Polski wymiar sprawiedliwości jest całkowicie niewydolny, gdy chodzi o rozwiązywanie afer gospodarczych czy też komunistycznych zbrodni. Gdy jednak pojawia się „zamówienie na faszystów”, wtedy maszyneria rusza na pełnych obrotach. 29 października ruszył na dobre proces Romana Zielińskiego, jednego z liderów kibiców Śląska Wrocław. Zarzuty postawione przez prokuraturę dotyczą art. 256 i 257 Kodeksu karnego, czyli publicznego propagowanie ustroju faszystowskiego, nawoływania do nienawiści na tle różnic etnicznych i rasowych oraz publicznego znieważenia grupy osób z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej lub rasowej. Powodem jest wydana w 2006 roku i atakująca polityczną poprawność książka pod kontrowersyjnym tytułem „Jak pokochałem Adolfa Hitlera”. – Tytuł jest kontrowersyjny, tak jak wiele innych tytułów jest kontrowersyjnych. Sama treść jest antykomunistyczna – mówi oskarżony. Roman Zieliński przekonuje, iż najwięcej do powiedzenia na temat publikacji mają osoby, które jej nie widziały na oczy. Obrońca oskarżonego będzie dążył do uniewinnienia. Poglądy, które przedstawia mój klient w książce, nie noszą znamion czynów z tych artykułów, które ma zarzucone w akcie oskarżenia – mówi Dominik Wojciechowski, obrońca.
Niewykluczone, iż cała sprawa ma związek z wyborami samorządowymi i Marszem Patriotów (zgromadził 10 000 osób), który, podobnie jak inne patriotyczne inicjatywy w mieście, także te podejmowane przez kibiców Śląska i Sparty, wybitnie jest nie w smak rządzącej we Wrocławiu ekipie przyjaciół majora Baumana. Procesy polityczne to swoista „specjalizacja” wrocławskich prokuratorów i sędziów – vide sprawa słynnej manifestacji nacjonalistów z 2007 roku, której tematem przewodnim był Simon Mol – „antyfaszysta roku”, zarażający Polki wirusem HIV, czy też skandaliczny wyrok dla narodowców za okrzyki na wykładzie majora Baumana.
Na podstawie: tvp.pl
***
Na marginesie sprawy, Anty-Antifa Wrocław przypomina o swojej obecności
16 października 2014 o 08:29
gdzie można kupić książkę?
16 października 2014 o 12:00
Pewnie na Allegro i może w sklepie Kibol we Wrocku
16 października 2014 o 20:38
Dokładnie. Książka za 40 zł w „Kibolu” we Wrocławiu „spod lady” Ale jak ci bardzo zależy można próbować ugadać się telefonicznie ze sklepem.
16 października 2014 o 11:59
Filmik Anty-Antifa Wrocław już wzbudza oburzenie Wyborczej i antifiarzy
http://wyborcza.pl/1,75248,16811377,Narodowcy_zniszczyli_teczowy_mural__Chwala_sie_tym.html
17 października 2014 o 00:33
Antyfaszyści zrobili panu Romanowi nie lada reklamę. Zapewne jego dzieło zacznie się sprzedawać niczym ciepłe bułeczki, zapewne ze względu na kontrowersyjny tytuł.Nie jestem jednak przekonany co do zakupienia książki. Lepiej gdyby autor poszukał autorytetów na naszym rodzimym podwórku. Sam zresztą Mein Kampf nie czytał o czym wspomniał w wywiadzie* Ogólnie nie wiem czym tu się podniecać.
* http://www.wroclawianie.info/teksty_04.php
17 października 2014 o 07:52
Ha ha ha „autor” nie czytał Main Kampf a kocha Hitlera. Antykomunizm = debilizm. Pewnie jego „świalopogląd” opiera się na ” złotych myślach” Iana Stuarta czy Mariusza Szczerskiego…. książki są za grube i na dodatek ciężkie.
17 października 2014 o 11:44
Powyżej – typowy lewicowy dureń. Książki i Autora nie widział na oczy, ale do komentowania pierwszy. Widać jego wiedza ogranicza się do Szczerskiego i Stuarta, to ich wspomnienie o czymś świadczy hehe.
17 października 2014 o 12:44
co za baran idź pajacu na xkreml albo kresy.ru bez pozdrowień
9 lutego 2020 o 12:40
Wolę swój świaTopogląd opierać na ‚złotych myślach’ Iana Stuarta i Mariusza Szczerskiego niż być chamokomuną, czyli durniem wiecznie spuszczającym się za cuchnącym ścierwem komuny i będącym antyfaszystowskim tropicielem „nazistów”.
17 marca 2020 o 23:18
„Wolę swój świaTopogląd opierać na ‚złotych myślach’ Iana Stuarta i Mariusza Szczerskiego niż być chamokomuną, czyli durniem wiecznie spuszczającym się za cuchnącym ścierwem komuny i będącym antyfaszystowskim tropicielem „nazistów”.”
Powyższy komentarz to złoto, XD.
7 stycznia 2015 o 19:11
Gdzie można kupić tą książkę ?
13 lipca 2024 o 13:35
Czytałem kiedyś tę książkę. W sumie nic specjalnego. Trochę pisał o czasach komuny, że to było dziadostwo, trochę o imigracji i trochę o osobistej charyzmie Hitlera jako przywódcy. I w zasadzie Zielińskiemu w Hitlerze tylko ta charyzma podobała się i częściowo sukcesy gospodarcze, chociaż krytykował biurokrację w III Rzeszy. Ani w tej książce nie ma nic szokującego, ani wielkiego.