Od 1 listopada zaczął obowiązywać nowy system podejmowania decyzji w Unii Europejskiej. Dotychczas obowiązywał system głosów ważonych, zwany nicejskim, w którym każdy kraj miał przypisaną określoną liczbę głosów. Zgodnie z Traktatem z Lizbony teraz wchodzi w życie system podwójnej większości. W praktyce oznacza to, że do podjęcia decyzji potrzebnych będzie 55 procent państw reprezentujących co najmniej 65 procent ludności Unii.
Nowe zasady głosowania wzmacniają pozycję najludniejszego kraju UE, Niemiec, na które przypada ok. 16 proc. ludności całej UE. Na sile głosu tracą z kolei państwa średnie, jak Polska, której liczba mieszkańców to 7,6 proc. ludności Unii. To oznacza, że trudniej będzie Polsce zebrać mniejszość blokującą dla powstrzymania niekorzystnych decyzji. Przykładowo cztery państwa Grupy Wyszehradzkiej (Polska, Czechy, Słowacja i Węgry) reprezentują jedynie 12,73 proc. ludności UE, a w systemie nicejskim miały razem 58 głosów na 92 wymagane do mniejszości blokującej. Nawet zbudowana przez Polskę w trakcie negocjacji nad budżetem UE koalicja przyjaciół polityki spójności, licząca 15 krajów, nie miałaby wymaganych 35 proc. ludności Unii, aby zablokować jakieś decyzje. Do końca marca 2017 roku nasz kraj będzie miał jednak do dyspozycji rozwiązanie awaryjne. Podczas głosowania będzie można zażądać, by odbyło się ono na starych zasadach, które są dla Polski bardziej korzystne. Taka możliwość istnieje jednak tylko w okresie przejściowym.
Na podstawie: PAP/wp.pl
Komentarz: Przypomnijmy, iż akcesję do eurokołchozu, a później ratyfikację Traktatu Lizbońskiego, poparły także środowiska „prawdziwych patriotów”, lubujące się w oddawaniu czci Żołnierzom Wyklętym, którzy ……walczyli o wolną, niepodległą i suwerenną Polskę.
4 listopada 2014 o 22:52
Z traktatu na traktat pętla na szyi państwom narodowym się zaciska. UE staje się państwem totalnym i unitarnym.
4 listopada 2014 o 23:29
No bo właśnie, taki jest cel Globalistów!