetyki irańskiej z sierpnia 2014 roku. Obecny kryzys w relacjach Federacji Rosyjskiej z Unią Europejską, połączony z umiarkowaną odwilżą na linii Iran – Stany Zjednoczone/Zachód, powoduje wzmożenie wysiłków irańskich na rzecz wejścia w europejski rynek gazowy.
Islamska Republika, ustami szefa państwowego koncernu gazowego NIGC Azizollaha Ramazina, zaproponowała, aby gaz wydobywany na terenie Turkmenistanu i Azerbejdżanu przekazywany był tranzytem przez Iran, a stamtąd bezpośrednio do Turcji.
Zdaniem Ramazina, tylko względy polityczne hamują europejskie rządy w realizacji tego pomysłu. Z ekonomicznego punktu widzenia projekt miałby się opłacić, gdyż stanowiłby korzystną alternatywę dla – jego zdaniem niepraktycznego i kosztownego – projektu handlu z Azerbejdżanem przez rurociąg położony na dnie Morza Kaspijskiego.
W tym samym czasie idea Gazpromu, zbudowania naziemnego gazociągu z portem w Grecji i przecinającego Turcję, stoi w miejscu. Ewentualni klienci unijni nie kwapią się, by skonstruować odpowiednie połączenia, które pozwoliłyby im stamtąd odbierać rosyjski gaz. Tym samym kolejny po South Streamie rosyjski pomysł na zdominowanie rynku w tej części świata, nie zdał egzaminu. Czas pokaże, czy permanentnie.
20 stycznia br. Iran i Rosja podpisały pakt obronny, w ramach którego oba kraje mają się wspierać odnośnie szkoleń dla wojsk w zakresie m.in. zwalczania terroryzmu. Moskwa wykorzystała moment zawarcia paktu do deklamacji, iż możliwe jest dostarczenie Iranowi systemów antyrakietowych S-300 i S-400. Iran dobił już wartego 800 milionów USD targu na ów sprzęt z Federacją, jednak w 2010 roku rosyjski prezydent Miedwiediew, pod silną presją Stanów Zjednoczonych i Izraela, anulował kontrakt. Sprawa zakończyła się pozwem Irańczyków przeciwko Rosji w sądzie arbitrażowym w Genewie. Władze Islamskiej Republiki domagają się wciąż od Rosjan odszkodowania w wysokości 4 miliardów USD.
Obecna propozycja Iranu, aby turkmeński oraz azerski gaz transportować przez terytorium Iranu zanim trafi do Turcji, nie jest wcale oderwana od rzeczywistości. Teheran i Ankara utrzymują ze sobą zażyłe relacje mimo radykalnie sprzecznych stanowisk ws. konfliktu Syrii, czego przykładem jest chociażby projekt wspólnego uniwersytetu technologicznego, realizowany od 2013 roku.
DD
Na podstawie: ekonomia.rp.pl, archiwum
3 lutego 2015 o 12:20
Czyżby Iran stał się proatlantycki? xD
3 lutego 2015 o 15:55
Co za rozumowanie, kto nie z Rosją ten musi być proatlantycki ? Iran wyłącznie dba o swoje interesy.
4 lutego 2015 o 00:00
Iran jest przez Sankcje masakrowany od przeszło 35 lat, właściwe od roku Iran może normalnie oddychać, więc nic dziwnego że Iran ,,kuje żelazo puki gorące”, bo Zachód może się rozmyślić, każdy kto czytał Zbigniewa Brzezińskiego wie że Iran dla USA jest krajem do rozwałki i Iran doskonale zdaje sobie z tego sprawę, a to co się dzieje to po prostu zwykła polityczna gra, by Rosję osamotnić i osłabić.
4 lutego 2015 o 13:29
Ja tylko żartowałem :D.
6 lutego 2015 o 00:01
Iran robi politykę. W Polsce się oburzają, że Assad „przyjaźni się z Putinem”, etc. Ot różnica między Polską a Persją. Irańczycy grają znakomicie i możliwe, że naprawdę sporo ugrają na obecnej sprzeczce między kacykami a międzynarodową lichwą.